Jedynie umyślne lub wynikające z rażącego niedbalstwa popadnięcie w tarapaty będzie zamykać drogę do oddłużenia osoby fizycznej. To sąd będzie sprawdzał, czy bankrut celowo wyzbył się majątku
Bankructwo osoby fizycznej / Dziennik Gazeta Prawna
Zmianę zasad oddłużania i dochodzenia roszczeń od niewypłacalnych osób fizycznych zaproponowali posłowie PO w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 112 z późn. zm.). Projektodawcy chcą złagodzić bariery, które dziś sprawiają, że przepisy o upadłości konsumenckiej są praktycznie martwe. Do dziś orzeczono jedynie 61 upadłości, podczas gdy wniosków do sądów wpłynęło 2161.

Pomoże państwo

Istotną barierę oddłużania osób fizycznych stanowią koszty postępowania upadłościowego i tzw. ubóstwo masy. Gdy dłużnik nie ma majątku na pokrycie niemałych opłat związanych z postępowaniem, sąd oddala wniosek albo umarza proces.
– W ten sposób dostęp do oddłużenia został uzależniony od kryterium czysto majątkowego. Statystyki pokazują, że tzw. ubóstwo masy stanowi jedną z częstszych przyczyn niemożności skorzystania z upadłości konsumenckiej – zauważa adwokat Bartosz Groele z Kancelarii Tomasik, Pakosiewicz i Wspólnicy.
– Posłowie zaproponowali, aby brak majątku wystarczającego na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego albo brak płynnych środków na ten cel nie skutkował – tak jak to jest obecnie – obowiązkiem oddalenia wniosku o ogłoszenie upadłości. W takich przypadkach koszty tymczasowo pokrywałby Skarb Państwa – dodaje Bartosz Groele.
Koszty takie wynieść dziś mogą co najmniej kilka tysięcy złotych. A osoby, które wpadły w spiralę zadłużenia, zwykle takich środków nie mają.
– W projekcie przewiduje się, że w przypadku gdy majątek niewypłacalnego dłużnika nie wystarcza na pokrycie kosztów postępowania albo w masie upadłości brak jest płynnych środków na ich pokrycie, koszty te pokryje tymczasowo Skarb Państwa. Z kolei syndyk zwróci Skarbowi Państwa wypłacone kwoty niezwłocznie po wpływie do masy upadłości sum wystarczających na ich pokrycie – mówi prof. dr hab. Anna Hrycaj.
Jej zdaniem to najistotniejsza z zaproponowanych zmian.

Będzie taniej

Projekt przewiduje także obniżenie kosztów postępowania. A to dzięki rezygnacji z wymogu zamieszczania ogłoszeń o wszczęciu postępowania upadłościowego w czasopismach. Zastąpią je ogłoszenia na specjalnym portalu internetowym: uruchamianym powoli Centralnym Rejestrze Upadłości. Zanim jednak zacznie on w pełni działać, w okresie przejściowym wszystkie obwieszczenia byłyby bezpłatnie zamieszczane w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
Mniejsze wynagrodzenie otrzyma też syndyk. Projekt przewiduje, że sąd przyzna mu jednorazową kwotę za cały czas postępowania, w widełkach od połowy do trzykrotności minimalnego miesięcznego wynagrodzenia za pracę. Tylko wówczas gdyby wymagany był od syndyka ponadproporcjonalnie duży nakład pracy, wynagrodzenie mogłoby sięgnąć dziesięciokrotności tej stawki. Ostatecznie wypłata zależeć będzie jednak od wielkości masy upadłości, stopnia zaspokojenia wierzycieli, nakładu pracy syndyka, długości postępowania, wreszcie zakresu i stopnia trudności podejmowanych czynności.
– Jednak na tych ograniczeniach finansowych syndyk nie straci – przekonuje mec. Groele. Tłumaczy, że czynności związane z likwidacją majątku konsumenta są znacznie mniej absorbujące niż w przypadku przedsiębiorcy. Mniejsza jest też sama masa upadłości. Odejdą też koszty kolejnych ogłoszeń.
Ale taniej będzie też w sądzie. Projekt przewiduje obniżenie opłaty, którą musi uiścić zadłużony konsument, składając wniosek o upadłość: z 200 zł do 30 zł (opłata podstawowa). Nie jest też wykluczone zwolnienie z jej wniesienia w całości.

Mniej formalności

Możliwość upadłości dotyczyć też będzie szerszego kręgu konsumentów. Chodzić więc będzie o osoby nieprowadzące działalności gospodarczej, i to również te, które popadły w tarapaty przez długi wobec jednego tylko wierzyciela. Dziś potrzeba ich więcej. Projekt nowelizacji określa też wreszcie w sposób konkretny wymagania, jakie powinien spełniać wniosek o oddłużenie. I nie odsyła – jak to jest obecnie – do przepisów zawierających wymogi dla formularza składanego przez przedsiębiorców.
– Tego typu odesłanie rodzi dziś mnóstwo problemów i wątpliwości praktycznych – zauważa sędzia Cezary Zalewski, członek zespołu, który przygotował projekt prawa restrukturyzacyjnego.
Jego zdaniem jednak, mimo uproszczenia i ograniczenia wymagań formalnych, pozostanie on, z punktu widzenia zwykłego konsumenta, wnioskiem trudnym.
– Okoliczności, które mają wynikać z załączników do wniosku, będą podstawą orzekania przez sąd upadłościowy. Spełnienie wszystkich wymagań formalnych umożliwi więc szybkie podjęcie decyzji na posiedzeniu niejawnym. W przeciwnym razie konieczne będzie wyznaczenie rozprawy, co wiąże się z przedłużeniem czasu rozpoznania sprawy – mówi sędzia Zalewski.

Lokal zależy od układu

Projekt przewiduje możliwość upadłości obejmującej likwidację majątku dłużnika, łącznie z mieszkaniem czy domem, w którym mieszka. Z sumy uzyskanej z ich sprzedaży syndyk przekaże upadłemu kwotę na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych przez rok lub dwa lata (równowartość czynszu w tej okolicy). Wysokość tej kwoty określi sędzia komisarz, a na jego postanowienie w tej sprawie będzie przysługiwało zażalenie.
Jednak upadły będzie mógł też złożyć wniosek o zwołanie zgromadzenia wierzycieli w celu zawarcia układu. To szansa na porozumienie i uniknięcie całkowitej likwidacji majątku. Wierzyciele będą mogli na tym etapie wyrazić zgodę na to, aby dłużnik zachował swoje dotychczasowe lokum. Projekt nie wprowadza więc bezwzględniej ochrony mieszkania, ponieważ zdaniem jego autorów byłoby to niesprawiedliwe uprzywilejowanie w stosunku do dłużników, którzy nie mieli wcześniej nawet szansy na nabycie lokalu.
Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich podkreśla, że w sprawach bytowych upadłych konsumentów nie można działać schematycznie.
– Każdy przypadek trzeba oceniać indywidualnie, podejmując decyzję o likwidacji mieszkania lub o umożliwieniu zachowania go. Obecne przepisy są złe, bo nie zezwalają na elastyczność, więc często nie prowadzą do poprawy sytuacji ani wierzyciela, ani dłużnika. Ewentualne korzyści finansowe z tytułu pobranego wynagrodzenia ma tylko syndyk – mówi Jerzy Bańka.
Jednak w razie oczywistego braku zdolności upadłego do dokonania jakiejkolwiek spłaty projekt przewiduje możliwość odstąpienia od ustalonego z wierzycielami planu spłat i umorzenie zobowiązań.
– Praktyka wskazuje, że obok osób nieposiadających majątku, drugą istotną grupą osób, które powinny korzystać z dobrodziejstw upadłości konsumenckiej, są właściciele mieszkań zakupionych po zaciągnięciu kredytu. Przy tym z uwagi na spadek cen mieszkań i wzrost kursu franka szwajcarskiego wielu kredytobiorców znalazło się w takiej sytuacji, że nawet sprzedaż mieszkania i przeznaczenie całości uzyskanej kwoty na zapłatę kredytu nie doprowadzi do całkowitej jego spłaty – ocenia sędzia Cezary Zalewski.

Etap legislacyjny

Projekt wpłynął do Sejmu