Pewna mieszkanka Oklahomy dwa lata temu wysłała na Facebooku wiadomość do mężczyzny, z którym okazjonalnie sypiała, że jest z nim w ciąży i zamierza oddać dziecko do adopcji. Stanowy Sąd Najwyższy uznał, że taka forma zawiadomienia nie jest wystarczająca, aby pozbawić ojca praw rodzicielskich.

Decyzją 6-3 odwrócił on wyroki dwóch sądów niższej instancji, które stwierdziły, że wiadomość przesłana za pośrednictwem mediów społecznościowych jest podstawą do odmówienia komuś praw rodzicielskich. W stanie Oklahoma kobieta, która spodziewa się nieślubnego dziecka ma obowiązek poinformować o tym fakcie biologicznego ojca, aby zapewnić mu możliwość wzięcia za nie odpowiedzialności, jeśli matka nie planuje sprawować nad nim opieki. Sprawę ponownie rozpozna teraz sąd okręgowy.

Na rozprawie biologiczny ojciec zeznał, że przeczytał wiadomość przesłaną na Facebooku przez swoją partnerkę dopiero tydzień po narodzinach dziecka, które wówczas przebywało już u przyszłych rodziców adopcyjnych. Jak tylko się o tym dowiedział, złożył pozew do sądu, w którym kwestionował formę, w jakiej odmówiono mu praw rodzicielskich. Przez kilka miesięcy regularnie odwiedzał też dziecko do czasu, kiedy sąd formalnie pozbawił go uprawnień rodzica.

Sąd Najwyższy orzekł jednak, że Facebook nie jest wiarygodnym i pewnym kanałem komunikacji, dlatego wiadomość przesłana za jego pośrednictwem nie wystarcza, aby spełnić wymogi prawidłowego i rzetelnego postępowania. Z tą opinią nie zgodził się jeden z sędziów, który w zdaniu odrębnym dowodził, że jest niezrozumiałe, dlaczego Facebook miałby być mniej wiarygodnym kanałem komunikacji niż pozostałe formy komunikacji elektronicznej.