Obowiązek podawania w pozwie składanym do e-sądu numeru NIP lub PESEL pozwanego, uniemożliwienie dochodzenia w e-postępowaniu roszczeń starszych niż trzy lata czy możliwość nałożenia grzywny na pełnomocnika, który podał błędny lub nieaktualny adres dłużnika. Takie zmiany wprowadza nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego (Dz.U. z 2013 r. poz. 654), która zacznie obowiązywać 7 lipca 2013 r.
Mniej trefnych pozwów
Zmiany mają zwiększyć ochronę dłużników i zapobiec celowemu podawaniu przez nieuczciwych powodów – najczęściej firmy windykacyjne – nieaktualnych lub wręcz nieprawdziwych danych adresowych strony pozwanej w elektronicznym podstępowaniu upominawczym (EPU). Taka praktyka powodowała, że dłużnik dopiero od komornika dowiadywał się, że e-sąd wydał przeciwko niemu nakaz zapłaty i że nakaz ten uprawomocnił się, mimo że pozwany nie miał możliwości się z nim zapoznać. Zmiany mają również ograniczyć liczbę spraw, w których powodowie dochodzą nieistniejących lub przedawnionych wierzytelności.
– Zmiany idą w dobrym kierunku. Uszczelnią one system i pomogą ograniczyć przypadki wykorzystywania e-sądu w nieuczciwych celach – uważa Rafał Dębowski, adwokat, członek Naczelnej Rady Adwokackiej.
Ale są i głosy krytyczne. Część ekspertów uważa bowiem, że wchodzące w życie zmiany to wylewanie dziecka z kąpielą – nie wzmocnią one w sposób realny pozycji dłużnika, a jedynie utrudnią dostęp do EPU.
Więcej obowiązków
Od niedzieli wierzyciel składający pozew w elektronicznym postępowaniu upominawczym będzie musiał podać w pierwszym piśmie identyfikujący pozwanego PESEL, NIP (w sytuacji gdy jest on osobą fizyczną), numer Krajowego Rejestru Sądowego lub numer w innym właściwym rejestrze (w pozostałych przypadkach). Ta zmiana ma zapobiec pomyłkom polegającym m.in. na tym, że egzekucja będzie prowadzona przeciwko niewłaściwej osobie tylko dlatego, że nosi ona identyczne z prawdziwym dłużnikiem imię i nazwisko.
– Ten obowiązek znacznie utrudni dostęp do EPU – uważa dr Mariusz Bidziński, radca prawny z kancelarii Chmaj i Wspólnicy.
A to dlatego, że powodowie, którzy nie będą dysponowali takimi danymi dłużnika, skierują pozwy do postępowania tradycyjnego. Nowela bowiem wprowadza przepis, zgodnie z którym w takim postępowaniu to sąd będzie z urzędu ustalał PESEL, NIP lub inny numer identyfikujący pozwanego.
Co więcej, nowela wprowadza również przepis, zgodnie z którym przed e-sądem będzie można dochodzić jedynie tych roszczeń, które stały się wymagalne w okresie 3 lat przed dniem wniesienia pozwu. Tak więc długi starsze niż 3 lata będą trafiały do sądów powszechnych.

Zmiany w elektronicznym postępowaniu upominawczym
– W konsekwencji regulacje te nie zwiększą ochrony dłużnika wobec nieuczciwych działań wierzyciela, a wyłącznie przeniosą ciężar rozpatrywania spraw z powrotem do postępowania tradycyjnego – komentuje dr Bidziński.
Tego obawiają się również sędziowie.
– Zmiany oznaczają, że e-sąd mniej spraw będzie załatwiał, a więcej przekazywał do postępowania zwykłego. A to oznacza dla zwykłych sądów większy wpływ spraw i więcej pracy – uważa Marcin Łochowski, sędzia Sądu Okręgowego Warszawa Praga.
Grzywna dla prawnika
Zwiększeniu ochrony dłużników ma również służyć zmiana, zgodnie z którą sąd będzie mógł ukarać grzywną powoda, jego pełnomocnika lub przedstawiciela ustawowego, jeżeli ten poda nieaktualne lub nieprawdziwe dane pozwanego. Należy tutaj nadmienić, że taka kara będzie możliwa nie tylko wówczas, gdy zostanie to zrobione świadomie i celowo. Sąd będzie mógł wymierzyć grzywnę także w sytuacji, gdy powód nie dochowa należytej staranności, określając adres pozwanego. Maksymalna wysokość grzywny to 5 tys. zł.
– To rozwiązanie należy uznać za rozsądny kompromis. Na początku bowiem była propozycja, aby kara była nakładana obligatoryjnie. Dobrze się stało, że odstąpiono od tego pomysłu na rzecz fakultatywności karania – uważa mecenas Dębowski.
Egzekucja mniej bolesna
Nowelizacja wprowadza istotne zmiany również w postępowaniu egzekucyjnym. Od niedzieli komornikom przybędzie obowiązków. Będą musieli udzielać dłużnikom więcej informacji, i to już na samym początku postępowania egzekucyjnego. W pouczeniu wystawianym przez komornika znajdą się informacje o tym, w jaki sposób i w jakim terminie dłużnik może zaskarżyć postanowienie o nadaniu nakazowi zapłaty klauzuli wykonawczej.
Ale to nie koniec. Od niedzieli dłużnik, do którego zapukał komornik, mimo że nigdy nie widział nakazu zapłaty, na podstawie którego prowadzona jest egzekucja, będzie mógł żądać zawieszenia postępowania. Wystarczy, że przedstawi sądowe zaświadczenie o tym, że orzeczenie zostało dostarczone na inny adres niż ten, który znany jest komornikowi. Nie zostało więc faktycznie doręczone, lecz jedynie podwójnie awizowane.
Należy jednak pamiętać, że nawet jeżeli komornik zawiesi na tej podstawie postępowanie egzekucyjne, to nadal będzie mógł podejmować pewne kroki względem dłużnika i jego majątku. Chodzi tutaj o czynności mające na celu wyegzekwowanie w przyszłości długu, takie jak np. zajęcie pewnych przedmiotów.
Wprowadzony nowelą obowiązek zawieszania postępowania przez komornika po przedstawieniu przez dłużnika zaświadczenia sądowego krytykują jednak sędziowie.
– Będzie to bardzo dobre narzędzie dla wszystkich, którzy będą chcieli odwlec egzekucję na kolejne miesiące. Na rozwiązanie przewidziane dla naprawdę pokrzywdzonych stron załapią się także całe rzesze nieuczciwych dłużników – uważa Bartłomiej Przymusiński, sędzia Sądu Rejonowego Poznań-Stare Miasto.
Ryzyko absurdów
I tłumaczy, że spór między wierzycielem a dłużnikiem o to, gdzie naprawdę mieszkał pozwany, rozstrzygnie sąd, który – co oczywiste – najczęściej będzie musiał poprzestać na oświadczeniu dłużnika. Rzadko kiedy bowiem wierzyciel będzie dysponował dowodami, gdzie naprawdę mieszkała druga strona.
– Dojdzie do absurdalnych sytuacji, w których dłużnik zameldowany na ul. Wiejskiej w Warszawie podniesie, że pod tym adresem nie mieszkał (a może mieszkał, ale po prostu nie odbierał przesyłek), a sąd nie będzie miał odpowiednich narzędzi, aby zweryfikować prawdziwość tych twierdzeń. Dłużnik bowiem przedstawi np. oświadczenia członków rodziny, którzy – co oczywiste – potwierdzą jego wersję – twierdzi sędzia Przymusiński.
Wierzyciel rzadko będzie dysponował dowodami na to, gdzie naprawdę mieszkał dłużnik
Zastosowanie ustawy
Nowe regulacje będą miały zastosowanie do postępowań wszczętych po wejściu w życie ustawy, a więc po 7 lipca 2013 r. Od tej zasady są jednak wyjątki:
● pierwszy dotyczy możliwości żądania przez strony wydania zaświadczenia, że nakaz zapłaty został uznany za doręczony na podstawie samego podwójnego awizowania.
● drugi dotyczy obowiązku zawieszenia przez komornika postępowania egzekucyjnego, gdy dłużnik przedstawi mu sądowe zaświadczenie, o którym mowa wyżej.
Etap legislacyjny
Wchodzi w życie 7 lipca 2013 r.
EWA(2013-07-05 10:27) Zgłoś naruszenie 00
Czesto jak w moim przypadku - wierzyciel nie jest wierzycielem tylko marzycielem, a mimo to dostaje kolejne i kolejne i kolejne dokumenty pomimo, ze pierwotnie podrobili - sfalszowali (SAD) dokumenty wlasnosci nieruchomosci - czy ja najemca komunalny musze ponosic konsekwencje i byc "dluznikiem" takich praktyk, sprokurowanych w wyniku przestepstwa dokumentow! to absurd - ale Ojczysty!
OdpowiedzEh...(2013-07-07 20:36) Zgłoś naruszenie 00
Wierzyciele "niewiniątka" a tylko dłużnik jest ten zły.
OdpowiedzDłużnikom byłoby łatwiej spłacać długi jeśli wierzyciele nie mieliby podstaw na tym zarabiać a tylko odzyskać faktyczny dług.
W dzisiejszych czasach odzyskanie długu nie wiąże się z odzyskaniem tylko pożyczonych pieniędzy a wydojeniu dłużnika do cna i zwiększanie mu długów poprzez WYIMAGINOWANE odsetki, koszty itp. farmazony oraz zabieraniem mu pieniędzy na pozostałe zobowiązania tak by z tego tytułu powstały nowe długi.
Dłużnikowi są naliczane dodatkowe koszty wynoszące nieraz 50% jego zobowiązania rocznie - TAK TAK nie pomyliłem się!
Po 2-óch latach człowiek ma 100% więcej do oddania po następnych kolejne 100% itd.
Taki dłużnik nie ma szans wyjść z problemu lub może zdecydować się (jeśli stanie na nogi co nie zawsze się udaje) spłacać zobowiązania w podobnych np. ratach jak miał na umowach kredytowych/pożyczkowych ale po przejściu przez wszystkie procedury windykacyjne i komornicze może płacić i do końca swojego życia nie spłacić długów!
A wierzyciele, firmy windykacyjne i komornicy tylko na takich zacierają ręce i jeszcze w opinii publicznej dłużnika nazywa się cwaniakiem i go poniża.
Wobec powyższego kto tu tak na prawdę jest cwaniakiem.
Ludzie powinni się zastanowić.
Eh...(2013-07-09 09:21) Zgłoś naruszenie 00
Do Jurek: Cwaniakiem jest też ten, który ma klapki na oczach i twierdzi że dłużnik to tylko taka osoba co ma a nie chce oddać.
OdpowiedzOdsyłam Cię do ostatniego zdania w mojej wypowiedzi bo bez zastanowienia zawsze można palnąć to co właśnie zrobiłeś.
Dłużnik chętnie odda to co pożyczył ale nie chce tyrać na wierzyciela cwaniaka, któremu nic się nie chce robić i żeruje na dłużniku/ach.
Jurek(2013-07-08 19:40) Zgłoś naruszenie 00
Cwaniakiem jest ten co pożyczył i nie chce oddać. Czyli dłużnik.
OdpowiedzWitalis(2013-09-11 14:01) Zgłoś naruszenie 00
W pełni utożsamiam się z wypowiedzią Eh...
OdpowiedzDodam jeszcze tylko, że w procederze wyzysku na dłużnikach przez lichwiarskich wierzycieli pomocną rolę odgrywają sądy, poprzez pozbawianie pozwanych, potem dłużników, naleznych im środków odwoławczych, a często nawet odmawiając uwzględniania zmniejszenia zasądzonego oprocentowania, mimo iż uległo ono zmniejszeniu po wydaniu orzeczenia - niezależnie, czy dłużnik wnioskuje o dokonanie wykładni, czy występuje z pozwem przeciwegzekucyjnym.
Powtórzę za Eh... I kto tu tak naprawdę jest cwaniakiem?
(To na przykładzie S.R. Gdańsk Północ w Gdańsku i Sądu Okręgowwgo w Gdańsku, wyraźnie chroniących pewną spółkę A. z Sopotu. Dowodów na korupcję w sądzie nie mam. Dowodów!).