Sprawiedliwość ludyczna domaga się krwi. Portale publikujące filmy nagrywane kamerą samochodową do pewnego stopnia zaspokajają tę potrzebę



Zaskakujące i ważkie rozstrzygnięcie w sprawie prywatności piratów drogowych zapadło 12 sierpnia na wokandzie Sądu Administracyjnego w Ansbach (sygn. akt Az. AN 4 K 13.01634). Skarżący, adwokat z Mittelfranken, wystąpił przeciwko bawarskiemu Urzędowi Ochrony Danych Osobowych (dalej: urząd) po tym, gdy ten zabronił użycia nagrania pochodzącego z kamery samochodowej jako dowodu kolizji drogowej, tłumacząc tę odmowę naruszeniem danych osobowych osób na nim nagranych.
Sąd uwzględnił skargę powoda wyłącznie z formalnych względów – zarzucił urzędowi, że wydając zarządzenie, naruszył reguły administracyjne (nie określił dość klarownie przedmiotu zakazu). Co szczególnie frapujące, sąd zauważył, że ciągłe filmowanie we wskazanym przez powoda celu, a więc na wypadek uczestnictwa w kolizji drogowej w celu przekazania nagrań policji, jest niezgodne z prawem. Uznał, że co do zasady cel nagrania wykracza poza obszar użycia prywatnego lub rodzinnego, wskutek czego znajdują zastosowanie przepisy niemieckiej ustawy o ochronie danych osobowych. Niemiecki sąd konstatuje też, że skarżący przetwarzał dane osobowe nagrywanych, ponieważ możliwe było ich zidentyfikowanie.
Rozstrzygający był fakt, że na mocy niemieckiej ustawy o ochronie danych nagrywanie niezaangażowanych osób trzecich z ukrycia jest co do zasady bezprawne, stanowi poważną ingerencję w dobra osobiste i prawo danej osoby do stanowienia o losie danych jej dotyczących. Wyrok nie jest prawomocny.

Osoba prywatna

Skoro kontekst regulacji unijnej w zakresie ochrony danych osobowych jest jednakowy w Niemczech i w Polsce, to zasadne staje się pytanie o ocenę opisanego wyżej wyroku z naszej perspektywy. Czy osoba fizyczna, która w życiu prywatnym nagrywa pseudowyczyny piratów drogowych, musi stosować się do ustawy o ochronie danych osobowych (t.j. Dz.U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm., dalej: ustawa)? Otóż opis adresatów tej regulacji trudno posądzić o klarowność. Z jednej strony art. 3 ust. 2 pkt 2 wyraźnie obejmuje zakresem podmiotowym jedynie „osoby fizyczne (...) jeżeli przetwarzają dane osobowe w związku z działalnością zarobkową, zawodową (...)”, z drugiej art. 3a ust. 1 pkt 1 wyłącza jej stosowanie względem „osób fizycznych, które przetwarzają dane wyłącznie w celach osobistych lub domowych”. A contrario art. 3a zdaje się dopuszczać przynajmniej ograniczone stosowanie ustawy wobec tych osób fizycznych, które nie są profesjonalistami, ale też nie dokonują przetwarzania danych wykraczającego poza cele „osobiste lub domowe”.
Umieszczenie nagrania z samochodu w domenie publicznej, zwłaszcza na stronie WWW, trudno uznać za przejaw realizowania celów li tylko domowych lub osobistych. Istotą takiego upublicznienia jest dzielenie się treściami z nieograniczonym gronem odbiorców i swoiste karanie kierującego. Ten rodzaj przetwarzania danych osobowych nie powinien być irrelewantny z punktu widzenia ustawy. Nawet gdyby przyjąć, że opisane wyżej działanie nieprofesjonalisty nie jest przedmiotem regulowania ustawy, to jednak z całą pewnością należy za nie uznać umieszczenie nagrania na profesjonalnej stronie internetowej.
Odpowiedzialność podmiotów prowadzących strony internetowe za treści tam umieszczane została potwierdzona w wyroku Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości UE z 13 maja 2014 r. w sprawie Google Spain (C-131/12). Swoje w tym względzie dołożyły także sądy orzekające w bulwersującej sprawie erotycznych wyczynów Maxa Mosleya (swego czasu nieformalnego króla sportów motorowych i Formuły 1). Przypomnijmy, że udzieliły one ochrony poprzez zakaz ukazywania przez wyszukiwarki linków do stron z kompromitującymi treściami (szerzej: „Dostawca komercyjnej usługi musi umieć nad nią zapanować” – DGP 22/2014).

Cel przetwarzania

Jeżeli uznać, że administrator strony WWW, na której ktoś inny umieścił film nagrany kamerą w samochodzie obrazujący uczestnika ruchu drogowego łamiącego przepisy, musi stosować się do ustawy, to być może w art. 23 znajdziemy przesłankę legalizującą ten sposób przetwarzania danych. Na serio można zastanawiać się, czy publikowanie informacji o niebezpiecznych zachowaniach drogowych daje się pomieścić w formule przetwarzania „dla wypełnienia prawnie usprawiedliwionych celów (...) odbiorców danych”, cytując art. 23 ust. 1 pkt 5 ustawy.
Sąd w Ansbach odrzuca jednak aprioryczne przyjęcie tezy, że naruszenie prywatności piratów drogowych może być usprawiedliwione interesami pozostałych uczestników ruchu drogowego. Dla sprawy kluczowe jest oddzielenie informowania organów publicznych (organów ścigania) o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (wykroczenia drogowego) przez jakąś osobę od swoistego karania tej osoby poprzez publikowanie w internecie informacji umożliwiających jej identyfikację. Sprawiedliwość ludyczna domaga się krwi i portale publikujące filmy nagrywane kamerą samochodową do pewnego stopnia zaspokajają tę potrzebę. Czy jednak ślepa Temida w taki sposób powinna działać?
Prawo karne nie wymienia w katalogu sankcji „infamii poprzez kompromitację w internecie”. Wydaje się, że lepiej będzie, jak filmy dokumentujące naruszenia prawa trafiać będą do policji lub prokuratury, a nie do portali z pogranicza działania pro bono publico i infotainmentu.

Piotr Bodył-Szymala radca prawny, wykładowca WSB

Patryk Rejs