Stosują je teatry i kina. Ale także kierowcy w obawie przed kontrolą policji. Zagłuszacz GPS za 200 zł, Profesjonalny Zagłuszacz GSM+3G+GPS+DCS... za 1,999 zł czy Cyfrowy Zakłócacz (Spowalniacz) Radarów + Antyradar za 1,599 zł.
Urząd Komunikacji Elektronicznej ostrzega: „Nie ma możliwości legalnego wprowadzenia do obrotu lub legalnego cywilnego zastosowania jammerów, czyli zagłuszaczy na terytorium Unii Europejskiej”.
Jammery to urządzenia służące do zakłócania sygnałów radiowych, GSM czy GPS, przez co blokują pracę telefonów komórkowych, radarów policyjnych czy urządzeń nagrywających. Stosują je firmy, by chronić się przed wyciekiem
informacji, próbują za ich pomocą ratować się kierowcy przekraczający prędkość.
5 tys. zł grzywny można zapłacić za używanie jammerów
Nawet kina i teatry czasem je montują, by uniemożliwiać rozmowy przez komórki podczas seansów. Chętnych na
zakup jammerów, podobnie jak i sklepów internetowych je oferujących, nie brakuje. Od urządzeń tanich, za 200 – 300 złotych, które sprzedawcy reklamują jako wystarczające do zablokowania sygnału radaru, po skomplikowany sprzęt za dziesiątki tysięcy złotych, służący do ochrony przedsiębiorstw.
– Stosowanie zagłuszaczy jest dla wielu
firm czy urzędów koniecznością. Muszą chronić cenne informacje przed konkurencją – mówi Mieczysław Koczkowski, szef Krajowego Stowarzyszenia Ochrony Informacji Niejawnych.
Jednak w ocenie UKE jammery dostępne na rynku są nielegalne, urząd wzywa więc do zawiadamiania go o wszelkich przypadkach blokowania sygnałów GSM lub GPS.
54 tys. zł kosztuje zagłuszacz PC-5030. Obsługuje 6 pasm częstotliwości, chroni przed inwigilacją i zdalnym zdetonowaniem bomby
– Tylko służby specjalne zgodnie z prawem telekomunikacyjnym mogą używać tego typu urządzeń – potwierdza Andrzej Piotrowski, ekspert ds. telekomunikacji z Centrum im. Adama Smitha.
W ofertach
sklepów internetowych są dziesiątki mniej lub bardziej profesjonalnych urządzeń tego typu. Urząd Komunikacji Elektronicznej ostrzega: ich sprzedawanie i używanie jest nielegalne.
– UKE niedawno przeprowadził u nas kontrolę i nie wykazała ona nieprawidłowości – zapewnia Maciej Nowaczewski ze sklepu detektywistycznego SpyShop oferującego podobny sprzęt. Od tych w miarę prostych, kieszonkowych, służących do blokowania sygnału GPS i GSM po kosztujące nawet 40 – 50 tys. zł.
– Od razu ostrzegamy
klientów, że nasze urządzenia nie mogą być wykorzystywane publicznie – dodaje.
Jednak zainteresowanych ofertą nie brakuje. W zagłuszacze inwestuje coraz więcej przedsiębiorców.
Stosowanie blokad jest nielegalne, ale grozi za to jedynie grzywna
– Robią to kina i teatry, by mieć pewność, że widzom nie rozdzwonią się telefony podczas seansów i spektakli. Na taki zakup decydują się również firmy, którym zależy na tym, by nikt nie podsłuchał np. ważnych zebrań.
Zdarzają się szkoły, które nie chcą, by ich uczniowie korzystali z telefonów w czasie lekcji – tłumaczy Mieczysław Koczkowski, szef Krajowego Stowarzyszenia Ochrony Informacji Niejawnych.
W ubiegłym roku sygnał GSM postanowił zablokować nawet proboszcz bazyliki Ofiarowania NMP w Wadowicach. Zakupił za 3690 zł specjalne urządzenie niwelujące działanie telefonii komórkowej i ściągnął na siebie kłopoty. W sprawie interweniowało UKE, które nakazało zlikwidować urządzenie.
Jak się okazuje, sprzęt zakłócający sygnał niemal zawsze łamie przepisy. Prawo telekomunikacyjne i rozporządzenie ministra transportu z 3 lipca 2007 r. w sprawie urządzeń radiowych nadawczych lub nadawczo-odbiorczych, które mogą być używane bez pozwolenia radiowego, nie zostawiają wątpliwości: stosowanie takich urządzeń jest nielegalne. Zagłuszaczy używać mogą tylko służby mundurowe, ale i tak za każdym razem podobna aktywność musi zostać zgłoszona do UKE.
Powód jest prosty: – Zakłócanie sygnału to nie tylko brak możliwości wykonywania i odbierania połączeń na terenie kościoła, teatru czy danej firmy.
To także potencjalna komunikacja pacjenta z centrum ratunkowym. Wiele osób z chorobami serca ma specjalne urządzenia, które monitorują pracę serca, i w każdej chwili takie urządzenie może wysłać dane do centrum ratunkowego – tłumaczy Andrzej Piotrkowski, specjalista prawa telekomunikacyjnego.
Skala używania zagłuszaczy stała się jednak już tak duża, że UKE właśnie wydał specjalny komunikat, w którym tłumaczy, że ponieważ „główną funkcją sprzętu jest uniemożliwienie efektywnego wykorzystania zasobów częstotliwości lub zasobów orbitalnych oraz emisja w określonym środowisku elektromagnetycznym niedopuszczalnych zaburzeń elektromagnetycznych, nie jest możliwe skonstruowanie sprzętu zgodnego z unijnymi wymogami”.
Nie ma więc możliwości legalnego wprowadzenia do obrotu lub legalnego cywilnego zastosowania zagłuszaczy na terytorium Unii Europejskiej.
Ale nie tylko w UE są one nielegalne. Także zgodnie z amerykańskim prawem blokowanie sygnału łamie prawo i może skutkować karą grzywny w wysokości do 16 tys. dol., a nawet w wyjątkowych przypadkach więzieniem. W Polsce za tego typu praktyki, choć nielegalne, grozi tylko kara grzywny.