Rząd miał prawo unieważnić przetarg na nowy elektroniczny dowód osobisty – zadecydowała wczoraj Krajowa Izba Odwoławcza przy Urzędzie Zamówień Publicznych. To cios dla firm, które chciały zmusić rząd do rozstrzygnięcia postępowania lub ubiegać się o gigantyczne odszkodowania.
Decyzja KIO oznacza, że wielki ciężar spada z pleców ministrów Michała Boniego, Jacka Cichockiego i Jacka Rostowskiego. Arbitrzy Izby wysłuchali protestów przedstawicieli trzech konsorcjów i repliki przedstawicieli administracji i ogłosili wczoraj decyzję.
Uznali, że Centrum Projektów Informatycznych podległe Ministerstwu Administracji i Cyfryzacji miało podstawy, by przed miesiącem unieważnić przetarg, opierając się na przepisach ustawy o zamówieniach publicznych.
– W rzeczywistości podstawa prawna została opracowana w resorcie spraw wewnętrznych. CPI wykonywało dla nas usługę, prowadząc przetarg – mówi urzędnik resortu.

Firmy dotknięte decyzją KIO zapowiadają odwołania

Urzędnicy oparli swoją decyzję na artykule brzmiącym: „zamawiający unieważnia postępowanie o udzielenie zamówienia, jeżeli wystąpiła istotna zmiana okoliczności powodująca, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym, czego nie można było wcześniej przewidzieć”.
W odpowiedzi konsorcja natychmiast zaskarżyły decyzję, chcąc, aby KIO zmusiła rząd do rozstrzygnięcia przetargu.
– Zbyt wiele zainwestowaliśmy przez ostatnie lata, walcząc o to zamówienie. To miliony, które poszły na marne. Co więcej, postępowanie było prowadzone w trybie dialogu konkurencyjnego, czyli państwo korzystało z naszego know-how. Na pewno nie machniemy ręką na takie sumy i z prawnikami zastanowimy się nad następnymi krokami, ale sytuacja nie nastraja optymizmem – mówi nam menedżer z jednej z firm.
Autorem pomysł ogłoszenia tego przetargu był Jerzy Miller i jego zastępcy odpowiedzialnego za cyfryzację Piotra Kołodziejczyka. Przekonywali, że dotychczasowy monopol na produkcję dokumentów kontrolowanej przez państwo PWPW SA jest absurdalny finansowo.
Dlatego zdecydowali się na przetarg w formie dialogu konkurencyjnego, do którego zgłosiło się pięć międzynarodowych konsorcjów.
Mimo wielokrotnych zapowiedzi nie zdążyli rozstrzygnąć przetargu, a po wyborach obydwaj stracili fotele ministrów. Nowa ekipa dokonała audytu projektu i w poufnym raporcie stwierdziła, że administracja państwa nie jest gotowa na obsługę dowodu.
Co więcej – wytknięto poprzednikom, że źle szacowali koszty wprowadzenia dokumentu z czipem. Według ekspertów ministrów Cichockiego i Boniego koszt wyniósłby ponad 2 mld zł, a nie zaledwie kilkaset milionów, jak twierdzili Miller i Kołodziejczyk.