Menedżer, który przyzna się do tego, że zarządzana przez niego firma brała udział w kartelu, uniknie konsekwencji. Ale jego przedsiębiorstwo nie ma już co liczyć na łaskawość UOKiK
Jak przyznać się do udziału w niedozwolonym porozumieniu / Dziennik Gazeta Prawna
Takie sytuacje zapewne będą miały miejsce po 18 stycznia 2015 r. Wówczas wejdą bowiem w życie nowe przepisy ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2014 r. poz. 945; dalej u.o.k.k.). Zgodnie z nimi prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie mógł ukarać za udział w kartelu nie tylko przedsiębiorcę (tak jest obecnie), lecz także kierownictwo (prezesów, menedżerów itp.).
Maksymalna wysokość kary dla osoby fizycznej wyniesie 2 mln zł. Będzie można jej jednak uniknąć dzięki udziałowi w programie łagodzenia kar (leniency). Ale na całkowite zwolnienie może liczyć tylko ten, kto jako pierwszy poinformuje prezesa UOKiK o udziale w zmowie. I tu zaczyna się problem. Menedżer, który jako pierwszy się zgłosi, uniknie bowiem kary, natomiast firma, którą wpakował swoimi decyzjami w kłopoty – nie.
Wszystko dlatego, że nowela milczy na temat tego, jak należy traktować złożenie wniosku w ramach programu leniency dokonane przez osobę zarządzającą firmą – czy obejmuje ono również przedsiębiorcę, czy też składane jest jedynie w jego własnym imieniu. W nowych przepisach wprost uregulowano jedynie sytuację, w której jako pierwszy zgłasza się przedsiębiorca. Artykuł 113j u.o.k.k. stanowi bowiem, że „wniosek przedsiębiorcy (...) obejmuje również osoby zarządzające (...)”. W takiej sytuacji wszyscy oni unikną kary.
– Wątpliwości pojawiają się przy konieczności rozróżnienia zgłoszeń dokonywanych przez przedsiębiorców od zgłoszeń osób zarządzających – zauważa adwokat Andrzej Jakubiec, wykładowca w Katedrze Prawa Gospodarczego Uniwersytetu Łódzkiego.
Dodaje, że w sytuacji gdy oświadczenie o udziale w niedozwolonym porozumieniu składa w imieniu własnym menedżer spółki, mówiąc o swoich działaniach, przyjąć należy, że złożone jest ono przez niego, a nie przez spółkę, którą on reprezentuje.
– Konflikt interesów jest tak oczywisty i w gruncie rzeczy sztucznie wytworzony, że wymagać należy od ustawodawcy jego usunięcia – twierdzi mec. Jakubiec.
W takiej sytuacji menedżer uniknie bowiem kary, a spółka nie będzie mogła skorzystać ze zwolnienia. Organ monopolowy nie przyzna jej pierwszego miejsca (na równi z menedżerem czy prezesem) w kolejce po korzyści, jakie daje program leniency.
Skąd pomysł na takie uregulowanie tej kwestii? Odpowiedzi należy szukać w projekcie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie sposobu i trybu postępowania z wnioskiem złożonym do prezesa UOKiK o odstąpienie od wymierzenia kary pieniężnej lub jej obniżenie. Trafił on właśnie do konsultacji społecznych i ma doprecyzować zasady brania udziału w programie leniency. W projekcie przesądzono, że nie będzie dwóch oddzielnych procedur: dla osób fizycznych i przedsiębiorców. Projektodawcy tłumaczą, że dzięki temu zwiększy się rywalizacja między wnioskodawcami w ubieganiu się o korzyści płynące z programu łagodzenia kar. A tym samym wzrośnie wykrywalność karteli.
– W przepisach powinno się jasno przesądzić, że działania osoby zarządzającej, która jest upoważniona do reprezentowania przedsiębiorcy, są jednocześnie działaniami samego przedsiębiorcy – kwituje mec. Jakubiec.
Etap legislacyjny
Ustawa oczekuje na wejście w życie