Urzędowe dane udostępniane w internecie są obwarowywane wszystkimi możliwymi zastrzeżeniami. Także takimi, których nie przewidują przepisy.
Obowiązująca od 29 grudnia 2011 r. nowelizacja ustawy o dostępie do informacji publicznej pozwoliła urzędnikom stawiać pewne warunki przy udostępnianiu jej do ponownego wykorzystywania. Osobę pozyskującą informację można zobowiązać np. do wskazywania źródła, daty wytworzenia informacji czy też do dalszego jej udostępniania jedynie w nieprzetworzonej formie. Problem w tym, że większość instytucji wprost przekleja te warunki z ustawy i obwarowuje nimi wszystko, co umieszcza w Biuletynie Informacji Publicznej. Strony internetowe Komendy Głównej Policji, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, Urzędu Miejskiego w Gdańsku czy wielu innych miast to tylko niektóre tego przykłady.

Warunki spoza ustawy

– Bez wątpienia nie taki był cel ustawodawcy. Dał on możliwość stawiania pewnych warunków, ale powinny one być formułowane tam, gdzie to rzeczywiście jest uzasadnione. Niestety znowu mamy do czynienia z typowo biurokratycznym podejściem do przepisów – ocenia Jan Roliński, adwokat z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.
Zdarzają się też warunki wprost niezgodne z ustawą. W BIP Rządowego Centrum Legislacji napisano np. że „pozyskana treść informacji publicznej nie może być modyfikowana”.
– Ustawa nie przewiduje takiego warunku, zatem nie może on być formułowany. Przecież podczas ponownego wykorzystania informacji publicznej bardzo często dochodzi do jej przetwarzania – mówi dr Grzegorz Sibiga, adiunkt w Instytucie Nauk Prawnych PAN.
Zgodny z ustawą, ale nadużywany jest z kolei warunek zobowiązujący do dalszego udostępniania innym użytkownikom „informacji w pierwotnie pozyskanej formie”.
– W tej chwili w ramach programu „Fundusze sołeckie” zbieramy z ponad dwóch i pół tysiąca gmin po ok. 300 dokumentów. Spora ich część przysyłana jest w formie papierowej. Jeśli teraz urzędnicy zaczną od nas wymagać, byśmy dalej je udostępniali w niezmienionej formie, to nie bardzo wiem, gdzie mamy je magazynować – mówi Szymon Osowski, prezes Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich.

Miało być łatwiej

Można więc dojść do wniosku, że ustawa, która miała ułatwić ponowne wykorzystanie informacji publicznej, wręcz je utrudniła. Przed jej wejściem w życie firmy komercyjne również korzystały np. z baz aktów prawnych czy orzeczeń sądowych i wykorzystywały je chociażby we własnych serwisach internetowych. Tyle że wcześniej nikt nie nakładał na nie w związku z tym warunków. Teraz zaś dojdą im nowe obowiązki.
Pojawia się pytanie, co stanie się, jeśli ktoś wykorzysta informację publiczną niezgodnie z zastrzeżonymi warunkami?
– Pobierając informację w celu jej wykorzystania, przyjmujemy ofertę podmiotu, który ją udostępnia. Jeśli więc nie będziemy przestrzegać warunków, to działamy wbrew umowie, a więc można wobec nas skierować roszczenie cywilnoprawne, np. o zaniechanie korzystania z informacji sprzecznie z warunkami umownymi. Roszczenie odszkodowawcze raczej jednak nie wchodzi w grę, gdyż nie wystąpi szkoda – tłumaczy Sibiga.
„DGP” przypomina
Warunki stawiane dla ponownego wykorzystania informacji publicznej można zaskarżyć
Specjalną procedurę zaskarżenia przewiduje ustawa o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2001 r. nr 112, poz. 1198 z późn. zm.). W tym celu należy:
● wystąpić z wnioskiem o wykorzystanie informacji na innych warunkach (art. 23g ust. 2 pkt 2),
● w ciągu 14 dni złożyć sprzeciw, jeśli urząd będzie się upierał przy pierwotnych warunkach (art. 23g ust. 10),
● odwołać się do urzędu od decyzji w sprawie warunków; na tym etapie urząd wyda już decyzję administracyjną (art. 23g ust. 11),
● zaskarżyć decyzję do sądu administracyjnego (art. 23g ust. 12).