W odpowiedzi władze KSSiP tłumaczą, że choć co do zasady dostęp do informacji publicznej jest bezpłatny, przepisy pozwalają na odstąpienie od tej zasady. Dotyczy to sytuacji, gdy organ musi ponieść dodatkowe koszty związane z przekształceniem informacji w formę ustaloną we wniosku. Stowarzyszenie zażądało bowiem skanów umów. A tych zawarto ok. 3 tys. Zawierają one dane wrażliwe:trzeba więc je skserować, usunąć z nich dane sensytywne i dopiero zeskanować. KSSiP wylicza, że będzie to wymagało pracy 7 pracowników przez 65 godzin. A koszt jednej roboczogodziny wynosi 25 zł. Trzeba będzie przy tym zużyć 18,3 paczek papieru.
– Nie zgadzamy się z takim sposobem wyliczania kosztów, który narusza prawo– mówi Szymon Osowski, prezes Sieci.
Stowarzyszenie wysłało wezwanie do usunięcia naruszenia prawa. A jak będzie trzeba, zaskarży opłatę do sądu. Wyraża też nadzieję, że takiej wiedzy nie przekazuje KSSiP na prowadzonych szkoleniach.
– Takie praktyki trzeba napiętnować i pokazywać. Mam wrażenie, że opłata miała nas wystraszyć przed chęcią uzyskania umów i sprawdzenia wydatków KSSiP – dodaje Szymon Osowski.
Komentarze (13)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeMoim zdaniem tego typu organizacje niedługo spowodują ograniczenie dobrego prawa do informacji publicznej. Uprawnienie jest bardzo źle wykorzystywane, wręcz ośmieszająco.
Ale może jakis tępy jestem
"koszt jednej roboczogodziny wynosi 25 zł".
Mysle ze wielu czytelnikow gazety prawnej wykonałoby tę zmudną i ciezka prace za 50% tej kwoty.
Ile dostają ze szkoleń snajperzy, którzy odstrzeliwują pozostałych (bo oczywiście też zasłużyli).
Swietnie ,ze UE juz oficjalnie zakazala prywatnego szkolnctwa na terenie UE czyli oplacanego z kieszeni studenta czy aplikanta bez kontroli panstwa i zawierania umow edukacyjnych na placenie z bezrobotnymi studentami.Jedynie w Wielkiej Brytanii doszlo do takiej mozliwosci jak pobor wysokiego czesnego od studentow,jednakze kazda uczelnia ma pobierac taka samo kwote tzn.,9000 tys,funtow od obywateli UE i kazdy ma podpisywac umowe na kredyt.
W sumie pocieszajace jest to,ze podpisane deklaracje bolonskie i przepisy prawa europejskiego pozbywaja uczelnie polskie mozliwosci pobierania kwot wyzszych niz najnizsza pensja krajowa ROCZNIE za rok studiow czy aplikacji jako niemozliwe do realizacji na terenie UE.Takze uczelnie okradaja studentow niestacjonarnych na wielka skale.Tyle o ile przed deklaracjami bolonskimi i interrwencja KE nie mozna bylo liczyc na zwrot 6-10 krotnie zawyzonej kaski za studia cz aplikacje to teraz moze byc masowa egzekucja bo sa na to ppdstawy prawne.Samo napisanie umow (wymuszonych oczywiscie) nie jest rownowazne z mozliwoscia ich realizacji.
Warunkiem poboru tak wysokich oplat od studentow czy aplikantow bedzie podpisanie obowiazkowych umow kredytowych na koszty szkolen i koszty utrzymania na kwote ok.150 tys. zl gdyz tyle kosztuje wyksztalcenie prawnika do studiow do zakonczenia aplikacji ktora bedzie sie splacac po osiagnieciu odpowienio wyskiego dochodu,w W.Brytanii to 21 tys, funtow rocznie.
Tylko czy prestiz polskich polskich uczelni pozwala na takie pieniadze,ja sadze ze kategorycznie nie,tak samo jak wysokosc zarobkow po nich,wiec system brytyjski jako wyjatek od europejskiej JUZ ZASADY nie sprawdzi sie w Polsce.
Tak wiec uczelnie w Piolsce beda sie musialy zadowolic kwota ok.1600 zl za rok studiow,a nie kwotami 6-8 tys,zl oraz taka samo kwota za rok aplikacji.Byc moze jednolita na wszystkich uczelniach,jak w W.Brytanii.