Procedura rejestrowania dziecka urodzonego przez cudzoziemkę może trwać kilka miesięcy.
O tym, że urzędnicy mogą kontrolować wszystko i nie zawsze pozwalają decydować rodzicom o losie własnego dziecka, przekonała się ostatnio jedna z naszych czytelniczek.
Odkąd we wrześniu urodziła córkę, jest ona zamknięta – jak mówi matka – w „polskim więzieniu”. Dzisiaj ma miejsce najważniejsza w USA rodzinna uroczystość, Święto Dziękczynienia. Czytelniczka mogłaby wrócić do domu, ale bez dziecka, którego pojawienia się na świecie jak dotąd nie udało się jej zarejestrować w polskim urzędzie stanu cywilnego (USC). A bez aktu urodzenia niemożliwe są uzyskanie paszportu i legalny przelot do USA.