Mężczyzna wniósł sprawę do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia po tym, jak otrzymał od szefa sms, że traci pracę ochroniarza z powodu udziału w paradzie równości. Uczestniczył w niej w 2012 r. w Krakowie, jako osoba nie kryjąca się z homoseksualizmem. Pracodawca zobaczył go przypadkowo w relacji telewizyjnej.
- Mężczyzna pracował na podstawie zlecenia, dlatego nie mógł skorzystać z ochrony antydyskryminacyjnej z kodeksu pracy. W tej sytuacji gdyby nie ustawa równościowa, nie bylibyśmy w stanie mu pomóc. Mam nadzieję, że ten wyrok zaistnieje w świadomości ludzi
i ośmieli innych do walki z nieuprawnioną dyskryminacją – mówi Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
Podstawą powództwa była ustawa z 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania zwana również ustawą antydyskryminacyjną (Dz.U. z 2010 r., nr 254, poz. 1700 ze zm.). Zabrania ona nierównego traktowania osób fizycznych ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną w zakresie m.in. warunków podejmowania i wykonywania działalności zawodowej, w tym w ramach stosunku pracy albo umowy cywilnoprawnej.
Jej istotnym rozwiązaniem, które ułatwia osobom dyskryminowanym walkę sądową, jest odwrócenie ciężaru dowodu. W efekcie to firma ochroniarska musiała wykazać, że zwalniając pracownika nie kierowała się uprzedzeniami natury równościowej. Nie zrobiła tego, dlatego sąd przyjął, że w tym przypadku doszło do dyskryminacji.
Sąd przyznał mężczyźnie z tego tytułu odszkodowanie pieniężne. Równocześnie dopuścił możliwość zasądzenia w podobnych sprawach dodatkowo zadośćuczynienia za cierpienia psychiczne (w tej sprawie odmówił go wyłącznie z przyczyn proceduralnych).
W procesie na prawa strony powodowej uczestniczyły Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego i Kampania Przeciw Homofonii.
Wyrok nie jest prawomocny.