Opinia do wniosku
Swój pogląd na temat ustawy okołobudżetowej Andrzej Seremet przedstawił w stanowisku, jakie zajął wobec wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, w którym Stanisław Dąbrowski, I prezes Sądu Najwyższego, zarzuca ustawie niekonstytucyjność.
Zdaniem Stanisława Dąbrowskiego zamrożenie płac sędziów i prokuratorów w bieżącym roku jest sprzeczne m.in. z obowiązkiem zapewnienia sędziom wynagrodzenia odpowiadającego godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków.
Ponadto zdaniem wnioskodawcy zakwestionowane regulacje uchybiają konstytucyjnym regułom prawidłowej legislacji. Dodatkowo – w opinii I prezesa SN – zaskarżona ustawa w sposób arbitralny i nieuzasadniony narusza zasadę ochrony praw nabytych.
Z częścią tych zarzutów zgodził się prokurator generalny. Andrzej Seremet uważa bowiem, że ustawa okołobudżetowa została uchwalona w sposób nieprawidłowy, a powody jej uchwalenia nie zostały dostatecznie uzasadnione.
Podkreśla także, że jej vacatio legis zostało nadmiernie skrócone. To wszystko zdaniem prokuratora generalnego uchybiło konstytucyjnym zasadom: rzetelnej legislacji, ochrony zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa oraz ochrony praw nabytych.
Prokurator ostrzega, że zaskarżone do TK rozwiązania będą skutkowały pojawieniem się na nowo niebezpiecznej tendencji polegającej na relatywnym obniżaniu wynagrodzeń sędziów i prokuratorów.
– Konieczne staje się przypomnienie, iż podobne decyzje ustawodawcy (różnie określane – wstrzymanie indeksacji, zamrożenie wzrostu płac, wstrzymanie waloryzacji kwoty bazowej) kilkakrotnie zapadały również w przeszłości, i to po stosunkowo niedługim okresie obowiązywania każdego z kolejnych, ustanawianych przez tegoż ustawodawcę, systemów obliczania wynagrodzeń sędziów i prokuratorów – podkreśla Andrzej Seremet.
Co więcej, prokurator generalny podkreślił, że przesłanki, na jakie powoływał się w uzasadnieniu autor projektu ustawy okołobudżetowej, wydają się wątpliwe, o ile weźmie się pod uwagę dane o faktycznej kondycji finansów państwa i perspektywach zapewnienia równowagi finansów publicznych w bieżącym roku.
Jeszcze większe wątpliwości pojawiają się, gdy wykaże się, ile państwo zaoszczędzi na zamrożeniu wynagrodzeń sędziów.
– W uzasadnieniu projektu ustawy okołobudżetowej wskazano, że łączna korzyść dla finansów publicznych z tytułu zamrożenia wynagrodzeń sędziów i prokuratorów w roku 2012 wyraża się kwotą 140 000 000 zł, ale nie przedstawiono przy tym, iż kwota ta stanowi jedynie ok. 0,043 proc. łącznej kwoty wydatków budżetu państwa, przewidzianych na rok 2012 – podkreśla Andrzej Seremet.
Pozwy do sądów
Warto również pamiętać, że sędziowie, nie czekając na rozstrzygnięcie trybunału, postanowili wziąć sprawy we własne ręce i walczyć o płace przed sądami pracy. Pozwy składane przez sędziów obejmują żądanie zapłaty uposażenia w wysokości takiej, jak gdyby ustawa zamrażająca mechanizm waloryzacji ich wynagrodzeń nie obowiązywała. Chodzi o wyrównanie płacy o kwotę rzędu ok. 300 zł za każdy miesiąc od stycznia 2012 r.
– Jak do tej pory zapadło około kilkudziesięciu nakazów zapłaty. Z tego, co wiem, jeszcze żaden z nich się nie uprawomocnił. Część spraw została skierowana do rozpatrzenia na rozprawie – mówi Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Akcja składania pozwów do sądów pracy spotkała się z ostrą krytyką Jarosława Gowina, ministra sprawiedliwości. Jego zdaniem w obliczu kryzysu przedstawiciele Temidy, będący przecież elitą, muszą być gotowi do poświęceń i powinni kierować się zasadą solidarności.
Komentarze(37)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNo i co? Mamy sprawiedliwe państwo na tym fundamencie?
10 letni staż:
nauczyciel 2000 netto
prokurator 6000 netto
Może jego ekscelencja minister z głową w chmurach będzie miał również pretensje do reszty Polaków że składają sprawy do sądu i zawracają d... jego resortowi. O ileż łatwiej kierowałoby się ministerstwem które nic nie robi...
Politycy to nieodpowiedzialni i niekompetentni ludzie. Ze zgrozą myślę co by było gdyby faktycznie pozwolić im na ręczne sterowanie państwem, do czego jak widać na przykładzie Gowina nieustannie dążą. Wstyd panie ministrze za to co Pan mówi, wstyd...
Czy to nie jawne okradanie milionów emerytów i deptanie najwyższego prawa RP ?
Czym jest Konstytucja i prawo w POlsce i czy mamy prawdziwy TK,czy trybunał dyspozycyjny przekonamy sie niebawem.
A rzeczywista przyczyna zamrożenia była inna. Pan premier obraził się na sędziów, że upomnieli się o to, co im obiecał. A potem do tej obrazy dorobiono ideologię, że gospodarka w kryzysie i takie tam.
http://sub-iudice.blogspot.com/2012/05/piaskownica.html
Podobno jest projekt, aby pensje sędziów "zamrozić" do 2015 r. Przy obecnym poziomie inflacji to nie jest żadne zamrożenie, tylko obniżenie pensji o 30 %.
Zasada jest prosta - jak urzednik zarabia za mało, to albo odchodzi z pracy i zostaja mierni ale wierni, albo bierze w łapę...
Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom.
Sędziom zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków.
Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Po pierwsze zarabiają dużo więcej niż 2x więcej niż średnia krajowa licząc nawet płacę brutto. Biorąc pod uwagę, że jako święte krowy nie muszą płacić składek na emeryturę, ubezpieczenie zdrowotne itd. (za co mają później dużo wyższe świadczenia od innych obywateli) można mówić o tym, że sędziowie zarabiają 5x tyle co średnia krajowa. Oczywiście nie ponoszą przy tym żadnej odpowiedzialności, cieć z supermarketu ponosi większą odpowiedzialność niż sędzia. A jak nawet ktoś mu wykaże, że działa nieuczciwie, to przecież i tak sprawę będzie rozpatrywał kolega, który stwierdzi, że oczywiście zarzuty są bezpodstawne.
Inną sprawą jest wyliczanie takiego wynagrodzenia.
Większość społeczeństwa marzy o zarobkach w wysokości średniej czy przeciętnej.
Te wyliczenia zawyżane są prze uprzywilejowane grupy i dodatkowe wynagrodzenia jak odprawy, nagrody, które spotykane są przeważnie w budżetówce.
Nikt nie kazał sędziemy być sędzią. Niech się przekwalifikuje i zobaczy jak zarabiają cii, którzy muszą pracować na siebie i na wszystkich pozostałych, w tym sędziów.
Jestem ciekaw, jaki udział w budżecie stanowią dochody wygenerowane przez środowisko sędziowskie.
Jak jesteś taki mądry to zlikwidujmy policję, sądy, wojsko, szpitale itd. i radź sobie sam. Tylko nie płacz jak przyjdzie większy od Ciebie i dwa razy da ci pałą po głowie i wszytsko weźmie. Nie biegnij na policję, czy do sądu. Skoro sądy są niepotrzebne to dlaczego co roku wpływa do nich coraz więcej spraw- obecnie około 12 milionów . Po co ? Ludzie dogadajcie się sami i nie chodźcie do sądów. Przecież ci ,,tępi'' , uprzywilejowani i przekupni sędziowie w niczym wam nie pomogą, to po co tam leziecie ? Żeby tracić pieniądze i czas ? Jak nie pojawicie się w sądzie ze skargą, pozwem, wnioskiem, to sędzia w żaden sposób nie będzie utrudniał Wam życia. No chyba, że popadniecie w konflikt z innym życzliwym rodakiem- a takich nie mało. Porównujecie sobie moi kochani pracę policjanta, nauczyciela polskiego, urzędnika z pracą sędziego. Każda praca zasługuje na szacunek i tutaj nie ma dyskusji. Rożnica jest taka, że jako sędzia pracę urzędnika, policjanta, czy nauczyiela historii lub polskiego mogę zacząć od jutra. A ciekaw jestem, czy pan policjant, czy nauczyciel wyjdzie jutro na salę rozpraw prowadzić sprawę afery paliwowej, łódzkiej ośmiornicy itp. Odpowiedź jest oczywista. I przestańcie zazdrościć. Trzeba było zostać sędzią i zarabiać te kokosy za leżenie całymi dniami i opalanie się. Zazdrościcie sędziemu tego, że zarabia 5-7 tys. (bo takie są realne zarobki ,,na rękę'' przytłaczającej większości sędziów) za ciężką pracę i olbrzymią odpowiedzialność i bicie się codzienne z myślami jak rozstrzgnąć życiowe sprawy wielu ludzi, stres, a przy tym konieczność wieloletniej nauki. W praktyce do trzydziestu paru lat. Konieczność przyjmowania nieustannej krytyki i weryfikowania każdej decyzji. A zapytam, ile zarabia lekarz chirurg - co najmniej kilkanaście tysięcy miesięcznie, bankowiec na wyższym stanowisku- kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, właściciel średniej wielkości firmy zatrudniający 20-30 osób- kilkanaście tysięcy miesięcznie, dobry budowlaniec- również 5-6 tys. miesięcznie. Wszyscy oni ponadto ,,wpuszczają w koszty'' wydatki poniesione na zakup samochodu, benzyny, a nawet sprzętów domowych. W praktyce ich koszty życia są więc znacznie niższe. Chcecie sprowadzić sędziów do roli urzędników niższego szczebla, posłusznych władzy wykonawczej, podróżujących do pracy tramwajem razem z oskarżonym. Proszę bardzo, ale nie dziwcie się potem, że będziecie mieli się gdzie udać po pomoc.
UWAGA: WPIS 28 NIE JEST MÓJ !!!
Jak ktoś ma wątpliwości, to tego IP nigdy nie miałem i nie będę miał, a jak ktoś chce udowodnienia, to za pośrednictwem prokuratury jestem gotów.
Poza tym mam prawo jazdy, nigdy nie było zabrane, nie jeżdżę po pijaku i o sobie nie wypisywałbym takich idiotyzmów, że po ośmiu piwach można jechać autem.
Kryminalistycznie, jest to około 2. setek wódki i jazda jest niewskazana.
Jaki kryzys? Gdzie jest ten kryzys? Chyba w Afryce, bo w Polsce go nie widać. Społeczeństwo jest duszone słowem "kryzys" od 2009 r. Przestań ty i wstydu oszczędź! W Grecji jest kryzys! W Polsce jest wzrost gospodarczy! PKB rośnie w zastraszającym tempie, przeganiając inflację! Chyba, że... coś jest na rzeczy? Czyżby polski rząd prowadził kreatywną księgowość, typu szemrane uchwalanie ustaw okołobudżetowych?
Czytać należy ze zrozumieniem.
Nie pisałem o likwidacji kakichkolwiek służb, tylko o tych którym nie podoba się ich wybrany i wykonywany zawód. Jeżeli popełnili błąd, to mogą go naprawić przekwalifikowując się i tyle.
Niech zostaną bankowcami, właścicielami przedsiębiorstw, budowlańcami lub kimkolwiek którym zazdroszą lub myślą że mają lepiej.
Właściciele przedsiębiorstwi i bankowcy nie pobierają pensji z budżetu. Płacą składki emerytalne, zdrowotne.
Natomiast grupy uprzywilejowane - jak sama nazwa wskazuje są uprzywilejowane nie wiadomo z jakiego powodu - są to pozostałości z PRL, których nie zlikwidowano i nikt nie zamierza likwidować.
Gdyby jeszcze społeczeństwo doceniało to co robią, to może nie narzekałoby że musi na nich wszystkich pracować - przynajmniej większa część społeczeństwa , tak myśle.
Jakość orzekania i przewlekłość postępowań jest ogólnie znana - dlaczego od lat się o tym mówi a nic w tej sprawie nie zmienia ?
Nawet programy typu "Państwo w Państwie" pokazujące jak w państwie prawa można wsadzić do więzienia uczciwego człowieka, zniszczyć mu cały dorobek życia oraz doprowadzić do rozpadu rodziny nie nauczyły pokory tych, którzy są sprawcami tych tragedii.
Media codziennie informują o różnych przypadkach z udziałem "uprzywilejowanych", którzy są bezkarni w przypadkach gdy łamią prawo.
Ciężka praca i odpowiedzialność? Dawno czegoś takiego nie czytałem.
Ciekawe co na to ofiary "grup uprzywilejowanych"
Dobrze. Ustosunkowując się do Twoich uwag. Po pierwsze rzeczywiście sędziowie nie są włączeni na powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych. Jest to uzasadnione tym, by trudniej było manipulować przy świadczeniach sędziowskich, a tym samym ingerować w status sędziego przez władzę wykonawczą i ustawodawczą. Ja osobiście nie mam nic przeciwko włączeniu sędziów do systemu powszechnego. Zwróć jednak uwagę, że będzie się to wiązać z koniecznością odprowadzenia przez Skarb Państwa zaległych składek. To - jak obliczono, będzie kosztować budżet około 6-7 miliardów złotych. Następnie trzeba będzie ubruttowić pensje tak by następnie odprowadzać z nich składki. W praktyce więc budżet nic na tym nie zarobi. Będzie to przekładanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni. Odnośnie opieszałości. Pozwól, że na przykładzie bardzo prostej sprawy pokażę dlaczego sprawy tyle trwają. Jestem sędzią karnym. Do sądu wpływa akt oskarżenia przeciwko pijanemu rowerzyście ( trudniej o łatwiejszą sprawę). Rowerzysta nie przyznaje się. Wyznaczamy termin rozprawy za tydzień - żeby było szybko. Rowerzysta nie przychodzi. Nie mam dowodu odbioru korespondencji, więc sprawy nie mogę prowadzić. Pan nie odbiera korespondencji, więc musi być dwukrotnie awizowana. W praktyce oznacza to, że termin mogę wyznaczyć za miesiąc. Za miesiąc pan przychodzi i wnosi o wyznaczenie obrońcy, podnosząc, że go nie stać na własnego. Zgodnie z przepisem muszę mu wyznaczyć takiego obrońcę. Oczywiście konieczny kolejny termin rozprawy. Na kolejny termin - dajmy na to za 2 tygodnie (trzeba zawiadomić obrońcę, przesłać odpis aktu oskarżenia) pojawia się delikwent z obrońcą, który wnosi o przebadanie klienta przez biegłych psychiatrów- wskazując, że według jego informacji klient nie w związku z chorobą psychiczną nie może brać udziału w rozprawie. Muszę dopuścić dowód z biegłych psychiatrów. Ponieważ jest wątpliwość, czy pan może brać udział w rozprawie procedować nie mogę. Czekam na opinię. Ale żebym ją miał na badanie musi stawić się oskarżony. Ten się na badanie nie stawia dobrowolnie. Wydaję postanowienie o doprowadzeniu go na takie badanie przez policję. Policja udaje się do miejsca zamieszkania i odpisuje, że polecenia doprowadzenia nie wykona, bo nie wiadomo gdzie klient przebywa- prowadzi wędrowny tryb życia. Po kolejnych próbach wydaję postanowienie o tymczasowym aresztowaniu na okres 14 dni. Załóżmy, że udaje się szybko pana znaleźć. Biegli badają pana w areszcie i przesyłają opinię. Rusza w końcu po jakiś 4 miesiącach przewód sądowy. Wzywam policjantów jako świadków. Żaden nie przychodzi na termin rozprawy. Nakładam kary porządkowe. W końcu na kolejny termin przychodzą. Mówią, że nie mogli się stawić w związku z nawałem obowiązków. Składają zeznania- nic nie pamiętają. Odczytuję zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym. Biegły wnosi jednak o wydanie opinii toksykologicznej, czy pomiary alkomatu są wiarygodne i o wydanie opinii retrospektywnej, jaka była zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, gdy klient jechał rowerem. Na opinię znów czekam 2 miesiące. W końcu się udaje. Już mam zamknąć przewód sądowy, ale pan przypomina sobie, że wiedzę o zdarzeniu ma jego sąsiad, który w chwilę przed zdarzeniem przebywał z oskarżonym i wie, że on musiał jechać pilnie rowerem do apteki po lekarstwa dla ciężko chorej żony. Nie ma terminu do zgłaszania wniosków dowodowych. Dopuszczam dowód z zeznań sąsiada. Niestety adres sąsiada nie jest znany. Próbuję ustalić go przez policję. Po jakimś czasie udaje się. Słucham sąsiada- nic nie wie o sprawie. Jedziemy dalej (od wpłynięcia aktu oskarżenia minął prawie 1 rok). Wydaję wyrok. Oczywiście obrońca składa wniosek o uzasadnienie. Mam 14 dni na jego napisanie. Oddaję je po 3 dniach. Obrońca w apelacji podnosi, że od klienta dowiedział się, że w załodze radiowozu było 3 policjantów. Jeden z nich nie został przesłuchany, a to właśnie on badał oskarżonego i od niego dowiedział się od nagłej sytuacji z żoną. Sąd odwoławczy uchyla wyrok i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania. Od wpłynięcia aktu oskarżenia do sądu minęło półtora roku. A to najprostsza z możliwych spraw. Dlaczego tak jest ? Odpowiedz na to pytanie. Sprawa jest prosta- chora procedura. Brak prekluzji dowodowej, konieczność wzywania oskarżonego na każdy termin rozprawy indywidualnie, niemożność uzupełnienia postępowania dowodowego przez sąd drugiej instancji, kłopoty z doręczaniem pism sądowych, niedofinansowanie policji, działanie przez sąd z urzędu i nakładanie na niego obowiązku samodzielnego wyjaśniania z urzędu wszelkich kwestii- nawet nie kwestionowanych itd. Kto w Polsce stanowi prawo ? Sędziowie ??? Od lat postulujemy zmianę procedury. Z jakim efektem ??? Pozdrawiam
I jeszcze jedno- przepraszam za nadaktywność, ale mam dosyć tych bzdur. Mówisz, że media donoszą o nieprawidłowościach. A ile razy media poinformowały o rzetelnej i dobrej pracy sędziego. Ile razy pokazały jak wygląda jego praca ? Ile razy dziennikarz rzetelnie przedstawił ogrom materiału dowodowego z jakim musi mierzyć się sędzia w sprawie afery gospodarczej, gdzie akta liczą kilkaset tomów i kilkanaście tysięcy stron. Ile razy dziennikarz zastanawiał się nad tym kiedy sędzia napisał kilkuset stronicowe uzasadnienie wyroku w trakcie urlopu o weekendów. Ile razy zapytał o to, czy sędzia otrzymuje jakiekolwiek wynagrodzenie, za pracę w sobotę i niedzielę, w trybach przyspieszonych, na dyżurach aresztowych itp. Ile razy dziennikarz zapytał czy sędziemu wolno gdzieś dorobić do pensji ? Odpowiem Ci- ani raz. Media karmią się sensacją, bo rzeczy prawidłowo funkcjonujące, poprawne, zwykłe nikogo nie interesują. Dlaczego nikt nie pyta o rzetelność dziennikarza, o jego przygotowanie, wykształcenie, wiarygodność itd. ? Czy dla Ciebie dziennikarz jest autorytetem ? Zastanów się nad tymi sprawami. Nie chcę powiedzieć, że w wymiarze sprawiedliwości jest dobrze- bo nie jest. Pamiętaj jednak, że na końcowe rozstrzygnięcie w sprawie składa się bardzo wiele czynników: sprawna i rzetelna praca policji, prokuratora, urzędników sądowych, poczty, biegłych itd., a cały proces reguluje nie zawsze dobra procedura. Uwierz mi, że nawet gdybyś karnie pozbawił sędziów w ogóle wynagrodzeń to w żadnej mierze nie poprawi to sytuacji. A przed oceną nie uchylam się. Poddaje się jej kilkadziesiąt razy dziennie i wszystkie decyzji sygnuję własnym nazwiskiem i ponoszę za nie pełną odpowiedzialność. Pracuję zgodnie z własnym sumieniem, ciężko i rzetelnie i nie mam ochoty wiecznie znosić opluwania i poniżania. To tyle. Jeszcze raz pozdrawiam.
Prawdopodobnie jest to PEDOFIL PODGLĄDACZ I NARCYZ.
Podszywa on się po innych prawdopodobnie w celu prowokacji lub nawiązania kontaktu.
Być może niedługo będzie zachęcał, że też ma ,,naście lat".
Podszywanie się pod innych świadczy o ciągłych zamiarach ukrywania czegoś, być może też o przestępczej działalności.