Powiększanie biustu metodą wstrzykiwania żelu jest zabiegiem medycznym, który powinien być przeprowadzony przez lekarza o odpowiedniej specjalizacji. Jeżeli wykonuje go lekarz dentysta, to przekracza swoje kompetencje zawodowe i powinien zostać ukarany – orzekł Sąd Najwyższy.

Sąd lekarski ukarał lekarkę naganą za źle przeprowadzony zabieg powiększania piersi u pacjentki. Orzeczenie to zapadło w nietypowych okolicznościach, bo kobieta była wprawdzie lekarzem posiadającym wszystkie wymagane uprawnienia – tyle że o specjalności niemającej nic wspólnego z chirurgią plastyczną. Była bowiem dyplomowanym stomatologiem. Zmieniła jednak profesję na bardziej lukratywną, gdy na rynku pojawił się żel do przeprowadzania zabiegów kosmetycznych i zabiegów medycyny estetycznej. Miał być on tańszą i prostszą alternatywą dla powiększania piersi implantami, bo wystarczyło wstrzyknięcie odpowiedniej dawki żelu za pomocą wenflonu. Niestety zabiegi te powodowały po pewnym czasie poważne komplikacje zdrowotne, które w niektórych przypadkach skończyły się nawet mastektomią. W efekcie specyfik został wycofany. Gdy żel był jeszcze dozwolony, zabiegi powiększające piersi przeprowadzali nie tylko lekarze (dowolnej specjalizacji), ale nawet osoby bez kwalifikacji medycznych. Wystarczyło przejść kilkugodzinny kurs organizowany przez przedstawicieli producenta. Taki kurs ukończyła też opisywana dentystka.
Sąd lekarski ukarał ją naganą za złamanie art. 10 kodeksu etyki lekarskiej. Zgodnie z nim lekarz nie powinien wykraczać poza swoje umiejętności zawodowe przy wykonywaniu czynności diagnostycznych, zapobiegawczych, leczniczych i orzeczniczych. Naczelny Sąd Lekarski utrzymał orzeczenie sądu niższej instancji, obrońca obwinionej złożył więc kasację. Wskazywał, że obwiniona stomatolog w ogóle nie powinna odpowiadać przed sądem lekarskim, gdyż... nie przeprowadzała zabiegów medycznych. Zdaniem obrony powiększanie piersi jest zabiegiem kosmetycznym, a nie działaniem leczniczym. To zaś oznacza, że lekarka nie prowadziła działań jako medyk, ale jako osoba fizyczna. Czynności jej nie mieściły się więc w kompetencji sądów lekarskich, a zatem kara nie powinna być nałożona, a proces przed sądami lekarskimi nie powinien się odbyć.
Sąd Najwyższy oddalił jednak kasację obrony. – SN nie uważa, by sądy lekarskie nie miały kompetencji o orzekania w rozpoznawanej sprawie. Przeciwnie – miały ją. Obwiniona wykonywała bowiem zabiegi jako lekarz, nie jako rzemieślnik ani osoba prowadząca działalność gospodarczą – podkreśliła na wstępie sędzia Małgorzata Wąsek-Wiaderek.
SN uznał też, że działania stomatolog spełniały warunki zabiegów medycznych. – Zabiegi przeprowadzane przez obwinioną NSL uznał za działania medyczne, ponieważ polegają na podaniu materiału będącego swego rodzaju protezą. Zgodnie z art. 90 ust. 1 ustawy o wyrobach medycznych wyrób taki powinien być właściwie dostarczony, prawidłowo zainstalowany i utrzymywany oraz używany zgodnie z zastosowaniem, a użytkownik wyrobu jest obowiązany do przestrzegania instrukcji używania. W specyfikacji używanego produktu są informacje o konieczności wykonywania określonych czynności przez lekarzy, np. przeprowadzenia szczegółowej diagnostyki przed i po zabiegu, obejmującej badania USG i mammograficzne. Trudno przyjąć, aby lekarz dentysta miał odpowiednie kompetencje do oceny wyników powyższych badań. Skoro obwiniona wykonywała takie zabiegi, oznacza to, że przekroczyła kompetencje zawodowe i popełniła przewinienie, za które prawidłowo została przez sądy lekarskie ukarana – stwierdziła w konkluzji sędzia Wąsek-Wiaderek. ©℗
ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Najwyższego z 26 maja 2021 r., sygn. akt I KK 23/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia