Sprzeciw rodzica względem roszczenia dorosłego dziecka o zmianę płci metrykalnej, oparty na religijnych przekonaniach, nie może przesądzać o oddaleniu powództwa. Prawo ma bowiem służyć temu, któremu pomóc należy - uznał Sąd Okręgowy w Lublinie.

E.M. od 8 roku boryka się zaburzeniami identyfikacji płciowej. Chociaż formalnie jest kobietą, to pragnie żyć jako osoba płci męskiej. Swój problem skonsultowała z lekarzem, który po przeprowadzeniu specjalistycznych badań ustalił, że jest osobą transseksualną typu kobieta-mężczyzna. Skutkiem tej wizyty było poddanie się terapii hormonalnej, a kilka miesięcy później mastektomii. Aktualnie E.M. posługuje się imieniem męskim. Planuje również dalsze zmiany w wyglądzie.

Ale już na tym etapie skierowała pozew przeciwko swoim rodzicom o ustalenie, że jest mężczyzną, chociaż urodziła się jako kobieta.

Matka E.M. uznała powództwo. Ojciec nie dał się jednak przekonać. Nie uznał powództwa i wniósł o jego oddalenie. Argumentował, że żądania E.M. nie pozwala mu zaakceptować jego wiara katolicka oraz uczucia związane z tym, że na świat przyszła jego córka, a nie syn.

Sąd Okręgowy w Lublinie uznał roszczenie E.M. za zasadne w całości i uwzględnił powództwo.

Wydając rozstrzygnięcie posiłkował się m.in. opiniami biegłych specjalistów: psychiatry-seksuologa i psychologa klinicznego, którzy uznali, że E.M. spełnia kryteria zmiany płci.

SO w Lublinie w uzasadnieniu potwierdził, że podstawę prawną powództwa o ustalenie stanowi art. 189 k.p.c. A pozwanymi w takim procesie są rodzice osoby występującej z żądaniem, którzy mogą aktywnie w nim uczestniczyć, a gdy są przeciwni zmianie płci swojego dziecka, mogą znacząco utrudniać i spowalniać całą procedurę.

Sąd mając jednak na uwadze zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, pomimo sprzeciwu ze strony ojca E.M., jednoznacznie stwierdził, że spełnia ona wszelkie kryteria do tego, aby w zakresie zmiany płci uzyskać skuteczną ochronę sądową.

W takim wypadku rodzicielska dezaprobata, związana z religijnymi przekonaniami, nie może wykluczyć aksjologicznego założenia, że prawo służy temu, któremu należy pomóc. Odnosi się to oczywiście do osoby, której problem dotyczy i która wymaga pomocy. Do tej kategorii, zdaniem sądu, bezspornie należy E.M.

Na końcu SO w Lublinie oceniając intencje i działania podejmowane przez E.M. we własnym interesie uznał, że "mieszczą się one w granicach obowiązującego porządku prawnego i nie naruszają interesów jej rodziców, nawet pomimo sprzeciwu ojca podyktowanego względami religijnymi rozumianymi przez niego w sposób indywidualny."

Wyrok Sadu Okręgowego w Lublinie (Sygn. akt I C 978/13).

PS