Poseł PiS Jacek Sasin musi przeprosić Bronisława Komorowski za wypowiedź w jednym z wywiadów prasowych, w którym sugerował jakoby prezydent miał z Radosławem Sikorskim żartować z katastrofy smoleńskiej , mówiąc „Lecha nie ma, ale został ten drugi” i „mamy jeszcze jedną tutkę”. Taki wyrok sądu I instancji potwierdził dziś Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Prezydent wytoczył Jackowi Sasinowi powództwo o ochronę dóbr osobistych po jego wywiadzie dla "Naszego Dziennika" z października 2011 r. Poseł twierdził w nim, że niedługo po katastrofie smoleńskiej, Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski świetnie bawili się na zakrapianym alkoholem spotkaniu, podczas którego Komorowski miał podobno powiedzieć do Sikorskiego: "Lecha nie ma, ale został nam jeszcze ten drugi". Na co Sikorski miał odpowiedzieć: "Nie martw się Bronek, mamy jeszcze jedną tutkę".

Sąd Okręgowy uznał, że poseł Sasin nie udowodnił prawdziwości swoich słów z wywiadu dla gazety i ma opublikować na jej łamach przeprosiny za publiczne podanie nieprawdziwych informacji godzących w dobra osobiste prezydenta. Taki wyrok sądu I instancji potwierdził dziś Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Prezydent nie zdecydował się natomiast na wystąpienie z roszczeniem o zadośćuczynienie pieniężne. - Nie da się wymienić dobrego imienia na pieniądze - skomentował mec. Roman Nowosielski, pełnomocnik Bronisława Komorowskiego. - Uzyskaliśmy taki wyrok na jakim nam zależało - dodał.

Pełnomocnikiem prezydenta w tej sprawie był mec. Roman Nowosielski i mec. Maciej Śledź. Posła reprezentował mec. Grzegorz Rybicki.

PS