Nowelizacja przepisów dotycząca kontroli koncentracji, nad którą trwają prace, to odpowiedź na potrzeby biznesmenów. Zmiany mają skrócić czas potrzebny na wydanie przez urząd decyzji oraz zwiększyć przewidywalność rozstrzygnięć - twierdzi Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.
UOKiK planuje nowelizację prawa antymonopolowego, w połowie maja skierowaliście do konsultacji projekt założeń. Czy są już pierwsze wnioski?
Uwagi wpływają do nas na bieżąco, jednak aby powiedzieć coś więcej, muszę poczekać do 5 czerwca – wtedy upływa termin zgłaszania uwag do projektu. Liczę na duże zaangażowanie prawników i przedsiębiorców, będących bezpośrednimi adresatami przepisów antymonopolowych.
Nie ukrywam, że głos „biznesu” jest dla mnie szczególnie istotny, o czym świadczą najważniejsze kierunki zmian obowiązującej ustawy. Warto bowiem podkreślić, że nowelizacja przepisów dotyczących np. kontroli koncentracji odpowiada w dużej części kierowanym do nas postulatom od uczestników rynku.
Na czym miałyby zatem polegać zmiany w procedurze kontroli koncentracji?
Z każdym rokiem napływa do nas coraz więcej spraw wymagających dogłębnej analizy ekonomicznej. W konsekwencji pojawiają się postulaty dotyczące skrócenia czasu potrzebnego na wydanie decyzji oraz większej przewidywalności kierunku rozstrzygnięć.
Zgadzam się, że niektóre sprawy mogłyby kończyć się szybciej, dlatego proponujemy wprowadzenie dwuetapowego postępowania koncentracyjnego.
Zakładamy, że na pierwszym etapie – trwającym do 30 dni – finalizowana będzie ta część spraw, które nie wymagają dogłębnej i szczegółowej analizy rynków i nie budzą wątpliwości odnośnie ich wpływu na konkurencję.
Natomiast bardziej skomplikowane przypadki, wymagające badań albo też budzące takie wątpliwości, np. w zakresie prawidłowego określenia rynku właściwego, będą przechodziły do drugiej fazy. O tym fakcie przedsiębiorca byłby informowany przez UOKiK.
W konsekwencji miałby pełną świadomość tego, że jego sprawa wymaga dalszego procedowania. Zakładamy, że ta druga faza trwałaby do 4 miesięcy.
Ale czy przedsiębiorca będzie wiedział, jakie kwestie budzą wątpliwości urzędu?
Tak. Pierwszą informację otrzyma w momencie, kiedy zdecydujemy, że sprawa przechodzi do drugiego etapu, a w toku dalszego postępowania służyć temu mają tzw. competition concerns, czyli konkretne zastrzeżenia dotyczące transakcji, o których urząd informowałby przedsiębiorców.
Mieliby oni okazję ustosunkować się do nich, proponując pewne modyfikacje planowanej koncentracji, co mogłoby w niektórych przypadkach przyczynić się do wydania pozytywnego rozstrzygnięcia.
W założeniach proponujecie także rozszerzenie programu łagodzenia kar o nowy mechanizm tzw. leniency plus. Czy nie boicie się, że zmiany te będą de facto przyzwoleniem do zawierania karteli?
Wręcz przeciwnie. Z uwagi bowiem na sekretny charakter porozumień, w szczególności karteli, dostęp do dowodów jest niejednokrotnie niemożliwy bez informacji pochodzących bezpośrednio od ich uczestników.
Dlatego chcemy dodatkowo zachęcić przedsiębiorców do współpracy. Leniency plus to rozwiązanie dla tych, którzy nie zgłosili się do programu łagodzenia kar jako pierwsi i nie mogą liczyć na całkowite zwolnienie z kary.
Aby jednak z niego skorzystać, muszą poinformować urząd o innym – jeszcze niewykrytym porozumieniu. W praktyce często zdarza się, że ci sami przedsiębiorcy uczestniczą w kilku zmowach, dlatego wierzę, że zwiększy to naszą efektywność w wykrywaniu i zwalczaniu karteli.