Odżywa idea wprowadzenia odpowiedzialności Skarbu Państwa za bezpodstawne akty oskarżenia. Taki pomysł znalazł się m.in. w projekcie nowelizacji k.p.k. autorstwa posłów PSL
/>
W procedurze karnej istnieje możliwość dochodzenia odszkodowań z budżetu za niesłuszne skazania, zatrzymania, areszty tymczasowe i zastosowanie środków zabezpieczających. Dla wielu to jednak za mało.
– Do wymiaru sprawiedliwości trzeba przykładać te same kryteria co do lotnictwa. Standardem powinno być zero wypadków – mówił prof. Leszek Balcerowicz na łamach DGP.
– Nie można z góry zakładać, że pomyłki się zdarzają i musimy się liczyć z jakąś liczbą niesłusznych oskarżeń czy skazań. Gdy w lotnictwie zdarzy się katastrofa, powołuje się specjalną komisję, aby wyciągnąć z tego systemowe wnioski. A co się dzieje w polskim wymiarze sprawiedliwości, gdy ściga się lub – co gorsza – skazuje niewinnego człowieka? Nic – dodawał.
Odszkodowania za umorzenia
Projekt posłów PSL zakłada m.in. możliwość dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia od Skarbu Państwa przy uniewinnieniu w I instancji lub przed sądem odwoławczym w razie oczywistego braku podstaw oskarżenia. To samo miałoby być możliwe także w razie umorzenia postępowania karnego w określonych przypadkach: gdy czynu w ogóle nie popełniono, gdy brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia, gdy czyn nie zawierał znamion czynu zabronionego albo też ustawa stanowiła, że sprawca nie popełniał w tych okolicznościach przestępstwa. Zarzuty formułowane w takich sprawach – choć nawet nie mają dalszego ciągu – stygmatyzują podejrzanego na wiele lat.
To, co wzbudza aplauz w środowisku adwokatów, budzi ostry sprzeciw prokuratorów.
– Od kilku lat zaktywizowało się lobby, które dąży do osłabienia pozycji państwa w postępowaniu przygotowawczym i sądowym i wzmocnienia roli osób, które delikatnie mówiąc, wchodzą w konflikt z prawem – ocenia Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Przypomina, że w 98,5 proc. spraw, które prokuratorzy kierują do sądu, zapadają wyroki skazujące. Zwraca też uwagę, że pomysł wprowadzenia odpowiedzialności Skarbu Państwa za niesłuszne oskarżenia pozostaje w ewidentnej kolizji z gruntowną nowelą procedury karnej, która ma wejść w życie w lipcu 2015 r.
– Zakłada ona, że prokuratorzy mają wnosić do sądu akty oskarżenia – obrazowo mówiąc – na niższym stopniu uprawdopodobnienia sprawstwa. Po to, aby dopiero przed sądem przeprowadzić esencję dowodów w imię kontradyktoryjności jako najlepszego zdaniem autorów zmian mechanizmu dążenia do prawdy materialnej. Do takiego ryzyka i tak trudno będzie przekonać prokuratorów. Stanie się to niemożliwe, jeśli zostanie przeforsowana koncepcja odszkodowania za niesłuszne zarzuty – wskazuje prokurator Skała.
Ostrzega, że prokuraturę mogą zdominować postawy oportunistyczne.
– Niespełna czterotysięczna grupa prokuratorów będzie się bała stawiać zarzuty, bo oskarżeni za pomocą obrońców będą składać wnioski o odszkodowania – przewiduje Skała.
Wiele wątpliwości
Kontrowersje budzą też praktyczne aspekty takiej odpowiedzialności. Może się bowiem okazać, że trudno jest przypisać winę jednej konkretnej osobie.
– Idea pociągania do odpowiedzialności za niesłuszne oskarżenie lub przedstawienie zarzutów brzmi dobrze. Diabeł zawsze tkwi jednak w szczegółach. Ustalenie odpowiedzialności może być po prostu niemożliwe – uważa dr Karolina Kremens, procesualistka z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jak tłumaczy, nie zawsze osoba podpisująca akt oskarżenia (np. w zastępstwie) może okazać się jego autorem.
– Ale o wiele większym problemem jest określenie, jakie oskarżenie jest rzeczywiście niesłuszne. Nawet rzeczywiście niesłuszne oskarżenie może wynikać z niewiedzy prokuratora co do dodatkowych dowodów, które pozwalałyby na zmianę stanowiska. Prokuratorzy często bazują wyłącznie na materiałach zebranych przez Policję, które mogą nie odzwierciedlać rzeczywistości – tłumaczy Kremens.
W jej ocenie wówczas, nawet jeżeli decyzja okaże się błędna, nie może zostać uznana za zawinioną przez prokuratora.
– Nie należy również zapominać o nadmiernym obciążeniu prokuratorów i nieustającej presji statystycznej. To wszystko nie sprzyja głębszej refleksji przy podejmowaniu decyzji o oskarżeniu – zauważa dr Kremens.
Podkreśla, że nawet jeżeli miało miejsce uniewinnienie, niekoniecznie jest to efekt niesłusznego oskarżenia.
– Być może oskarżenie było w danym stanie faktycznym, ustalonym w postępowaniu przygotowawczym, zasadne, a okoliczności przedstawione na rozprawie diametralnie zmieniły postać rzeczy – wyjaśnia procesualistka.
Za szeroka odpowiedzialność
Krytycznie pomysł wprowadzenia odpowiedzialności Skarbu Państwa za oczywiście bezpodstawne oskarżenia ocenia Prokuratura Generalna. Posłowie powołują się na to, że procedura z 1928 r. przewidywała podobną odpowiedzialność. Tyle że jak zawraca uwagę PG, regulacje te dotyczyły odpowiedzialności oskarżyciela prywatnego lub posiłkowego. A w projekcie jest mowa o odpowiedzialności Skarbu Państwa, i to także gdy sprawy zainicjował oskarżyciel posiłkowy subsydiarnym aktem oskarżenia, jak i oskarżyciel prywatny. „Tak szerokie zakreślenie granic odszkodowawczej odpowiedzialności Skarbu Państwa nie znajduje uzasadnienia w przepisach prawa krajowego i międzynarodowego” – można przeczytać w opinii PG.
Prokuratura zwraca też uwagę, że niejasne jest samo pojęcie „oczywistego braku podstaw oskarżenia”. Przepisy znają tylko pojęcie „oczywistego braku faktycznych podstaw oskarżenia”. Za nieporozumienie, według PG, należy też uznać pomysł dochodzenia roszczenia z tytułu „oczywistego braku podstaw oskarżenia” w razie wydania wyroku uniewinniającego przed sądem odwoławczym.
Zażalenie na zarzuty
Część karnistów postuluje też wprowadzenie możliwości zaskarżenia postanowienia o postawieniu zarzutów.
– To coś zbędnego i sprzecznego z założeniami dopiero co przyjętej reformy procedury. Po co poddawać kontroli sądowej coś, co zaraz ma trafić na wokandę i być rozpatrywane w kontradyktoryjnym trybie? Chyba tylko po to, aby powziąć informację, jakie dowody ma prokurator i wydłużyć znacząco postępowanie – ripostuje jednak prokurator Skała.
Zastanawia się też, jak poddawać kontroli sądowej zarzuty stawiane przez policję w dochodzeniu, skoro ostatnią nowelizacją prokurator został wyłączony w istotny sposób z tej formy postępowania.
– Nie jestem entuzjastką pomysłu zaskarżania postanowienia o przedstawieniu zarzutów. Moim zdaniem instytucja ta niewiele zmienia. Problem pojawia się bowiem już w momencie zatrzymania osoby podejrzanej, a nie dopiero w momencie przedstawienia jej zarzutów – uważa dr Karolina Kremens.
Jej zdaniem o wiele bardziej istotne jest, aby nie chwila przedstawienia zarzutów była momentem nabywania rozmaitych uprawnień (np. do milczenia) przez osobę, której postępowanie dotyczy.
– Kluczowa powinna być już chwila, gdy uwaga organów ścigania skupia się na konkretnej osobie, np. poprzez zatrzymanie – podpowiada dr Kremens.
A niestety – jak mówi – w Polsce osoba zatrzymana, której nie przedstawiono zarzutów, nie posiada wystarczających gwarancji ochrony jej praw. Jest przesłuchiwana w charakterze świadka, nie przysługuje jej prawo do obrony (chociaż ma prawo do adwokata) ani prawo do odmowy złożenia wyjaśnień.