Andrzej Bernatek, partner w dziale doradztwa podatkowego, szef grupy doradczej dla rynku dóbr konsumpcyjnych w KPMG w Polsce
Zmniejszanie zawartości alkoholu w napojach spirytusowych jest na polskim rynku bardzo silnym trendem. Z perspektywy producentów chodzi tu nie tyle o próbę zbicia ceny i zwiększenia wolumenu sprzedaży, co wypracowanie większych marż na bardziej innowacyjnych, tj. smakowych produktach. Dzięki temu możliwe jest choćby częściowe zrekompensowanie spadku zyskowności w segmencie wódek czystych, które znajdują się pod ogromną presją konkurencji, dystrybucji i konsumentów, nie mówiąc o regulatorach. Branża spirytusowa pozwala sobie na takie ruchy, ponieważ duża część konsumentów w większym lub mniejszym stopniu je akceptuje. W miarę jak spada znaczenie picia typowo funkcjonalnego na rzecz bardziej wyszukanych doświadczeń, dla wielu konsumentów te kilka „procent” mniej ma stosunkowo małe znaczenie, bo w zamian otrzymują np. ciekawy smak. A w gruncie rzeczy, okazja i sposób konsumpcji nie zmienia się tylko dlatego, że napój ma nie czterdzieści, ale trzydzieści parę procent. Inaczej w przypadku smakowych napojów o zawartości alkoholu rzędu dwudziestu kilku procent. To zupełnie nowa kategoria, co do której jeszcze nie wiadomo, czy wpasuje się jakoś w utrwalone wzorce konsumpcji, a jeżeli nie – czy stworzy wzorce zupełnie nowe.