Zmiany prawa spowodowały, że adwokaci w ciągu dekady przestali być monopolistami na rynku pomocy prawnej. Tracąc kolejne pola wyłączności, adwokatura nie dostawała nic w zamian.
Ostatnie prace nad przyznaniem uprawnień do obrony w sprawach karnych radcom prawnym to tylko końcówka trwającego od dekady procesu odbierania adwokatom wyłącznej kompetencji do reprezentacji w postępowaniach sądowych.
Zresztą bez winy nie jest sama adwokatura. To wprowadzenie przez samorząd faktycznych limitów przyjęć na aplikacje wśród osób, które zdały stosowny egzamin wstępny, spowodowało rozpoczęcie niekiedy demagogicznego procesu reformy dostępu do wykonywania zawodu adwokata.
Zmiany prawa
Najpierw Trybunał Konstytucyjny (TK) w wyroku (sygn. K 30/01) ze skargi adwokatury uznał, że przyznanie wyłączności w niektórych rodzajach spraw rzecznikom patentowym jest zgodne z konstytucją. Następnie orzekł, że jest niezgodnym z ustawą zasadniczą karanie osób, które nie będąc adwokatami i radcami prawnymi, świadczą usługi prawnicze (sygn. SK 22/02). Kolejnym przełomowym momentem było uchwalenie w 2005 r. ustawy zwiększającej dostęp do zawodu adwokata.
Adwokatura nie zmieniła w tym czasie swojego wizerunku. W powszechnym odczuciu adwokaci byli odbierani jako elitarny, dobrze zarabiający klub, który stronił od wydawania kart członkowskich. Na takiej fali społecznych odczuć palestra nie mogła liczyć na poparcie swoich postulatów zmierzających do przywrócenia naruszonego statusu quo.
Minister sprawiedliwości i zarazem radca prawny Andrzej Kalwas spowodował przyznanie radcom uprawnień do występowania w sprawach rodzinnych, a w tym w sprawach rozwodowych, które były postrzegane jako domena wielu adwokatów.
Wyrok TK (sygn. K 6/06) podważający zaproponowaną przez ustawodawcę reformę otwarcia dostępu do zawodów pozwolił na chwilowe „złapanie oddechu”, ale raz obranego kierunku zmian nie powstrzymał. Jednocześnie zakaz reklamy i brak kampanii społecznej zachęcającej do korzystania z usług adwokackich nie wpływał na zwiększenie świadomości prawnej społeczeństwa, a tym samym na częstsze korzystanie z pomocy prawnej.
Niepewna przyszłość
Wreszcie – jako adwokaci - stanęliśmy przed kwestią przyznania uprawnień do obrony w sprawach karnych przedstawicielom samorządu radców prawnych.
Zmieniły się realia wykonywania zawodu, zwiększyła się konkurencja, dwukrotnie wzrosła liczebność samych adwokatów. Tymczasem nowych uprawnień im nie przyznano.
Ostatnio w związku z trwającą kampanią wyborczą do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie kandydaci na różne stanowiska prześcigają się w dostrzeganiu niedoskonałości systemu i składaniu określonych postulatów dotyczących zwiększenia przymusu adwokacko-radcowskiego.
Przykładowo aprobatę zyskał pomysł rozciągnięcia przymusu adwokacko-radcowskiego na cały proces reprezentacji skarżącego w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym. Z punktu widzenia systemowego oraz ze względu na małą realnie liczbę spraw przed TK pomysł dla ogółu adwokatów będzie irrelewantny. Natomiast biorąc pod uwagę troskę adwokatury o przestrzeganie swobód obywatelskich, taki zakres nowelizacji, w praktyce prowadzący do ograniczenia aktywności skarżących, może być szkodliwy.
Innym zgłaszanym postulatem jest rozszerzenie przymusu adwokacko-radcowskiego na sądy administracyjne. Obecnie przymusem takim objęte jest sporządzenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Adwokaci w znacznej większości sprawami administracyjnymi się nie zajmują, a wręcz od nich stronią. W izbie adwokackiej w Warszawie notorycznie brakuje adwokatów, którzy chcieliby świadczyć pomoc prawną z urzędu w takich sprawach. Do Sejmu trafił właśnie prezydencki projekt ustawy nowelizacyjnej prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, który postulatu rozciągnięcia przymusu adwokacko-radcowskiego nie zawiera.
Stracona szansa
Pochodzący od samej Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego postulat wprowadzenia obowiązkowego zastępstwa przez adwokatów lub radców prawnych w sprawach rozpoczynających się przed sądami okręgowymi nie zyskał wyrazistego poparcia adwokatury. Być może środowisko nie chciało być postrzegane jako dążące do poprawienia warunków wykonywania zawodu, albo nie widziało korzyści we wprowadzeniu takiego przepisu.
Przy okazji obecnie trwających prac nad nowelizacją procedury karnej znaczną siłę skierowano na umożliwienie pełnienie funkcji obrońcy radcom prawnym.
Adwokaturze i adwokatom potrzebne są zmiany systemowe umożliwiające wykonywanie tego prestiżowego niewątpliwie zawodu w czasach dużej konkurencji. Zmiany te powinny wpływać na podniesienie świadomości prawnej obywateli. Być może warto teraz skupiać uwagę i na tym problemie. I nie tylko z okazji kampanii wyborczej do samorządu.
W warszawskiej izbie stale brakuje chętnych do pomocy z urzędu w sprawach administracyjnych
Karol Pachnik
Komentarze (60)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeŚwiadczenie usług prawnych powinno być całkowicie wolne. Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że korporacje nie mają pomysłu jak wyjść naprzeciw klientom. Usługi prawne w Polsce jakby stanęły w formie przyjętej w okresie międzywojennym i od tego czasu, choć świat popędził do przodu, proponuje się klientom usługi w prawie niezmienionej formie. Jednocześnie państwo rzuca pod nogi kłody tym, którzy takie usługi chcieliby świadczyć, na rynkowych zasadach, według własnego pomysłu.
Pamiętacie jak Rymar (prezes NRA), mówił, że z dwójki takich samych kandydatów wybrałby syna adwokata? Hahaha, to była cała adwokatura przed lex Gosiewski...
Jaka olbrzymia konkurencja? W moim powiecie (ok. 120 000 mieszkańców działa coś około 5 niewielkich kancelarii) tej 'olbrzymiej konkurencji' nie zauważyłem.
Jakość kontroluje klient. Podobnie jak klient decyduje o tym jakie jest zapotrzebowanie na określone usługi.
W wielu krajach (m.in. Włochy, Hiszpania) adwokatem zostaje się wpisując się na listę po studiach prawniczych. I te kraje nie zamierzają tego zmieniać. W wielu krajach (np. skandynawskie) wybór pełnomocnika nie jest niczym ograniczony.
Kolejna dziwna rzecz w naszym kraju to monopol na zmianę zawodu. Dla przykładu komornik - zajmujący się tylko egzekucją - może się przepisać do innej korporacji. Notariusz - zajmujący się tylko nieruchomościami może zostać radcą prawnym czy adwokatem. Natomiast prawnik pracujący w firmie lub urzędzie - nie może , mimo wieloletniej pracy wpisać się do korporacji radców prawnych, mimo że jego praca jest de facto pracą radcy prawnego - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nikt chyba nie powie, że praca notariusza albo komornika jest bliższa pracy radcy prawnego niż praca prawnika obsługującego w dziale prawnym jakąś instytucję.
To pokazuje, o co w istocie chodzi w takiej organizacji rynku.
A ilu z tych 120.000 mieszkańców korzysta z pomocy prawnej? Prawda jest taka że większość ludzi woli szukać porady w internecie, zwracając się do prawnika kiedy ten nie może zbyt wiele już zrobić. I nie wynika to z cen usług prawnych, bo te na przestrzeni ostatnich lat bardzo spadły, ale z mentalności - "po co mam komuś płacić, skoro sam sobie poradzę". Niestety najczęściej sobie nie radzi. Konkurencja na rynku jest ogromna i nie ma co z tym polemizować. W sytuacji kiedy na aplikację co roku dostaje się średnio połowa zdających rynek jest przesycony do tego stopnia, że młodzi prawnicy z doświadczeniem pracy szukają w zawodzie szukają miesiącami, o ile nie latami.
Nie wiem też skąd informacja, że we Włoszech adwokatem zostaje się przez sam wpis na listę? Wszystkie osoby, którym marzy się kariera we włoskiej palestrze muszą zdać egzamin kwalifikacyjny organizowany przez ministerstwo sprawiedliwości.
tylko jak twoja żona czy dziewczyna pójdzie do fryzjera i w pół godziny czy też godzinę zrobi fryzurę i też zapłaci 200 zł albo zrobi pazurki - wtedy nie protestujesz , że to dużo.
Człowieku nobel z ekonomii na Ciebie oczekuje, kiedy już opublikujesz badania z w których dowiedziesz, że wzrost konkurencji powoduje podwyższenie cen i spadek jakości. Czyli jeżeli dobrze Cie zrozumiałem, im więcej świadczących usługi tym więcej będą żądali, żeby przyciągnąć klienta wyższą ceną i niższą jakością. Tak... teraz to widzę... to baaardzo rozsądne.
W dodatku Twoje twierdzenie obala powszechnie obowiązujące prawo popytu i podaży. Czyli to już nie jest prawo, bo obaliłeś je swoim wyjątkiem.
I jeszcze słowo do Tomka. Nie ma ani przymusu fryzjerskiego, ani żeby zostać fryzjerem nie trzeba należeć do żadnej izby lub korporacji. Oznacza to, że towar, który proponują fryzjerki ma dla nas taką wartość... chociaż nie.. jestem w błędzie, bo przecież kamlot obalił przed chwilą prawo popytu i podaży. Ohh jaaa, ich habe vergessen.
Nic dodać, nic ująć...
W Polsce ponadto nadal panuje brak szacunku dla wiedzy stąd komentarze rożnych oszołomów rodem z PRL o sprawiedliwości itp. pierdoły.
Zanim cos napiszesz, zgłebij proszę swą jakże szeroką wiedzę.We Włoszech aplikacja trwa 2 lata po czym można przystąpić do państwowego egzaminu pisemnnego, jeśli się go zda, to po roku jest egzamin ustny. Jeśli nie zdasz pisemnego to powtarzasz go tyle razy aż zdasz by w ogóle dojśc do ustnego za rok. A jeśli już dojdziesz i nie zdasz ustnego, to wracasz z powrotem i musisz zdawać ponownie pismeny...Tak więc nie wiem gdzie tu widzisz łątwość dostępu do zawodu, tam ludzie próbują zdać nawet po 10 lat. W Hiszpanii od 2012 roku ukrócili ten preceder wpisywania na listę po studiach i jest normalnie aplikacja, gdyż pomysł ten okazał się tragiczny w skutkach własnie dla klientów.
Przy każdym sądzie istnieje rada złożona z miejscowych prawników."
Źródło: https://e-justice.europa.eu/content_legal_professions-29-it-pl.do?member=1
Hiszpania:
"Aby pełnić rolę adwokata należy:
posiadać narodowość hiszpańską lub któregoś z państw członkowskich Unii Europejskiej lub sygnatariuszy Porozumienia o Europejskim Obszarze Gospodarczym z 2 maja 1992.
być pełnoletnim i nie znajdować się w sytuacji niezdolności prawnej.
posiadać tytuł ,magistra nauk prawnych lub tytuł zagraniczny, który zgodnie z obowiązującymi przepisami, byłby jego ekwiwalentem.
zrzeszyć się przy jednej z Izb Adwokackich, która stanie się jedynym lub głównym adresem zawodowym dla pracy na całym terytorium kraju."
źródło - jak wyżej