W czwartek pięcioosobowy skład TK uznał za niekonstytucyjne kilka z kilkunastu zaskarżonych zapisów uchwalonej w 2012 r. z inicjatywy prezydenta Bronisława Komorowskiego nowelizacji prawa o zgromadzeniach. Według autorów skarg do Trybunału - RPO, posłów PiS oraz TR - zmiany ograniczały wolność zgromadzeń.

Nowelizacja powstała po zamieszkach 11 listopada 2011 r. w stolicy, gdy miejsce zbiórki narodowego Marszu Niepodległości sąsiadowało z manifestacją Kolorowej Niepodległej. Mimo rozdzielającej je policji, doszło wtedy do poważnych zajść, które spowodowały obrażenia policjantów i uczestników oraz straty materialne; spalono m.in. wóz TVN.

Mocą nowelizacji wprowadzono m.in. możliwość zakazania przez gminę organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeżeli nie jest możliwe ich oddzielenie lub odbycie tak, aby ich przebieg nie zagrażał życiu, zdrowiu albo mieniu. Pierwszeństwo miałoby zgromadzenie wcześniej zgłoszone; zgłoszone później mogłoby dostać zakaz odbycia w planowanym miejscu lub czasie.

"Jedynym powodem wydania zakazu zgromadzenia może być nie to, że godzi ono w konstytucyjne wartości, lecz fakt, że organizator zgromadzenia zgłosił je później i nie zmienił czasu lub miejsca demonstracji" - wskazywała RPO Irena Lipowicz. Według skarg trudności powstawałyby np. przy określaniu pierwszeństwa zgłoszenia. Podnoszono, że zachęca to do zajmowania miejsca zgromadzenia w złej wierze, np. przez kontrdemonstrację, której organizatorzy uzyskali wiadomość o konkurencyjnym zgromadzeniu, zanim je zgłoszono. „Może nastąpić swoista rezerwacja manifestacji, np. na 11 listopada, już rok wcześniej” - przestrzegał TK poseł PiS Wojciech Szarama.

W opinii dla TK marszałek Sejmu Ewa Kopacz uznała, że zapis ten nie spełnia jedynie konstytucyjnego wymogu określoności prawa co do tego, które zgłoszenia uznać za "wcześniejsze" i "późniejsze". Podtrzymała, że zakaz jednego ze zgromadzeń to jedyny środek przeciwdziałania zagrożeniom porządku, zdrowia i życia ludzi.

TK zakwestionował niedookreśloność tego, które zgłoszenie gmina ma uznawać za złożone wcześniej, a które - później. Jak mówił sędzia TK Marek Zubik, gmina miałaby zbyt daleko idącą swobodę w orzekaniu o tym. Według TK może to rodzić poważne wątpliwości dotyczące wyznaczenia adresatów wezwania o zmianę czasu lub miejsca zgromadzenia albo trasy przejścia zgromadzenia zgłoszonego "później". Trybunał uznał te przepisy za niezgodne z zasadą przyzwoitej legislacji.

Tym samym z ustawy wyeliminowano zapis, że gmina zakazuje zgromadzenia publicznego zgłoszonego później, także jeżeli organizator zgromadzenia, pomimo wezwania gminy, nie dokonał we właściwym terminie zmiany czasu lub miejsca zgromadzenia albo też trasy przejścia uczestników.

Zarazem sędzia Zubik dodał, że wolność zgromadzeń podlega ograniczeniom wynikającym z wolności innych osób. Dodał, że co do zasady gminy mogłyby stosować taki zakaz, ale w sytuacjach "jednoznacznych, wyraźnych i niewątpliwych, że nie istnieje możliwość równoczesnego przeprowadzenia zgromadzeń". Jak zaznaczył, decyzja o zakazie powinna zawsze zapadać dopiero "w konkretnej sytuacji".

"Może to być wykorzystywane, jeżeli dochodzi do faktycznej kolizji między podmiotami korzystającymi z wolności zgromadzeń, a jej uniknięcie możliwe jest wyłącznie przez zmianę czasu, miejsca lub trasy przejścia jednego z planowanych zgromadzeń" - uznał TK. Według niego to na organach władzy publicznej ciąży obowiązek wykazania, że w danych okolicznościach mamy faktycznie do czynienia z "niemożliwą do usunięcia kolizją w sferze realizacji tej samej wolności".

Według sędziego Zubika nie ma logicznej i oczywistej zasady, by w tym samym miejscu i czasie nie mogły się odbyć nawet dwie pokojowe manifestacje wyrażające odmienne poglądy. Podkreślił, że miejsce takiej manifestacji może być duże, a zgromadzenia - małe.

Ponadto TK uznał za niekonstytucyjny zapis, że zgromadzeniem jest "zgrupowanie co najmniej 15 osób". Według TK zgromadzeniem są także te pokojowe zgrupowania, których liczba uczestników nie spełnia tego kryterium. Zdaniem TK ustanowienie przesłanki liczebności uczestników nie jest ograniczeniem koniecznym w demokratycznym państwie.

Te dwie części wyroku wchodzą w życie po publikacji w dzienniku urzędowym.

Inne zakwestionowane zapisy stracą moc po upływie 12 miesięcy.

"Wydłużenie terminu do 3 dni nie jest konieczne w demokratycznym państwie"

TK stwierdził też niekonstytucyjność zapisu o terminie trzech dni roboczych, w jakim najpóźniej powinno dotrzeć do gminy zgłoszenie o zgromadzeniu. Według skarg nie przewiduje się wyjątkowych sytuacji, w których można by odstąpić od tego terminu, a zapis o dniach roboczych może opóźniać procedurę. „Dziś wydarzenia toczą się szybko; każdy ma prawo w miarę szybko zorganizować jakąś manifestację, która po kilku dniach już nie przebije się do opinii publicznej” - mówił poseł Łukasz Gibała (niezrz.), który reprezentował skarżących z TR.

Według TK wydłużenie terminu do 3 dni roboczych nie jest konieczne w demokratycznym państwie prawnym. Zakładane cele mogą być osiągnięte w krótszym czasie, szczególnie biorąc pod uwagę ciągły charakter pracy służb ochrony porządku publicznego (policja, straż miejska). Zdaniem TK taki termin zgłoszenia wyłącza spod ustawy "większą niż do tej pory grupę zgromadzeń, które są inicjowane w krótszym okresie, jako reakcja na bieżące wydarzenia w przestrzeni publicznej".

Za niezgodny z konstytucją uznano także zapis uniemożliwiający wniesienie skutecznego odwołania od decyzji o zakazie zgromadzenia, doręczonej dobę przed datą tego zgromadzenia. Odwołanie wnosi się do wojewody, który ma kolejne 24 godziny na jego rozpatrzenie, więc organizator może otrzymać jego decyzję dzień po planowanym zgromadzeniu.

Tę procedurę TK uznał za nieefektywną, co wynika z błędnego ukształtowania terminów na podjęcie czynności przez organy władzy publicznej. "Nawet natychmiastowe wniesienie odwołania od decyzji o zakazie zgromadzenia może w praktyce nie mieć wpływu na fakt rozstrzygnięcia jego sprawy w terminie adekwatnym z punktu widzenia ochrony wolności zgromadzeń" - uznano.

Co uznano za zgodne z konstytucją?

Za zgodne z konstytucją uznano zaś uniemożliwienie organizowania zgromadzeń osobom małoletnim i ubezwłasnowolnionym. Zdaniem Trybunału organizatorem może być wyłącznie osoba, która jest w stanie ponosić prawne konsekwencje swych działań związanych z tą funkcją. Takie ograniczenie wolności organizowania pokojowych zgromadzeń jest uzasadnione potrzebą ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego, zasad moralności publicznej oraz wolności i praw innych osób - uznał TK.

Nie dopatrzono się też niekonstytucyjności we wprowadzeniu odpowiedzialności przewodniczącego zgromadzenia za sprzeczne z prawem czyny uczestników manifestacji oraz karania go grzywną, jeśli nie wykonuje swych obowiązków i nie przeciwdziała naruszeniom porządku przez uczestnika zgromadzenia.

Według skarg może to zniechęcać organizatorów zgromadzeń. Zdaniem posłów PiS niedopuszczalne jest nałożenie na przewodniczącego obowiązków co do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego, bo to obowiązki władzy. "Nie zawsze możliwe jest jednoznaczne określenie, kto jest uczestnikiem zgromadzenia, a więc nie zawsze możliwe jest określenie kręgu osób, które powinny się podporządkować zarządzeniom przewodniczącego" - pisali zaś posłowie TR.

TK podkreślił, że sankcje karne dotyczą tylko umyślnego niepodjęcia działań przez przewodniczącego, np. żądania opuszczenia zgromadzenia przez naruszających prawo lub uniemożliwiających zgromadzenie oraz nierozwiązania zgromadzenia, gdy uczestnicy nie podporządkują się zarządzeniom przewodniczącego lub przebieg zgromadzenia sprzeciwia się ustawie. Według TK chodzi o zapewnienie zgodnego z prawem przebiegu zgromadzenia i nie jest to nieproporcjonalnym ograniczeniem wolności zgromadzeń.