Marcin Rodek, prawnik w kancelarii PragmatIQ z Poznania
Wyrok Sądu Najwyższego, wbrew opinii niektórych komentatorów, nie musi mieć aż tak daleko idących skutków dla spółek.
Wyrok Sądu Najwyższego, wbrew opinii niektórych komentatorów, nie musi mieć aż tak daleko idących skutków dla spółek.
Istnienie dobrego obyczaju, z którego miałoby wynikać prawo akcjonariuszy do wypłaty dywidendy, jeżeli spółka osiągnęła zysk i jej sytuacja na to pozwala, nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać na podstawie niedawnego orzeczenia Sądu Najwyższego. Wyrok zapadł bowiem na tle specyficznego stanu faktycznego, a niektóre punkty uzasadnienia należy uznać za kontrowersyjne.
Sąd w wyroku z 27 marca 2013 r. (sygn. akt I CSK 407/12), stanął na stanowisku, że do dobrych obyczajów w spółkach należy przeznaczenie części zysku na wypłatę dywidendy, o ile pozwala na to sytuacja spółki. Obowiązek w takich przypadkach został wywiedziony przez Sąd Najwyższy także z zasady (obyczaju) lojalności między spółką a akcjonariuszami.
Powód zaskarżył na podstawie art. 422 par. 1 kodeksu spółek handlowych uchwałę walnego zgromadzenia PZU SA, która pomimo osiągnięcia przez spółkę rekordowego zysku za 2006 r. w wysokości ponad 3 mld zł nie przeznaczyła żadnej jego części na wypłatę dywidendy. Niemal całość zysku przekazano na kapitał zapasowy. Spółka uzasadniała takie posunięcie potrzebami inwestycyjnymi i koniecznością przeprowadzenia postępowań naprawczych w spółkach zależnych. W tle tej decyzji stał jednak spór między największymi akcjonariuszami, tj. Skarbem Państwa i Eureko.
Sądy niższych instancji uchyliły uchwałę jako sprzeczną z dobrymi obyczajami i mającą na celu pokrzywdzenie mniejszościowych akcjonariuszy. Skarga kasacyjna PZU została oddalona przez Sąd Najwyższy.
Część komentatorów odebrała ten wyrok jako przesądzający o konieczności wypłaty dywidendy. Nietypowość stanu faktycznego powinna jednak rzutować na ostrożność w przyjmowaniu stanowiska składu orzekającego. Wynika to z tego, że zysk spółki za sporny rok był w tej sprawie ponadprzeciętnie wysoki. Z kolei wysokość potrzeb, którymi spółka tłumaczyła zatrzymanie całości zysku, nie uzasadniały w sposób oczywisty takiego posunięcia.
Dotychczas sądy, zgodnie zresztą z dominującym stanowiskiem literatury (np. S. Sołtysiński, „Kodeks spółek handlowych. Komentarz”, 2008, art. 437), słusznie akceptowały znaczny stopień dyskrecjonalnej władzy większości akcjonariuszy i ingerowały jedynie w przypadkach wieloletniego, nieuzasadnionego interesem spółki zatrzymywania w niej zysku i jednocześnie transferowania korzyści finansowych do akcjonariuszy większościowych. Podkreślano przy tym, że ocena tego, czy uchwała miała na celu pokrzywdzenie akcjonariusza lub godziła w dobre obyczaje, musi być osadzona w realiach faktycznych danej sprawy. Długofalowe interesy spółki mogą bowiem uzasadniać przeznaczenie całości zysku na fundusze celowe (tak SN w wyroku z 16 kwietnia 2004 r., syg. akt I CK 537/03).
Drugi obyczaj, na który powołał się Sąd Najwyższy w sprawie PZU, to zasada lojalności między spółką a jej akcjonariuszami. Zarząd PZU w uchwale o polityce dywidendowej z 2004 r. zapowiedział rekomendowanie walnemu przeznaczania 25–50 proc. zysku na dywidendę, jeżeli sytuacja spółki będzie na to pozwalać. Sąd stwierdził, że lojalność na linii spółka – akcjonariusz wymaga zachowania przewidywalności działań organów spółki. W wielu spółkach nie występuje uchwała o polityce dywidendowej, co również wpływa na specyficzność sprawy PZU. Ponadto nie należy przypisywać takiej uchwale zarządu zbyt dużego znaczenia, tak aby nie podważyć jednej z fundamentalnych zasad rządzących spółkami kapitałowymi, mianowicie suwerenności woli zgromadzenia.
Biorąc pod uwagę wskazane powyżej okoliczności, nie jest przesądzone, czy w podobnych przypadkach sądy bezkrytycznie przejmą rozumowanie Sądu Najwyższego wyrażone w sprawie PZU. Uzasadnione wydaje się zachowanie przez sądy daleko idącej powściągliwości w zakresie ingerencji w uchwały akcjonariuszy o przeznaczeniu zysku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama