Jawność postępowań istnieje, byśmy mogli ocenić, czy wymiar sprawiedliwości jest sprawiedliwy.
W USA i Europie Zachodniej internetowy dostęp do orzeczeń sądów pozwala poznać treść wyroków oraz strony postępowania. Władze w Polsce w rzekomej trosce o obywateli wymyśliły anonimizację wyroków sądowych, czyli pozbawienie wyroku jakichkolwiek cech pozwalających określić strony sprawy. Usuwane są imiona i nazwiska stron i ich pełnomocników, ale często również takie informacje, jak miejscowość, w której działa pozwany czy pozywający urząd. Zdarzają się też wyroki, gdzie anonimizacji podlegają nazwiska sędziów i protokolanta, nazwa sądu i sygnatura akt sprawy, a nawet sygnatury akt orzeczeń Sądu Najwyższego, na które powoływano się w uzasadnieniu wyroku!
Czas skończyć z anonimizacją. Wyroki nie tylko sądów amerykańskich, ale również na przykład Europejskiego Trybunału Praw Człowieka podają imiona i nazwiska stron, a często także wrażliwe informacje, takie jak narodowość czy wyznanie, jeśli mają znaczenie dla sprawy. Wchodząc na internetowe strony trybunału w Strasburgu, możemy dowiedzieć się, o co i z jakim skutkiem sądzili się tam na przykład Zwierzyński, Gorzelik, Gawęda czy Potocka. Gdyby te wyroki podawał do wiadomości polski sędzia, to zamiast nazwisk mielibyśmy kropki lub czarne pola.
Pozostało
83%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama