Strona otrzymuje zwrot wynagrodzenia pełnomocnika, tylko gdy jest nim adwokat lub radca. To rozwiązanie niesprawiedliwe i krzywdzące.
Rozmowa z Wojciechem Gajosem, przewodniczącym rady Stowarzyszenia Doradców Prawnych
Przedstawiciele doradców prawnych spotkali się niedawno z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem. Jakie propozycje państwo przedstawili?
Staraliśmy się przekonać ministra do wprowadzenia rozwiązań bardziej przyjaznych dla każdego obywatela. Postulowaliśmy zmianę mającą na celu zniesienie dyskryminacji stron w sądzie przy zasądzaniu kosztów procesu. Dziś strona otrzymuje zwrot wynagrodzenia pełnomocnika, tylko gdy jest nim adwokat lub radca. To rozwiązanie mające korzenie w poprzednim ustroju, jest oczywiście sprzeczne z konstytucją, a dla wielu Polaków niesprawiedliwe i krzywdzące. Daje także przewagę na rynku członkom wymienionych korporacji, co jest niczym nieuzasadnione.
Postulowaliśmy także wprowadzenie rozwiązań dopasowanych do istniejącej na rynku specjalizacji prawników. Aplikacje kształcą ze wszystkiego i siłą rzeczy w podstawowym zakresie. Nie odpowiadają na potrzeby prawników specjalistów. Przekonywaliśmy ministra, aby wprowadzić instytucje pełnomocnika sądowego w określonej kategorii spraw (cywilne, karne i administracyjne). Po zaliczeniu procedury na państwowym praktycznym egzaminie prawnik uzyskiwałby w tych sprawach uprawnienia procesowe jak adwokat. Naszym zdaniem takie rozwiązanie jest dziś wymogiem czasów i pożądanej – z punktu widzenia ochrony praw obywateli – specjalizacji prawników. Z tym rozwiązaniem wiązałoby się umożliwienie zdobywania praktyki każdemu prawnikowi na zasadzie substytucji. Dziś taką możliwość mają tylko aplikanci i w związku z planami zniesienia egzaminów na aplikacje rozwiązanie takie wydaje się być racjonalne i pożądane.
Minister Gowin deklarował już wcześniej, iż nie jest przeciwny temu, by samo ukończenie studiów (z odpowiednio zmienionym programem nauczania) dawało możliwość świadczenia niektórych usług prawnych. Jak według pana powinien się zmienić tryb nauczania?
Wprowadzenie w życie naszych propozycji rozwiązuje problem bez potrzeby innych zmian. Każdy prawnik będzie mógł – tak jak dziś – zdobywać praktykę już na studiach. Każdy dziś może założyć sobie kancelarię doradcy i udzielać porad, sporządzać pisma czy opinie prawne. Może też zatrudnić się w kancelarii u innego prawnika. Egzamin na pełnomocnika sądowego miałby praktyczny charakter i po uzyskaniu tytułu magistra można by do niego przystąpić. Nie byłoby konieczności kończenia aplikacji. Podkreślaliśmy ministrowi, iż społeczeństwo potrzebujeprawników kompetentnych i dobrze przygotowanych, a nie długo szkolonych.
Jaki jest wynik rozmów z ministrem sprawiedliwości?
Ministra zainteresowały nasze propozycje i polecił ich opracowanie do przygotowywanych projektów reform. Nie mamy jednak informacji, czy tak się stało.
Jakie korzyści miałyby przynieść klientom proponowane przez państwa zmiany?
Klient zyska prawnika – specjalistę, który będzie mógł mu pomóc nie tylko doradzając, ale także egzekwując jego prawa w sądzie. Będzie mógł także liczyć, iż otrzyma zwrot wynagrodzenia doradcy, podczas gdy dziś nie ma takiej możliwości. Doradcy z kolei zyskają możliwość rozwoju zawodowego i dalszej specjalizacji. Będą mogli konkurować z prawnikami z korporacji na równych zasadach, co z pewnością będzie z korzyścią dla klientów. Młodzi prawnicy zyskają zaś możliwość alternatywnego rozwoju zawodowego i świadczenia profesjonalnych usług w pełnym zakresie, bez konieczności zaliczania dziedzin prawa, które ich nie interesują. Tak jak chirurg nie powinien leczyć zębów, tak prawnik nie powinien podejmować się wszystkiego, co z prawem jest związane.
Przedstawiciele adwokatów podkreślają, że rynek polski jest jednym z bardziej liberalnych w UE – usługi prawne może bowiem świadczyć nawet osoba bez wyższego wykształcenia. Może taka swoboda już wystarczy?
System, w którym każdy może założyć kancelarię, ale wygrywając w sądzie sprawę klienta nie może liczyć na zwrot wynagrodzenia, bo nie jest adwokatem, z pewnością wymaga zmian. Skoro 98 proc. Polaków w sądzie broni się samodzielnie, to z pewnością nie jest aż tak kolorowo, jak twierdzą adwokaci. Z jednej strony te 98 proc. pokazuje, iż z jakichś względów Polacy nie chcą korzystać z usług adwokatów. Z drugiej, iż adwokaci mogą prowadzić rentowne kancelarie, obsługując jedynie 1 proc. społeczeństwa. Zmiany w systemie i na rynku prawników wydają się nieuniknione i są jedynie kwestią czasu.