Z ustawy zniknie przepis określający przesłanki odwołania dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Minister sprawiedliwości będzie więc mógł usunąć go z dowolnego powodu.
Ta zmiana oraz propozycja, aby minister mógł wyrazić wiążący sprzeciw co do kandydata na wykładowcę w KSSiP – to najbardziej kontrowersyjne rozwiązania zawarte w senackim projekcie nowelizującym ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Wczoraj pracowali nad nim posłowie.
Karuzela na stanowisku
Obecnie przesłanki odwołania dyrektora zawarte są w art. 13 ustawy o KSSiP (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1230 ze zm.). Może do tego dojść tylko z pięciu powodów. Wśród nich są m.in.: niewywiązywanie się przez dyrektora z obowiązków, zrzeczenie się stanowiska czy skazanie prawomocnym wyrokiem za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego. Jeżeli jednak senacki projekt stanie się prawem, art. 13 po prostu zniknie. Skąd pomysł na tak drastyczną zmianę? „Nie ulega żadnej wątpliwości, że minister winien mieć możliwość odwołania osoby kierującej instytucją, która kształci kadry (przyszłe oraz obecne) sądów i prokuratury, w sytuacji, gdy utracił do tej osoby zaufanie lub gdy istnieją zastrzeżenia co do jej postawy tudzież kwalifikacji” – wskazano w uzasadnieniu projektu.
Takie argumenty nie uspokajają jednak Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, które od początku monitoruje proces legislacyjny w tej sprawie.
– Zbyt często w Polsce mieliśmy i nadal mamy do czynienia z praktyką wymiany osób piastujących funkcje publiczne w związku ze zmianą polityczną – mimo formalnej niezależności tych stanowisk od władzy politycznej – mówi sędzia Łukasz Piebiak, prezes warszawskiego oddziału Iustitii.
– Wejście w życie projektowanych zmian spowoduje, że minister sprawiedliwości, czyli członek władzy wykonawczej zależny wprost od Prezesa Rady Ministrów, będzie mógł, nie szukając nawet specjalnie pretekstu, wymienić dyrektora KSSiP – dodaje.
Jak mówi, jest przekonany, iż po wejściu w życie tej nowelizacji – niezależnie od dalszych poczynań obecnego dyrektora KSSiP – MS utraci doń zaufanie i natychmiast powoła swego zaufanego człowieka na to stanowisko. W środowisku już się mówi, że jest ono szykowane dla któregoś z wysokich urzędników resortu.
– A nawet gdyby tak się nie stało, perspektywa odwołania ze stanowiska w każdej chwili i bez podania przyczyn z całą pewnością będzie mieć wpływ na dalsze postępowanie dyrektora szkoły – kwituje Piebiak.
Projektodawcy jednak bronią się, że już obecnie katalog zawarty w art. 13 jest katalogiem de facto otwartym. „W obowiązującym stanie prawnym Minister Sprawiedliwości może odwołać Dyrektora KSSiP przede wszystkim w sytuacji, gdy nie realizuje on obowiązków związanych z pełnioną funkcją. Niemniej, nie da się postawić tezy, że tak określona podstawa odwołania nie pozostawia Ministrowi żadnego marginesu swobody i że tym samym katalog z art. 13 ust. 1 jest rzeczywiście katalogiem zamkniętym” – napisali senatorowie. Ich zdaniem wniosek jest wręcz przeciwny – to bowiem ministrowi pozostawiono ostateczną ocenę tego, czy krajowa szkoła jest prawidłowo zarządzana i czy dyrektor dostatecznie wywiązuje się z powierzonych jej zadań.
Resortowa marchewka
Kolejną krytykowaną zmianą jest pomysł, aby dyrektor szkoły musiał przedstawić ministrowi kandydata na wykładowcę przed jego zatrudnieniem. A szef resortu będzie mógł wyrazić co do tej kandydatury wiążący sprzeciw. Zmiana ta nie podoba się Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS) oraz dyrektorowi KSSiP.
– De facto to minister będzie decydował o tym, kto może, a kto nie wykładać w KSSiP – punktuje Waldemar Żurek, rzecznik prasowy KRS.
I dodaje, że na gruncie projektowanych przepisów nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której o doborze kadry orzeczniczej decydować będą pozamerytoryczne przesłanki.
Jeszcze ostrzej o tej zmianie mówi Łukasz Piebiak.
– Oczywiste jest, iż sędziowie czy prokuratorzy z jakichkolwiek względów niewygodni dla władzy politycznej (np. ci, którzy zbyt mocno cenią sobie niezawisłość czy niezależność – również od oczekiwań władzy politycznej) w gronie wykładowców KSSiP się nie znajdą. Choć z punktu widzenia celów tej instytucji to oni właśnie powinni wśród jej aplikantów szerzyć takie niezależne postawy – zauważa przedstawiciel Iustitii.
Z kolei Leszek Pietraszko, obecny dyrektor szkoły, w opinii do projektu przypomina, że kandydaci na wykładowców podlegają opiniowaniu przez radę programową – organ szkoły, w którego składzie zasiada trzech członków wskazanych przez ministra sprawiedliwości. A to oznacza, że już teraz ma on pośrednio wpływ na dobór wykładowców. „Uprawnienie do kształtowania składu kadry szkoleniowej wydaje się nie do pogodzenia z przyjętą w ustawie rolą ministra sprawiedliwości wobec Krajowej Szkoły. Krajowa Szkoła, która jest instytucją odpowiedzialną za proces szkolenia i jego wynik, a jej status jest zbliżony do publicznej szkoły wyższej, powinna dysponować prawem do samodzielnych decyzji w przedmiocie doboru wykładowców” – pisze dyrektor Pietraszko.
Krytycznie do zmiany odniosło się również Biuro Analiz Sejmowych. „(...) Uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do zgłoszenia sprzeciwu pozbawione jest jakichkolwiek przesłanek, na których ma on bazować. Należy też zwrócić uwagę, że konieczność przedstawiania kandydatów Ministrowi Sprawiedliwości wydłuży procedurę powołania osoby na stanowisko wykładowcy KSSiP” – zauważa dr hab. Andrzej Sakowicz, ekspert ds. legislacji w BAS.
Utrata niezależności
Proponowane zmiany budzą niepokój, że ich prawdziwym celem jest uzależnienie szkoły od woli ministra sprawiedliwości.
– Szkoła straci jakąkolwiek niezależność i stanie się (jakkolwiek nieformalnym) kolejnym departamentem MS – twierdzi sędzia Piebiak.
Podkreśla, że zmiany zaproponowane przez senatorów są sprzeczne z wieloma międzynarodowymi dokumentami. Wskazuje na opinie nr 3 (z 2003 r.) i 10 (z 2007 r.) CCJE (Rady Konsultacyjnej Sędziów Europejskich) – organu doradczego Rady Europy.
– Stanowią one wprost, że szkoła sądownictwa musi być niezależna od władzy wykonawczej, a w szczególności ministra sprawiedliwości, oraz władzy ustawodawczej – przypomina sędzia Piebiak.
I między innymi z tego właśnie powodu projekt został negatywnie zaopiniowany również przez KRS.
Krytykowane zmiany nie były jednak przedmiotem wczorajszych prac posłów na posiedzeniu sejmowej podkomisji. Skupili się oni bowiem na projektowanych przepisach dotyczących odbywania aplikacji.
Etap legislacyjny
Projekt przed II czytaniem w Sejmie