Łagodniej potraktowano taksówkarzy, przewodników miejskich i zawody prawnicze. W przypadku pierwszych dwóch to gminy będą decydować, czy dostęp do nich powinien być koncesjonowany.
W przypadku zawodów prawniczych rząd wycofał się z pomysłu skrócenia aplikacji dla radców prawnych, adwokatów i notariuszy. Reforma w większym stopniu obejmie zaś notariuszy. Rząd umożliwi asesorom notarialnym prowadzenie własnych kancelarii. Obecnie mogą być oni zatrudnieni tylko przez notariuszy.
Na taryfę ulgową, mimo protestów, nie mogą liczyć pośrednicy i zarządcy nieruchomości, trenerzy czy geodeci.
Projekt już w lipcu może trafić do Sejmu.
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeJednak adwokaci i radcowie prawni w RP, wbrew konstytucyjnym zapisom o godności człowieka, w tym również godności magistrów prawa, o swobodzie gospodarczej etc. cechy z powrotem wprowadzili, blokując magistrom prawa dostęp do zawodu, twierdząc, że studium uniwersyteckie prawa i dyplom magistra prawa nie wystarczą.
Ci co tak twierdzą, że na uniwersytecie nic się z prawa nie nauczyli, niech zwrócą uczelni swój dyplom magistra prawa, bo na niego widocznie nie zasłużyli, innym należy otworzyc dostęp do zawodu prawnika.
Państwo traktuje magistrów prawa po 5 latach uniwersyteckich studiów podobnie jak analfabetów, odmawiając im prawa postulacji w sądach RP, a przyznając je np. angielskim solicitors z tytułem tylko licencjata po 3 latach studiów, bez żadnych egzaminów z prawa polskiego ani z języka polskiego.
Ta dyskryminacja polskich magistrów prawa jest skandalem. Nie wolno im w swoim zawodzie podjąc pracy i postulowac w sądach, ani we własnym kraju, ani w innych krajach UE, bo wolny zawód prawnika zamknięto 2 dyrektywami WE, dopuszczając tylko członków korporacji prawniczych, wpisanych w aneksie do tych 2 dyrektyw WE na listę korporacji prawniczych.
Czas, aby minister Gowin dopisał do tych aneksów polskich magistrów prawa. Wówczas mogliby i oni skorzystac ze swobody gospodarczej w całej UE i RP i skończyc nareszcie z ich dyskryminacją w świetle obowiązującego prawa, łamiącego w wielu punktach konstytucję RP, w szczególności prawa i wolności człowieka i obywatela oraz samo prawo UE zakazujace dyskkryminacji.
Byle kto, legitymujący się jakimkolwiek dyplomen czy świadectwem, potwierdzającym jego zawód, może pracowac w całej UE w swoim zawodzie, jedynie polskim magistrom prawa tegoż samego prawa się odmawia.
Od ministra, profesora filozofii, szczerze mówiąc, wiecej oczekiwałem i jestem jak najbardziej nim rozczarowany, bo pod szumnym hasłem deregulacji zawodów zamkniętych dla magistrów prawa nic nie zmienił i jak widac nie zamierza nic zmienic.
Czyżby miał on niewłaściwych doradców, nie ostro rozdzielających między interesem publicznym, a interesem prywatnych korporacji adwolacko-radcowskich?
Przyznam, że tego nie wiem, dlatego ze zdziwieniem pytam.
Jak w ogole mozna obsadzac stanowiska ministerialne ludzmi, ktorzy nie maja wiedzy na temat dziedziny, ktora maja sie zajmowac. Przykro mi, ze ten kraj jest na takim dnie. Popatrzmy tylko - minister sprawiedliwosci to filozof, pani minister sportu to ekonomistka :). Jak zyc w kraju, w ktorym dzieja sie takie cyrki!
Nie ma sensu podejmowanie zadnych krokow, inwestowania w siebie, poniewaz zawsze moze wejsc jakis MATOL bez wiedzy i zrujnowac przyszlosc.