Warszawska palestra skupia ponad jedną czwartą wszystkich polskich adwokatów, ale zdaniem mec. Andrzeja Nogala popadła w stagnację. On, będąc dziekanem, zamierza to zmienić.
Adwokat Andrzej Nogal to postać nietuzinkowa. Młody, ambitny, nie boi się śmiałych wyzwań i używania mocnych słów. Także tych trochę zapomnianych, jak honor czy godność. Jest idealistą zapatrzonym w Józefa Piłsudskiego. Jak sam mówi, postać marszałka była w jego rodzinie wręcz kultowa.
– Mój dziadek wraz z nim przemierzył szlak od Bugu do Dniepru, a potem od Dniepru do Warszawy i jeszcze do Berezyny – opowiada Andrzej Nogal. – Marszałek potrafił dokonać rzeczy niemożliwych. Tak samo my chcielibyśmy wzruszyć naszą izbę z posad i zrobić z niej miejsce przyjazne adwokatom i przydatne ludziom – tłumaczy mecenas, który kilka miesięcy temu utworzył Koło Adwokatów Sądowych, dziś prężną, 140-osobową strukturę. – Pamiętając o tym, że adwokaci wręcz z definicji są indywidualistami, nie za bardzo skorymi do współpracy w grupie, zachęcenie tak wielkiej liczby kolegów, którzy zapisali się do nas i w ten sposób wyrazili swoje poparcie, traktuję jako swój osobisty sukces – przyznaje z dumą Nogal.
Na stronie www.kas.waw.pl można znaleźć jego założenia programowe pod szyldem „Adwokatura silna, nowoczesna, solidarna”. Główny cel? Sprawić, aby palestra była ważnym partnerem społecznym. – Straciliśmy to miejsce 20 lat temu i teraz trzeba włożyć mnóstwo pracy, aby je odzyskać, aby z adwokaturą liczyli się zarówno politycy, jak i obywatele, a jednocześnie, by zachowała ona niezależność – podkreśla kandydat na dziekana warszawskiej ORA.
Zapowiada, że pod jego kierownictwem stołeczny samorząd przypomni sobie o ideałach, zachowując jednocześnie neutralność polityczną.
– Choć poszczególni adwokaci mają swoje skonkretyzowane poglądy polityczne, to jako izba musimy zachować równy dystans i sympatie do wszystkich opcji. Wyjątkiem są ugrupowania rasistowskie i antysemickie, wobec których zawsze musimy wyrażać swój zdecydowany sprzeciw – mówi Andrzej Nogal.
Według niego palestra potrzebuje też promocji, która zachęcać będzie do powierzania spraw i majątku właśnie adwokatom, a nie radcom prawnym czy „szalbierczym biurom prawnym”, które, podobnie jak wielu kolegów, uważa za nieuczciwą konkurencję.
– Pracowity, zdolny i spoza układu, na razie jako jedyny z kandydatów. Dlatego daje nadzieje na zmiany – ocenia mececenas Marek Harasiuk. – To człowiek, który niczego i nikogo nie udaje, jest bardzo autentyczny w tym co robi – wtóruje mu mecenas Małgorzata Morawska. – Nie jest pozerem, u którego pod uśmiechem i garniturem straszy pustka, to raczej typ ambitnego idealisty, którego cechuje prawdziwa chęć zmian – komplementuje prawniczka.
Andrzej Nogal pochodzi z Suwałk, ale studiował na Uniwersytecie Warszawskim i cała jego kariera związana jest ze stolicą. Tu praktykuje (specjalizuje się w prawie cywilnym) i tu przez wiele lat sprawdzał się jako wykładowca akademicki. Oprócz aplikacji adwokackiej ukończył też sądową. W prawie najbardziej ceni logikę i bezkompromisowość. – Te dwie cechy urzekły mnie jako młodego chłopaka i to nie zmieniło się do dziś – przyznaje mecenas.
Nogal ma dosyć nietypowe hobby. Jako miłośnik historii, szczególnie średniowiecza, w przeszłości brał udział w rekonstrukcjach bitew, wcielając się w rolę ciężkozbrojnego rycerza. Od kilku dobrych lat nad miecz przedkłada jednak lutnię i wraz z rodziną (żoną i dwójką dzieci) gra w zespole muzyki dawnej.
Oprócz tego jego pasją są koty: ma dwa rasy maine coon.