Dochodzenie rekompensaty za szkody spowodowane zderzeniem auta z leśną zwierzyną jest znacznie łatwiejsze, gdy na drodze nie było odpowiedniego oznakowania.
Godzina 2:30 w nocy, okolice Poznania. Kierowca jedzie 70 km/godz. na drodze ekspresowej, gdzie legalnie mógłby jechać znacznie szybciej – 100 km/godz. Nagle pod koła samochodu wpada dzik. Zwierzę nie przeżyło tego zderzenia. Kierowcy nic nie jest, ale jego samochód został poważnie uszkodzony.
– Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, orzekli brak mojej winy. Stałem się ofiarą całej sytuacji – żali się nasz czytelnik. Okazuje się, że nie miał on ubezpieczenia AC, z którego pokryłby koszty naprawy.

Kwestia znaku

Kierowca, który znalazł się w takiej sytuacji, nie jest jednak bez szans w walce o pieniądze za naprawę. Swoje pretensje powinien kierować do zarządcy drogi. Jednak nie jest to łatwe i nie w każdym przypadku zakończy się sukcesem.
Okazuje się, że droga S11, którą jechał nasz czytelnik, to droga krajowa, której zarządcą jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Nie było na niej znaku A-18b, który ostrzega przed dzikimi zwierzętami, mogącymi wtargnąć na jezdnię.

O odszkodowanie należy zwracać się do właściwego zarządcy
Jeżeli do zdarzenia doszło na drodze krajowej, roszczenia należy kierować do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Do zarządu województwa należy się zwrócić, jeżeli potrącenie zwierzęcia nastąpiło na drodze wojewódzkiej. Na drodze powiatowej właściwy jest zarząd powiatu. W przypadku dróg gminnych ewentualne sprawy odszkodowawcze należy kierować do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.

– Roszczenie odszkodowawcze należy skierować do zarządcy drogi ekspresowej. Wobec faktu, że jest to droga zaliczana do dróg krajowych, z roszczeniem należy wystąpić do Skarbu Państwa reprezentowanego przez odpowiedniego zarządcę, którym jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Austostrad – oddział terenowy w Poznaniu – mówi Agnieszka Pietrzak, adwokat prowadząca własną praktykę.
Wskazuje ona, że podstawą prawną będzie art. 415 kodeksu cywilnego, który mówi, że „kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”. A wina w tym przypadku polega na zaniechaniu umieszczenia na wskazanym odcinku drogi znaku ostrzegającego o wybiegającej zwierzynie.

Dodatkowa ostrożność

Zarządca drogi nie ma jednak obowiązku wszędzie ustawiać takich znaków. Rozporządzenie ministra infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz.U. nr 220, poz. 2181 z późn. zm.) określa, że znak A-18b (zwierzęta dzikie) stosuje się tam, gdzie sarny, jelenie, łosie czy dziki często przekraczają drogę.
Miejsce, w którym doszło do potrącenia dzika, nie jest zalesione, ale – jak mówi nasz czytelnik – kilka lat temu to samo spotkało jego znajomego, który również zderzył się z dzikiem niemal w tym samym miejscu. Mecenas Pietrzak wskazuje, że jeżeli w przeszłości dochodziło do takich zdarzeń, to powinno się rozważyć umieszczenie w tym miejscu odpowiedniego znaku.
– Celem ustalenia tej okoliczności w ewentualnym procesie sądowym zasadne jest zwrócenie się do jednostki policji o przekazanie wykazu zdarzeń drogowych z udziałem dzikich zwierząt na tym odcinku, ewentualnie na innych, położonych w bliskiej odległości – wskazuje adwokat.
Kierowcy, którzy potrącili dzikie zwierzę na drodze odpowiednio oznakowanej, mają znacznie mniejsze szanse na dochodzenie jakiegokolwiek odszkodowania. Znak ten wymusza na nich bowiem zachowanie dodatkowej ostrożności.
Agnieszka Pietrzak zaznacza, że kierujący zawsze ma obowiązek dostosowania prędkości do panujących warunków drogowych, co w przypadku ustawienia znaku A-18b oznacza, że należy poruszać się z taką prędkością, by możliwe było zahamowanie przed przeszkodą, której pojawienie zostało nam zakomunikowane.

Podstawa prawna
Ustawa z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).