Karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego profesor Monika Płatek przekonuje , że ustawa jest zwykłym bublem. Jej zdaniem, w żaden sposób nie dotyczy osób, które były pretekstem dla jej powstania. "Ta ustawa w artykule pierwszym nie mówi o tym, że podlegają jej sprawcy przestępstw skazani na 25 lat więzienia, która jest odrębną karą. Mówi natomiast o tym, że podlegają leczeniu wszyscy sprawcy przestępstw. Od miesiąca do 15 lat więzienia" - tłumaczy profesor Płatek.
To oznacza, że podlegać mogą jej na przykład osoby, którym grzywnę zamieniono na karę pozbawienia wolności, świadkowie, którzy nie stawiali się na rozprawy i trafili do więzienia w ramach kary porządkowej. "Tymczasem prawdziwi zbrodniarze są na wolności"- dodaje profesor Płatek. Nie chce, żeby 300 milionów wydawano na kilkanaście osób. Do tego żeby ich trzymać w więzieniu. "Chcę, żeby te pieniądze były przeznaczane na szkolenie policji, na zatrudnienie nawet dodatkowych policjantów, którzy sprawią, że nawet Ci, którzy przebywają na wolności nie zagrożą ani mnie ani mojemu dziecku" - dodaje Monika Płatek.
Z kolei konstytucjonaliście doktorowi Ryszardowi Piotrowskiemu nie podoba się, że ustawa narusza konstytucyjny zakaz powtórnego karania. "Tak nie wolno postępować w demokratycznym państwie" apeluje ekspert. "Oczywiście, że formalnie nie ma tutaj kary. Mamy za to pozbawienie wolności, mamy przymus, mamy unieszczęśliwienie ludzi i tak już nieszczęśliwych. To wszystko razem powoduje, że zmniejszamy w ryzykowny sposób przestrzeń wolności. A tego ustawodawcy robić nie wolno " - podsumowuje doktor Piotrowski.
Ustawa przeszła przez Sejm, mimo negatywnych opinii prawników i psychiatrów. W proteście przeciwko nowym zapisom z posiedzenia nadzwyczajnej komisji zajmującej się projektem zrezygnował Michał Kabaciński z Twojego Ruchu. Podczas głosowania przeciwko ustawie byli tylko trzej posłowie: Ryszard Kalisz, Wanda Nowicka i Przemysław Wipler.
stawa trafi teraz do Senatu.