Więźniowie, którzy będą chcieli zawrzeć związek małżeński za murami zakładu karnego, nie zapłacą za odpis skrócony aktu urodzenia – proponuje rzecznik praw obywatelskich (RPO). Obywatele pozostający na wolności będą płacić nadal.
Wspomniany dokument musi dostarczyć do urzędu stanu cywilnego każdy, kto chce przystąpić do ślubu. Jego uzyskanie w urzędzie gminy podlega opłacie skarbowej w wysokości 22 zł.
O zwolnienie z ponoszenia tych kosztów mogą ubiegać się osoby ubogie, które przedstawią urzędowo wystawiony dowód pobierania świadczeń pomocy społecznej.
Przewiduje to art. 7 pkt 5 ustawy z 16 listopada 2006 r. (Dz.U. z 2006 r. nr 225, poz. 1635 z późn. zm.). Takie wsparcie nie przysługuje jednak więźniom, wobec czego nie mogą oni uzyskać odpowiedniego zaświadczenia, a co za tym idzie, zwolnienia od opłaty.

84 tys. osób przebywa obecnie w zakładach karnych

Funkcjonujące rozwiązanie nie podoba się RPO. Jego zdaniem dla więźniów, którzy w zdecydowanej większości nie podejmują pracy i nie osiągają dochodów, nawet tak niewielka kwota do uregulowania okazuje się trudną do przeskoczenia przeszkodą przy zawieraniu małżeństw.
RPO określa jako dyskryminującą sytuację, gdy ubogiemu obywatelowi pozostającemu na wolności zwolnienie przysługuje, a osadzonemu, który najczęściej nie dysponuje żadnymi środkami pieniężnymi, już nie.
Rzecznik w piśmie skierowanym do ministra finansów proponuje więc, by zdjąć z więźniów obowiązek regulowania wspomnianej opłaty skarbowej.
– Rzeczywiście, obecne regulacje uderzają w ubogich więźniów. Urzędnicy powinni dostać możliwość oceny sytuacji materialnej każdej osoby starającej się o zwolnienie z opłaty i na bazie zebranego materiału podejmować decyzję – tłumaczy Maria Ejchart, prawniczka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.