Nie może zostać w Europie zawodowym kierowcą osoba niewidząca na jedno oko nawet wtedy, kiedy z badań medycznych wynika, że nauczyła się ona nadrabiać tę ułomność.
TEZA
Ważny jest i nie wymaga korekty przepis załącznika III do dyrektywy 2006/126/WE w sprawie praw jazdy, który nie pozwala uzyskać uprawnień do kierowania ciężarówkami osobom niedowidzącym, z ostrością widzenia poniżej 0,1 w słabszym oku. Ta bariera nie łamie praw osób niepełnosprawnych nawet wtedy, kiedy chcą one wykazać za pomocą indywidualnego badania lekarskiego, że mimo wszystko są zdolne do prowadzenia samochodów. Rekompensują bowiem swoją ułomność inną sprawnością.
Przepis dyrektywy nie podważa więc w żaden sposób zasady równego traktowania, wynikającej z Karty praw podstawowych Unii Europejskiej. Zasada niepozwalająca na odstępstwo w wypadku niedostatecznej ostrości widzenia jest bowiem obiektywnie uzasadniona nadrzędnymi względami bezpieczeństwa ruchu drogowego.
STAN FAKTYCZNY
Cztery lata temu pięćdziesięciopięcioletniemu dziś Niemcowi Wolfgangowi Glatzelowi zarząd powiatu Schwandorf odmówił wydania nowego prawa jazdy uprawniającego do prowadzenia samochodów kategorii C1 i C1E, czyli przede wszystkim ciężarówek. Glatzelowi odebrano bowiem prawo jazdy z powodu jazdy po pijanemu.
Pół roku później odnowił on jednak uprawnienia na motorynkę, rowery z silnikiem pomocniczym, co pozwalało mu się poruszać po jezdni z prędkością do 45 km/h, i na maszyny budowlane oraz ciągniki rolnicze, jeżdżące jeszcze o połowę wolniej.
Odmowa prawa jazdy na ciężarówki wzięła się stąd, że zainteresowany cierpi na schorzenie znacząco upośledzające widzenie jednym okiem. I to do tego stopnia, że w czasie badania widział nim tylko ruch ręką. Wprawdzie centralna ostrość widzenia zdrowym okiem sprawdzanego była zadowalająca, bo wynosiła 1,0, jednak urzędnicy odpowiedzialni za wydawanie prawa jazdy doszli do przekonania, że Glatzel nie spełnia wymagań stawianych zawodowym kierowcom przez niemieckie prawo.
Zainteresowany poskarżył się więc do sądu administracyjnego w Ratyzbonie. Tam jego sprzeciw został oddalony. Dlatego pijący i niedowidzący kierowca odwołał się do kolejnej instancji bawarskiego sądu administracyjnego. Tam sędziowie zlecili ekspertyzę klinice okulistycznej. Chodziło o stwierdzenie, w jakim stopniu możliwa jest kompensacja upośledzenia Glatzela, a także, czy istnieją naukowo uzasadnione przyczyny wpływające na odmowę wydania prawa jazdy widzącym tylko na jedno oko. Co więcej, sąd zastanawiał się, czy taki kierowca stanowi na drogach większe zagrożenie niż osoba, która widzi perfekcyjnie. Sąd rozważał również problem, czy w wypadku takim jak Glatzela utrata widzenia może nastąpić na tyle nagle, że nie zdąży on zatrzymać ciężarówki na poboczu. Wszystkie te dociekania spowodowane były troską o równe traktowanie i niedyskryminację osób niepełnosprawnych, pragnących wykonywać zawód kierowcy. Dlatego też bawarski sąd zwrócił się luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości o ocenę, czy przepisy III załącznika do dyrektywy 2006/126/WE nie wykraczają restrykcjami ograniczającymi wydawanie zawodowych praw jazdy osobom niepełnosprawnym ponad to, co stanowi Karta praw podstawowych UE.
TS nie stwierdził żadnej niestosowności prawa europejskiego chroniącego bezpieczeństwo na drogach.
UZASADNIENIE
Trybunał orzekł, że unijny prawodawca nie naruszył prawa do niedyskryminacji. Mimo że niemiecki sąd krajowy upierał się, że osoba pozbawiona widzenia przestrzennego adaptuje się do tego braku po sześciu miesiącach, i jest zdolna do postrzegania obiektów pojawiających się w jej obwodowym polu widzenia w zasadzie jak ci, którzy mają zdrowy wzrok. Niemiecki sąd podkreślił przy tym, że Glatzel prawie nie widzi na jedno oko od urodzenia i był już zawodowym kierowcą. TS nie podzielił tego sposobu myślenia. Orzekł, że nie stanowi dyskryminacji zakaz uprawiania określonych zawodów ze względu na brak cech koniecznych w pracy. Zdaniem europejskich sędziów jest to uprawniony punkt widzenia, jeżeli takie odmienne traktowanie niepełnosprawnych jest proporcjonalny do zamierzonych celów. I tym razem – próg minimalnego widzenia ustanowiony dla kierowców ciężarówek – służy bezpieczeństwu ruchu drogowego. Tym samym odpowiada interesowi ogólnemu.
Wyrok TSUE z 22 maja 2014 r. w sprawie C-356/12, Wolfgang Glatzel przeciwko Freistaat Bayern
Wyroki w podobnych sprawach
C-229/08 w sprawie Wolf, 222/84 w sprawie Johnson i C-447/09 w sprawie Pigge
TS orzekł, że odmienne traktowanie nie stanowi dyskryminacji ze względu na rodzaj działalności zawodowej przede wszystkim wtedy, kiedy warunki przyznania uprawnień wiążą się z istotną, konieczna sprawnością. Pod warunkiem jednak, że wymaganie jest proporcjonalne do zamierzonych celów.
KOMENTARZ EKSPERTA
Triumf zdrowego rozsądku

Nie ma wątpliwości, że osobom niepełnosprawnym nie wolno zamykać drogi do pracy. Są jednak zawody, co szczęśliwie stwierdził TS w wyroku dotyczącym niemieckiego kierowcy ciężarówek, które muszą być – z ogólnospołecznych, jak to się u nas nazywa – względów obwarowane dodatkowymi warunkami. Skoro więc bezpieczeństwo ruchu drogowego dotyczy wszystkich, to nie może być mowy o braku proporcji między odmową wydania prawa jazdy osobie niewidzącej na jedno oko a ochroną życia i zdrowia jadącej z przeciwka lub stojącej na poboczu matki z dziećmi. Dlatego wyrok mądry i słuszny, który będzie musiał być brany pod uwagę przez wszystkie europejskie sądy w podobnych sprawach, będzie pouczający nie tylko dla niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, lecz także korzystny dla nas wszystkich, poruszających się po unijnych drogach.