Podniesienie atrakcyjności kar wolnościowych – taki cel chce osiągnąć resort sprawiedliwości i proponuje wprowadzenie do prawa karnego wielu zmian. Jedną z nich ma być skrócenie okresu potrzebnego do zatarcia skazania na karę ograniczenia wolności lub grzywnę.
Podniesienie atrakcyjności kar wolnościowych – taki cel chce osiągnąć resort sprawiedliwości i proponuje wprowadzenie do prawa karnego wielu zmian. Jedną z nich ma być skrócenie okresu potrzebnego do zatarcia skazania na karę ograniczenia wolności lub grzywnę.
Obecnie osoba z takim wyrokiem figuruje w Krajowym Rejestrze Karnym (KRK) jeszcze pięć lat po tym, jak kara zostanie wykonana, darowana lub przedawni się jej wykonanie. Na wniosek okres ten może zostać skrócony przez sąd do trzech lat. Pisaliśmy już o tym, że część ekspertów, w tym wielu sędziów, postuluje skrócenie tego okresu.
– Długość okresu zatarcia przy grzywnie może budzić wątpliwości. Termin ten powinien ulec skróceniu, aby zachęcić do szybszego wykonania orzeczonej kary – mówi dr Marcin Warchoł, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Te argumenty trafiły na podatny grunt. Resort sprawiedliwości w najnowszym projekcie nowelizacji kodeksu karnego zaproponował bowiem skrócenie okresu potrzebnego do zatarcia skazania na kary wolnościowe do sześciu miesięcy.
– To krok w dobrym kierunku – komentuje Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu. Jednak jego zdaniem skrócenie jest zbyt drastyczne.
– Lepiej by było, gdyby skrócono ten okres np. do dwóch lat. Sześć miesięcy to zbyt mało, aby osiągnąć wobec skazanego na karę grzywny cel prewencji szczególnej – zaznacza sędzia Puchalski.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można postawić tezę, że nie uda się go osiągnąć wobec zamożniejszych skazanych.
– Taki dobrze sytuowany ukarany wpłaca grzywnę na drugi dzień po wyroku i po sześciu miesiącach ma problem z głowy. W dużo gorszej sytuacji są osoby mniej majętne, które poprosiły sąd o rozłożenie grzywny na raty. Okres potrzebny do zatarcia liczony jest bowiem w takim przypadku od dnia zapłaty ostatniej raty – tłumaczy Rafał Puchalski.
Jego zdaniem w takich zmianach tkwi jeszcze jedno ryzyko.
– Może się bowiem okazać, że dane takiego skazanego w ogóle nie pojawią się w KRK, bo informacja o jego skazaniu dotrze do rejestru zbyt późno – wskazuje jarosławski sędzia.
Zaznacza, że zazwyczaj cały proces umieszczania danych skazanego w KRK trwa dwa, trzy miesiące, jeżeli chodzi o sąd średniej wielkości. Natomiast w przypadku sądów wielkomiejskich trwać to może dużo dłużej.
Sędziowie jednak rozumieją intencje projektodawcy, który chce w ten sposób sprawić, aby kary wolnościowe stały się atrakcyjniejsze dla oskarżonych, a tym samym, aby ci o takie wnioskowali w trybie dobrowolnego poddania się karze.
– Trudno jednak ocenić już teraz, jak to się sprawdzi w praktyce. Należy bowiem pamiętać, że ostatecznie to i tak sąd decyduje, jaka kara najlepiej spełni swoje funkcje wobec konkretnego sprawcy – zaznacza sędzia Puchalski.
Jeżeli chodzi o instytucję zatarcia skazania, to w projekcie znalazła się jeszcze jedna ciekawa zmiana. Otóż resort zaproponował, aby zlikwidować w kodeksie karnym wyjątek od zasady, że każde skazanie kiedyś się zaciera. Ten bowiem dotyczy dziś skazanych za pedofilię. Zgodnie z obecnymi przepisami dane sprawców takich przestępstw pozostają w KRK na zawsze. Po zmianach również oni odzyskają czystą kartę, ale dopiero po upływie 30 lat od wykonania kary.
Etap legislacyjny
Projekt w uzgodnieniach wewnątrzresortowych
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama