Posłowie przystali na poprawkę Senatu wykreślającą z nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych kontrowersyjny przepis, który mógł wyeliminować z rynku wiele firm. Zgodnie z nim przedsiębiorca, z którym zostałaby zerwana umowa na większą inwestycję, przez trzy lata byłby wykluczany ze wszystkich polskich przetargów.
Regulację tę zastąpiono inną, która zmodyfikuje przepisy dotyczące warunków ubiegania się o zamówienia. Organizator przetargu będzie mógł je sformułować w taki sposób, by nierzetelni wykonawcy nie mogli w nim startować.
Nowy przepis powtarza wprost jeden z artykułów tzw. dyrektywy klasycznej. Kluczowy jest w nim fragment pozwalający na badanie rzetelności wykonawców.
Wszystko zależeć będzie od zamawiających. Dzisiaj weryfikują oni jedynie doświadczenie pozytywne. Wymagają np., by wykonawca wcześniej zrealizował podobną inwestycję. Teraz zaś będą mogli postawić dodatkowy warunek dotyczący rzetelności.
Np. taki, że jeśli z jakąś firmą została wcześniej z jej powodu rozwiązana umowa na podobną inwestycję, to nie wolno jej będzie wystartować w przetargu.
Zamawiający będą więc mogli wykluczać wykonawców, którzy wcześniej nie podołali jakiejś inwestycji. Tyle że warunek taki można będzie podważyć przed Krajową Izbą Odwoławczą. I ona oceni, czy jest on proporcjonalny do zamówienia.
Chociaż regulacja dotycząca wykluczania przedsiębiorców z przetargów budziła największe kontrowersje, to głównym jej celem jest wdrożenie do polskiego prawa tzw. dyrektywy obronnej. To ważne, bo spóźniamy się już z tym ponad rok i Komisja Europejska niedawno wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożenie na nasz kraj kar finansowych za brak implementacji. Po wejściu ustawy w życie wniosek ten stanie się bezprzedmiotowy.

Etap legislacyjny
Ustawa czeka na podpis prezydenta