Wysokość uposażenia sędziów w stanie spoczynku precyzyjnie określają przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych. Sędzia nie może więc domagać się takiej ochrony, jaką mają zwykli pracownicy – orzekł Sąd Najwyższy.

W 2005 r. jeden z sądów okręgowych został obarczony obowiązkiem zapłacenia 6 tys. zł odszkodowania za przewlekłość postępowania. To spowodowało, że prezes tego sądu skorzystał z uprawnienia wynikającego z art. 37 par. 4 ustawy z 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 427 ze zm.): zgodnie z obowiązującym wówczas brzmieniem ustawy w razie stwierdzenia uchybienia w zakresie sprawności postępowania sądowego prezes sądu mógł zwrócić na piśmie uwagę sędziemu i żądać usunięcia skutków tego uchybienia. Sędzia, którego dotyczyła uwaga, miał 7 dni na złożenie pisemnego zastrzeżenia do organu. W takim przypadku możliwe było uchylenie uwagi albo przekazanie sprawy do rozpoznania sądowi dyscyplinarnemu.
Zainteresowana sędzia nie złożyła jednak zastrzeżenia. Dwa lata później zaś ponownie została ukarana uwagą. Tym razem złożyła skargę do ministra sprawiedliwości, która jednak nie została uwzględniona. Sprawa zaczęła się komplikować, bowiem zainteresowana próbowała udowodnić, że pierwszego wytknięcia w ogóle nie dostała. Tym samym nie powinna ponosić konsekwencji z powodu drugiej uwagi. W praktyce bowiem sędzia, który został w ten sposób ukarany, musi czekać trzy lata na uzyskanie wyższego uposażenia. Tym samym zainteresowana nie miała żadnych szans na podwyżkę do czasu przejścia w stan spoczynku.
W 2008 roku skarżąca ze względu na stan zdrowia zakończyła aktywność zawodową. Sąd okręgowy, ustalając wysokość wynagrodzenia pobieranego w stanie spoczynku, przyjął za podstawę wyższą stawkę, tak jakby nie otrzymała uwag. Po trzech miesiącach wysokość wypłacanej kwoty została jednak obniżona. Zainteresowana złożyła sprawę do sądu, domagając się wypłaty wyższego świadczenia. Przekonywała, że obniżenie wysokości wynagrodzenia w stanie spoczynku byłoby możliwe tylko wówczas, gdyby prezes sądu złożył wypowiedzenie wymieniające na podstawie kodeksu pracy. A takiego dokumentu nie otrzymała. Nie udało się jednak przekonać sędziów. Przegrała sprawy w obu instancjach. Złożyła więc kasację do Sądu Najwyższego, ale ten ją oddalił jako nieuzasadnioną.
Sędziowie SN uznali za prawdziwe ustalenia sądu apelacyjnego, że skarżąca w rzeczywistości dostała pierwszą uwagę. Jednocześnie wskazali, że sąd w przypadku pomyłki (podobnie jak ZUS) ma prawo do obniżenia wysokości wypłaty. Przy tym zainteresowana, jako sędzia, nie może korzystać z ochrony przewidzianej w kodeksie pracy.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 5 czerwca 2014 r., sygn. akt I PK 306/13