Niebawem minie rok od objęcia przez pana funkcji szefa MAC w drugim rządzie Donalda Tuska. Jaki jest - według pana - bilans dotychczasowej pracy resortu?
Michał Boni: Jestem pełen uznania dla wszystkich, którzy przez ten czas ciężko pracowali nad projektami ministerstwa. Sama logistyka pracy ministerstwa to duże wyzwanie. Jesteśmy porozrzucani w ośmiu miejscach Warszawy. Pod koniec października duża większość z nas będzie już w nowej siedzibie przy ulicy Królewskiej 27 w Warszawie. To jest olbrzymie ułatwienie - gdy trzeba przedyskutować jakiś problem, można się skrzyknąć w 10 minut, a nie organizować się 1,5 godziny. To, że pracowaliśmy prawie rok bez jednej siedziby, uważam za ogromną determinację pracowników ministerstwa, to duży sukces.
Za nami trudny okres przejściowy. Prace nad ustawą o działach administracji rządowej trochę się przedłużyły, ale ustawa weszła w życie 8 września. Jednak mimo dyskomfortu organizacyjnego i logistycznego daliśmy sobie radę choćby ze zdarzeniami pogodowymi w lecie. To zadziałało bardzo dobrze. Teraz chcemy z samorządami wypracować jeszcze sprawniejsze mechanizmy działania na przyszły rok. Pomyślnym testem koncepcji zarządzania kryzysowego było też Euro 2012. Poza tym, po sprawie ACTA, jesteśmy liderem polityki bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Dokument (w tej sprawie) poszedł do uzgodnień resortowych; chodzi o to, by jasno określić kompetencje i w oparciu o lepszą koordynację przygotować przegląd prawa pod tym kątem.
To była praca w skrajnie trudnych warunkach i jeszcze w takim klimacie - tu podejrzenie, tam infoafera - teoretycznie niczego nie można było zrobić. Zmieniliśmy atmosferę w tej dziedzinie. Idziemy w dobrym kierunku.
Widzi pan jeszcze inne osiągnięcia?
Udało nam się zmierzyć z problemami, które spadły na nas nieoczekiwanie; okazało się, że niektóre są dużo większe niż wyglądały na początku. Mam na myśli wejście CBA do Centrum Projektów Informatycznych i później sprawę prokuratorską, a w konsekwencji brak zaufania ze strony Komisji Europejskiej - zamrożenie wypłaty środków unijnych (tzw. siódmej osi). Pokazaliśmy jednak, że potrafimy zmierzyć się z kłopotami. Wielki wysiłek przygotowania planu naprawczego zakończył się sukcesem, czyli uzyskaniem pełnej zgody Komisji Europejskiej.
Szczerze mówiąc, nie byłem do końca pewien, że uzyskamy zgodę na odmrożenie płatności we wszystkich obszarach, więc uważam to za olbrzymi sukces. Wielka praca, jaką włożyliśmy w to przyniosła efekt.
Podobnie traktuję Raport Państwo 2.0 dotyczący informatyzacji administracji. Generalnie uważam, że to jest dziedzina, którą oczyściliśmy, wprowadziliśmy wiele nowych zasad zarządzania, monitoringu. Tym samym uznanie KE może mieć ogromne wpływ na nasze planowanie i zadania w następnych latach. W nowej przestrzeni będziemy mogli stawiać jeszcze mocniej na rzecz przyjaznego klimatu dla użytkowników, który będzie generowany przez rozwój cyfryzacji, informatyzacji, komputerów. MAC przygotował trzy duże projekty legislacyjne: Prawo telekomunikacyjne, nowelizację ustawy o rtv wdrażającą unijne przepisy w zakresie usług na żądanie i Prawo pocztowe.
Czy dotychczasowy przebieg negocjacji ws. Funduszu Kościelnego też postrzega pan pozytywnie?
Przedstawiliśmy bardzo dobry, systemowy projekt dotyczący Kościołów, czyli zamiast Funduszu - odpis od podatku. Mamy spór, co do wysokości odpisu, ale uważam, że sukcesem jest to, że strony przyjęły, iż to jest lepszy model niż obecne rozwiązanie.
Porozumienie z Kościołem katolickim w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego uważa pan zatem za możliwe? Zdaniem Kościoła odpis podatkowy 0,3 proc., który proponuje rząd, jest za niski.
Rozmowy w sprawie likwidacji Funduszu i zastąpienia go odpisem 0,3 proc. będą kontynuowane. W ciągu najbliższych 10 dni spotkam się z nuncjuszem apostolskim abp. Celestino Migliore. Rozmowa będzie dotyczyła różnych wymiarów prawnych proponowanego przez nas rozwiązania.
Planujemy, że w listopadzie odbędzie się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu oraz spotkanie zespołów konkordatowych ds. finansowych. Zaplanowane są też spotkania z innymi Kościołami. Rządowa propozycja w sprawie Funduszu Kościelnego jest dobrym, systemowym rozwiązaniem. Lepiej dać sobie trochę czasu na rozmowy, niż na siłę forsować zmiany i spalić proponowane rozwiązanie poprzez konflikt. Może wszystkim trzeba czasu, by dojrzeć i zobaczyć, w jakich warunkach ten odpis byłby wprowadzany.
Czy postulat Kościoła katolickiego dot. podniesienia wysokości odpisu może zostać spełniony?
Na obecną chwilę Rada Ministrów upoważniła mnie do pertraktacji w sprawie odpisu w wysokości 0,3 proc. Po spotkaniach z Kościołami przedstawię Radzie Ministrów kolejne pytania i rekomendacje. Myślę, że co do wielkości odpisu, w którymś momencie dojdziemy do porozumienia z Kościołami.
Autokefaliczny Kościół Prawosławny w Polsce wyraża sprzeciw wobec zastąpienia Funduszu odpisem podatkowym.
Spora część wiernych tego Kościoła to mieszkańcy wsi, którzy nie płacą podatków. Myślę, że obawy wynikają z tego, że wielu wiernych nie miałoby z czego zrobić odpisu. Dlatego wypracowanie rozwiązania wymaga czasu, nie będziemy się śpieszyć. Szczegółowo analizujemy sytuację mniejszych Kościołów.
Kolejną kompetencją MAC są relacje z samorządami. Tu też widzi pan sukcesy?
Zmieniliśmy zasady funkcjonowania Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu - na bardziej otwarte. Zawsze pierwsza godzina posiedzenia Komisji jest poświęcona tematom systemowym - ostatnio rozmawialiśmy np. o pomocy społecznej. Na pewno będę chciał wzmocnić współpracę z samorządem i być takim adwokatem samorządów w łonie rządu.
Jakie widzi pan problemy w kontaktach z władzami lokalnymi?
Jest pewien rodzaj napięcia związanego z analizami dotyczącymi tego, czy samorządy mają siłę finansową, by sprostać wyzwaniom inwestycyjnym. Na pewno w kilku przypadkach udało nam się zdjąć rozwiązania, które były wpychaniem samorządom zadań na siłę, bez przekazywania pieniędzy.
Deklaruje się pan jako rzecznik samorządów na forum rządowym, jakie stanowisko będzie pan zatem rekomendował kolegom ws. obywatelskiego projektu dot. zwiększenia udziału samorządów w dochodach z PIT?
Traktuję ten projekt, jako jedną z ważnych propozycji obywatelskich, choć w wielu sprawach mam trochę odrębne zdanie - niekoniecznie zgadzam się z diagnozą, że samorządy tyle straciły w dochodach z PIT. Zrobiliśmy swoją analizę oraz wyliczenia i myślę, że można by w wielu dziedzinach znaleźć lepsze bilansowanie się dochodów i wydatków. Gdy rozmawiamy na ten temat, wszyscy podkreślają: no tak, ale zacznijmy realną dyskusję o dochodach i wydatkach. Zatem traktuję ten projekt jako otwarcie tej dyskusji. Chciałbym, abyśmy tę dyskusję zaczęli. Późną jesienią będziemy gotowi do pokazania fotografii problemów. Gdyby to potraktować nie ideologicznie a merytorycznie, byłby to bardzo dobry punkt wyjścia do dyskusji - tak chcielibyśmy zrobić.
A co z przepisami ułatwiającymi funkcjonowanie metropolii; były zapowiadane na jesień?
Być może będziemy zaczynali od projektu w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, czyli od stworzenia zajmującej się tym grupy, która byłaby złożona z przedstawicieli rządu i samorządu - na wzór komisji trójstronnej. Będziemy o tym pewnie rozmawiali na posiedzeniu Komisji pod koniec października.
Zapowiedział pan przed chwilą wypracowanie z samorządami jeszcze sprawniejszych mechanizmów działania ws. zdarzeń pogodowych na przyszły rok. A jaki budżet ma MAC na pomoc ofiarom takich zdarzeń w 2013 r.?
To kwota ponad 1,4 mld zł, czyli trochę więcej niż w tym roku. Tu zależy mi na absolutnym zminimalizowaniu wymogów biurokratycznych. Chodzi o to, żeby udzielić pomocy poszkodowanym - nawet zaliczkowej - mniej więcej do 24 godzin po zdarzeniu. Uważam, że procedury muszą zostać uproszczone.
W czym ma się to przejawiać?
Podczas zdarzeń pogodowych w tym roku wprowadzaliśmy nowy sposób udzielania pomocy. W poprzednich latach, gdy np. było poszkodowanych 30 osób, dopóki nie zebrano szacunków ogólnych strat tych osób, nie uruchamiano pieniędzy. Zmiana polega na tym, że już po zapoznaniu się z sytuacją 5 z tych 30 osób, rozpoczęliśmy przekazywanie środków. W tej kwestii konieczna jest także szybka reakcja samorządów, które muszą występować z wnioskami o pomoc. Pomoc musi być udzielana jak najszybciej, żeby nie było tak, że są pieniądze, a ludzie czekają na nie kilka tygodni.
Wracając do generalnego bilansu - jakich błędów pan żałuje, co się nie udało?
Nie udało nam się w ustawie o działach wzmocnić kooperacji ze Służbą Cywilną, która nadal umocowana jest w kancelarii premiera. Ale wrócimy do kwestii standaryzacji różnych działań w administracji. Żałuję też błędu, który został popełniony w sprawie umowy ACTA, choć to nie był mój błąd. Po drodze zdarzyła się dyskusja związana ze zbiórkami publicznymi, może nieopatrznie zawierzyłem doradcom - prawnikom. Jednak później - uważam - wyszedłem z tego z twarzą, wycofując tę poprawkę.
A kiedy wejdą w życie nowe przepisy o zbiórkach publicznych?
Dobiegają końca konsultacje społeczne dotyczące założeń projektu nowej ustawy. Zakładam, że w połowie listopada założenia będą przyjęte przez rząd. Na pewno w marcu 2013 roku - na osiemdziesięciolecie obecnie obowiązujących przepisów - będziemy mieli nową ustawę.
Na czym polegają zmiany, które proponuje MAC?
Dzisiaj państwo pełni rolę instytucji, która wydaje zgodę na zorganizowanie i przeprowadzenie zbiórki publicznej. Po zmianie przepisów taka zgoda nie będzie już potrzebna. Państwo nie jest od tego, żeby w tej kwestii wydawać zgodę. Chcemy, żeby państwo pozyskiwało informacje od tych, którzy chcą przeprowadzić zbiórkę. Urzędnicy powinni sprawdzać elementy czysto formalne, np. czy organizacja, która zgłasza zbiórkę widnieje w KRS.
Informacja o zbiórce, po spełnieniu przez organizację wymogów formalnych, będzie umieszczana na ogólnodostępnym portalu informacyjnym. Na tym samym portalu organizacje przeprowadzające zbiórki będą zamieszczały informacje rozliczeniowe, dotyczące zebranych środków. Przepisy te nie będą dotyczyły zbiórek sms lub zbiórek na konto, tu rejestracja nie będzie konieczna. Przepływy pieniędzy w tych zbiórkach podlegają monitorowaniu.
Czy 1 stycznia pozostaje nadal aktualny, jako data wprowadzenia dostępu online do Centralnego Wykazu Ubezpieczonych?
15 października rozpoczną się testy informatyczne związane z CWU. Będą wysyłane pisma do wszystkich placówek po to, żeby zgłaszały akces do testów. Rozpoczną się próby przekazywania informacji, będzie sprawdzane oprogramowanie, a ewentualne awarie na bieżąco korygowane. Nie widzę zagrożeń dla wprowadzenia od 1 stycznia elektronicznego dostępu do CWU.
Jak przebiega proces mający na celu zamianę analogowego sygnału stacji telewizyjnych na cyfrowy?
7 listopada sygnał analogowy zostanie wyłączony w województwie lubuskim. Pod koniec listopada będą kolejne województwa: pomorskie, wielkopolskie i tak sukcesywnie do 31 lipca przyszłego roku. Przeprowadzona została wielka akcja informacyjna, specjalne lekcje w szkołach, żeby dzieci informowały o tym rodziców czy dziadków. Chodzi o to, żeby ludzie mieli świadomość zmian. W woj. lubuskim nie spodziewam się problemów, w woj. pomorskim mogą być gminy z mniejszą dostępnością sygnału cyfrowego, ale zostanie to rozwiązane.
Idzie kryzys gospodarczy - czy może on zagrozić realizacji niektórych celów MAC?
Jedna uwaga generalna - o kryzysie rozmawiajmy w przypadku np. Hiszpanii. U nas nie ma takiej sytuacji - jest spowolnienie, które zaowocuje tym, że wzrost gospodarczy może osiągnąć ok. 2 proc. A to jest nadal dodatni wynik, na tle UE relatywnie bardzo dobry.
Zwracam też uwagę, że z jednej strony jesteśmy w warunkach kryzysowych, ale z drugiej strony cały świat jest w niesłychanym rozkwicie technologicznym. Dlatego tak ważne było odzyskanie płatności unijnych na informatyzację administracji. Obszar cyfryzacji - tak sektora publicznego jak prywatnego - jest wielką rezerwą rozwojową w różnych dziedzinach. Zainwestowanie 25 mld zł w internet do 2020 roku zwiększa dostępność do sieci i w efekcie pozwala na szeroki dostęp polskich gospodarstw domowych do internetu 30 Mb/s.
Ekonomiczny i rozwojowy efekt tego jest olbrzymi. Dostęp do internetu i budowanie infrastruktury ma takie znaczenie jak elektryfikacja w XX wieku.
Poza tym upowszechnienie internetu oznacza oszczędności - np. poprzez elektroniczne zarządzanie dokumentami. Zatem odpowiedzią na kryzys w dziedzinie, którą ja się zajmuję, jest dostrzeżenie waloru cyfryzacyjnego.
Uczestniczy pan w pracach nad tzw. drugim expose premiera Tuska?
Myślę, że tak jak różni członkowie rządu uczestniczę w pracach, dyskusjach nad bardzo różnymi zresztą wątkami. Zarówno tymi, którymi zajmowałem się poprzednio, jak i tymi, którymi zajmuję się teraz. Ale też mam pełną akceptację dla wyboru pana premiera, że to expose, podobnie jak poprzednie, nie będzie o wszystkim, ale będzie się koncentrować na konkretnych zagadnieniach. Jeśli różne wątki, o których ja myślę, przydadzą się - to dobrze.
Powie pan jakie wątki?
O niektórych bardziej lub mniej wprost już powiedziałem.
Na koniec zapytamy, czy nie żałuje pan zmiany funkcji w rządzie? Nie wolałby pan nadal być szefem zespołu doradców strategicznych premiera?
Równocześnie byłem także szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów - więc miałem mnóstwo roboty we wszystkich dziedzinach rządowych. Tak samo zarządzałem wielkim procesem, jakim jest legislacja, ustalenia między resortami. A zmiany nie żałuję. Uważam, że człowiek zawodowo co pewien czas powinien zmieniać pole swojego działania, bo to jest ciekawsze i bardziej twórcze. Tu przez te wszystkie miesiące musiałem się nauczyć wielu różnych rzeczy. Tworzymy nową - dobrą jakość w wielu dziedzinach i już choćby to, samo w sobie, jest fascynujące.