O połączeniu zawodów adwokata i radcy prawnego dyskutuje się od lat i - w mojej ocenie - w końcu pomysł ten powinien się urzeczywistnić.
To zdecydowanie najlepsze rozwiązanie dla obu samorządów. Argumentów przemawiających za realizacją tego planu jest wiele. Jedna silna korporacja będzie miała bowiem mocną pozycję w rozmowach z ministerstwem sprawiedliwości czy z posłami i senatorami. Będzie więc miała większy wpływ na decyzje ustawodawcze, które przecież przekładają się na obowiązujące prawo, a więc płaszczyznę po której codziennie poruszają się adwokaci i radcy. Zamiast więc skupiać się na sporach i rozgrywkach między sobą, jedna silna korporacja mogłaby wspólnie walczyć o korzystne dla siebie i swoich klientów rozwiązania. Silniejszy głos da samorządowi możliwość wpływania na prawo zarówno w interesie samej grupy zawodowej, jak i w interesie klientów. Ci nie czując się bezsilni, i nie bojąc się – obecnie – wieloletnich często procesów, chętniej korzystaliby z usług prawnika. Maszyna świata prawa coraz sprawniej by funkcjonowała. Silny, kilkudziesięciotysięczny samorząd skupiony na wspólnym celu byłby dobrym partnerem do rozmów dla ministra sprawiedliwości, który jest organem nadzoru nad samorządami radców i adwokatów.
Za takim rozwiązaniem przemawiają także względy ekonomiczne. Po połączeniu zawodów najprawdopodobniej składka na samorząd wynosiłaby poniżej 100 zł miesięcznie, a zatem prawie 1/3 tego, co dziś płacą adwokaci. Dla startujących w zawodzie adwokatów jest to zaś pewien wydatek, który jest zauważalny. Mniejsze koszty funkcjonowania samorządów przełożą się więc na zmniejszenie obciążeń członków korporacji. Jeden wielki samorząd mógłby również wynegocjować lepsze warunki współpracy z towarzystwem ubezpieczeniowym obsługującym profesjonalnych prawników, które gwarantowałyby wyższe odszkodowanie niż ma to miejsce obecnie. Liczba członków jednej korporacji przełożyłaby się w oczywisty sposób na niższe stawki płacone do rąk ubezpieczyciela. To kilka z wielu powodów, które powinny skłonić do rozważenia zrealizowania tego kroku. Już dziś adwokatów i radców niewiele różni, a 1 lipca 2015 r. różnice prawie zanikną.
Nie są zatem potrzebne dwa samorządy. Wystarczy jeden - adwokacki. Adwokaci zyskaliby w ten sposób to, że mogliby być zatrudniani na umowę o pracę. Dla wielu z nich byłoby to ustabilizowanie sytuacji zawodowej na trudnym rynku. Należałoby też wypracować jeden kodeks etyki zawodowej. Obecnie klienci mogą się czuć zagubieni innymi zasadami wykonywania zawodu przez dwie – tak podobne do siebie – grupy zawodowe.
Korzystnie wpłynęłoby to również na szkolenie aplikantów. Dziś aplikacja adwokacka i radcowska różnią się od siebie. W niektórych okręgach to radcowska jest łatwiejsza, a w innych - adwokacka. Często zatem osoby ubiegające się o przyjęcie na aplikację wybierają tę, która jest łatwiejsza, bez względu na to, który zawód de facto chcą wykonywać. I powstaje dylemat: na którą listę się wpisać? To wymaga ujednolicenia zasad. Dlatego jestem zwolennikiem poglądu, że najlepiej byłoby doprowadzić do połączenia samorządów jak najszybciej. Tym bardziej, że już dawno temu powinno do tego dojść. Każdy moment jest dobry.
Oczywiście, trzeba przy tym rozwiązać kilka problemów. Liczba adwokatów jest zdecydowanie mniejsza, a przez to w wyniku szybkiego połączenia adwokaci straciliby władzę w samorządzie. Ten problem da się wyeliminować za pomocą wprowadzenia okresu przejściowego - kilku czy kilkunastu lat. Czas ten zapewniłby obecnym adwokatom odpowiedni udział we władzach organizacji. Trzeba byłoby również rozliczyć majątek obu korporacji, tak aby nie doszło do wywłaszczenia. Z punktu widzenia wartości samej marki – obie grupy mają sobie dużo do zaoferowania. Obecnie najwyższe honoraria uzyskuje się z racji obsługi klienta biznesowego. A dla biznesu marka radca prawny jest co najmniej lub równie atrakcyjna, jak marka adwokat. Adwokat kojarzy się bowiem powszechnie z procesami karnymi. Natomiast radca prawny funkcjonuje w powszechnej świadomości jako ktoś, kto doprowadza do dużych transakcji, czy obsługuje firmy. Nigdy oczywiście nie zaistnieje moment w którym zarówno wszyscy adwokaci jak i radcy będą entuzjastycznie nastawieni do stworzenia wspólnego samorządu. Nie ma też co czekać na sprzyjającą sytuację polityczną. Spory i wątpliwości zawsze będą. Ale powinien wejść na scenę ktoś, kto pogodzi obie korporacje. I to rola dla sejmu, który uchwali odpowiednią ustawę zastępującą dwie obecnie obowiązujące. Na dłuższą metę będzie to działanie korzystne dla wszystkich: adwokatów, radców i ich klientów.
not. EMR