Jeśli małżonkowie nie są rozwiedzeni, to ustalając alimenty dla jednego z nich, sąd nie bierze pod uwagę tego, z czyjej winy nastąpił rozkład pożycia – przypomniał w niedawnym postanowieniu Sąd Okręgowy w Słupsku.

Po 11 latach małżeństwa schorowany mąż wyprowadził się od żony i zamieszkał z córką. Wymaga opieki nie tylko ze względu na wiek (95 lat), ale również liczne przypadłości. Jego żona wniosła mimo to pozew o ustalenie dla niej alimentów. Dowodziła, że dochody jej męża są wyższe od jej, dlatego pogorszyła się jej stopa życia. Musi utrzymywać się z 880 zł, podczas gdy dochody męża to 3200 zł miesięcznie.

Jednocześnie kobieta wniosła o zabezpieczenie powództwa i zobowiązanie męża do wypłacania jej miesięcznie 600 zł do czasu zakończenia procesu. Sąd Rejonowy w Słupsku ustanowił to zabezpieczenie, ale w połowie wysokości. Uznał bowiem, że do zakończenia sprawy kwota ta w wystarczającym stopniu zabezpieczy tzw. usprawiedliwione potrzeby.

Zażalenie od tego postanowienia złożyli oboje. Kobieta domagała się podwojenia sumy, jaką ma co miesiąc wypłacać jej mąż. Ten zaś argumentował, że nie powinien nic płacić. Rozkład pożycia nastąpił bowiem z winy małżonki, która zmusiła go do szukania pomocy u córki.

Sąd Okręgowy w Słupsku nie uwzględnił żadnego z zażaleń. Przede wszystkim zwrócił uwagę, że skoro małżeństwo wciąż trwa, to ustalenie winy za rozkład pożycia nie ma żadnego znaczenia dla sprawy.

– Obowiązek alimentacyjny powstaje przez zawarcie małżeństwa. Jego źródłem jest wzajemny obowiązek pomocy, współdziałania dla dobra rodziny i zaspokajania jej potrzeb. W sprawach o roszczenia alimentacyjne między małżonkami sąd w zasadzie nie bada, czy i które z małżonków ponosi winę rozkładu pożycia. Ustawodawca bowiem przypisuje rozstrzygające znaczenie kwestii winy w spowodowaniu rozkładu pożycia małżeńskiego dopiero wówczas, gdy małżeństwo zostanie rozwiązane przez rozwód – uzasadnił werdykt przewodniczący składu orzekającego sędzia Mariusz Struski.

Stopa życiowa męża i żony powinna sięgać podobnego poziomu

– Zasady rządzące obowiązkiem alimentacyjnym między małżonkami rozwiedzionymi nie mogą być przenoszone na obowiązek alimentacyjny małżonków, których małżeństwo jeszcze trwa, mimo że uległo definitywnemu rozbiciu – zaznaczył, powołując się m.in. na wyrok Sądu Najwyższego (syg. akt III CKN 153/99).

Nie ma znaczenia, po czyjej stronie jest wina.

– Skoro małżeństwo nie zostało rozwiązane przez rozwód, to każde z małżonków ma obowiązek przyczyniać się do zaspokajania potrzeb rodziny, którą założyli. De facto więc oboje powinni w ramach swoich sił i możliwości troszczyć się nie tylko o siebie, ale również o współmałżonka, a ich stopa życiowa powinna sięgać podobnego poziomu – podkreślił sędzia przewodniczący.

ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Okręgowego w Słupsku z 28 lutego 2013 r., sygn. akt IV Cz 96/13.