Pół roku po zawarciu umowy na wokandę trafia sprawa, w której Poczta Polska zarzuca Polskiej Grupie Pocztowej, że ta nie spełniła warunków przetargowych.
Chodzi o głośny kontrakt na dostarczanie przez dwa lata całej sądowej korespondencji. Wzbudził on spore emocje, zwłaszcza gdy media donosiły o niekonwencjonalnych miejscach, w których się odbiera przesyłki, a sądy o problemach z dostarczaniem wezwań na rozprawy.
Poczta nie pogodziła się z utratą zlecenia. W styczniu skierowała do Sądu Okręgowego w Krakowie skargę na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, który stwierdzał, że konkurencja spełniła warunki przetargowe. Wiele miesięcy czekała na wyznaczenie terminu rozprawy. Jak dowiedział się DGP, zostanie ona rozpoznana 26 czerwca. Jakie zarzuty postawiono w skardze?
– Wątpliwości budzi spełnienie przez PGP podstawowych warunków przetargu, w tym wymogu dysponowania placówką pocztową w każdej gminie – tłumaczy Zbigniew Baranowski, rzecznik tej firmy.
PGP uważa te zarzuty za bezpodstawne.
– W specyfikacji warunków zamówienia wyraźnie użyto czasu przyszłego, wymagając, by placówki pocztowe były czynne w przyszłości, tj. od 1 stycznia 2014 r., a nie w momencie składania ofert. Niestety Poczta ma problem z odróżnieniem czasu przyszłego od teraźniejszego – tłumaczy Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy PGP. – Zamawiający potwierdzili prawidłowość rozumienia przez PGP tego warunku. W pełni zgodziła się z tym również KIO – dodaje.
Argument Poczty Polskiej rzeczywiście był już badany przez KIO, która uznała, że w trakcie przetargu nie trzeba było udowadniać posiadania odpowiedniej liczby placówek.
– Na tym etapie wystarczyło oświadczenie o dysponowaniu możliwością korzystania z placówek, wynikające również z umów zawartych z innymi operatorami – uzasadniła wyrok przewodnicząca składu orzekającego Klaudia Szczytowska.
Wyrok w sądzie zapadnie pół roku po zawarciu umowy, która ma potrwać dwa lata. Jakie mogą być możliwe scenariusze? Jeśli sąd nie uwzględni skargi, to usługa będzie dalej realizowana przez PGP. Ale nawet wygranie sprawy przez Pocztę Polską nie oznacza automatycznego zerwania kontraktu. Sąd może w ogóle nie wypowiedzieć się na jego temat. A wówczas po uwzględnieniu skargi Poczta musiałaby składać odrębny pozew o stwierdzenie nieważności umowy. Dopiero taki wyrok dałby możliwość zmiany wykonawcy.
PGP zapowiada, że jest pewna zwycięstwa i tego, że umowa zostanie uznana za ważną.
Sprawa czekała tak długo na rozpoznanie z dwóch powodów. Pierwszy to wniosek PGP o wyłączenie składu orzekającego. Skarga ma być rozpoznawana przez sąd podlegający w strukturze pod Sąd Apelacyjny w Krakowie, w którego strukturach jest Centrum Zakupów dla Sądownictwa, czyli organizator przetargu (wniosek został już ostatecznie oddalony).
Drugi to wniosek Poczty o zwolnienie z kosztów procesowych powyżej 100 tys. zł (taka kwota została wpłacona). W chwili, gdy składała ona skargę, opłata sądowa wynosiła aż 5 mln zł. Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z 15 kwietnia 2014 r. (sygn. akt SK 12/13) uchylił jednak kontrowersyjny przepis, co pozwoli na rozpoznanie skargi.