Osoba, która kupi za granicą samochód, nie będzie już musiała płacić 500 zł za późniejszy recykling auta. Dlatego potwierdzenie dokonania takiej wpłaty nie będzie już wymagane przy jego rejestracji.
Takie zmiany przewiduje projekt nowelizacji ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji, nad którym po około 10 miesiącach znów ruszają prace w ministerstwie środowiska.
Prace nad tymi zmianami stanęły w kwietniu 2011 roku. Jednak, jak zapewnia Anna Jadaś z biura prasowego ministerstwa, projekt ustawy jest obecnie przygotowywany do przekazania do Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Likwidacja opłaty recyklingowej powoduje, że nawet mała firma, podobnie jak najwięksi dilerzy i producenci aut, będzie musiała zapewnić sieć demontażu pojazdów. Z tym, że komisy samochodowe nie będą musiały gwarantować jej na terenie całego kraju. Przedsiębiorcy, którzy wprowadzają na rynek nie więcej niż 1000 pojazdów w ciągu roku, mogą zapewnić taką sieć tylko w jednym województwie – wystarczy, że na takim obszarze podpiszą umowy z trzema stacjami demontażu.
Adam Małyszko, prezes stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów, wskazuje, że obecna opłata recyklingowa jest niesprawiedliwa, gdyż płacą ją nabywcy samochodów kupowanych za granicą, a zwolnieni są ci, którzy auta kupują w polskich salonach. Wskazuje jednak, że całkowita likwidacja finansowego wsparcia systemu recyklingu aut pogłębi szarą strefę w tej dziedzinie.
– Dziś stacja demontażu pojazdów może liczyć na dopłaty do prowadzonej działalności. Teraz ta możliwość zniknie, a koszty związane z taką działalnością są wysokie – ocenia Adam Małyszko.
Przedsiębiorcy zajmujący się recyklingiem będą więc mogli liczyć już tylko na pieniądze ze sprzedaży odzyskanych części czy metali i tworzyw sztucznych.
Proponowane przepisy mogą też przyczynić się do tego, że właściciele takich stacji zamkną swoje zakłady na kłódki. Będą musieli płacić opłaty produktowe, jeżeli nie wykonają odpowiednich norm związanych z recyklingiem i odzyskiem starych pojazdów. Co do zasady jednak, tego typu opłaty sankcyjne za niewykonanie obowiązków związanych z ochroną środowiska ponoszą ci, którzy wprowadzają na rynek dane produkty, a nie ci, którzy je przetwarzają.
– W tym przypadku mamy naruszenie unijnej zasady, że to zanieczyszczający płaci – mówi Adam Małyszko. Dodaje, że powinno to obciążać dilerów czy producentów aut, podobnie jak to jest w przypadku wprowadzających na rynek sprzęt RTV i AGD, którzy płacą za niewykonanie recyklingu takich urządzeń.
Etap legislacyjny
Projekt