– Zapis o regularnych kontrolach to krok w dobrą stronę, ale jak zadziała w praktyce, czas pokaże – mówi Maria Eichart z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Okazuje się, że funkcjonujący od 2008 r. krajowy mechanizm prewencji nie jest w stanie realizować swoich zadań. Tymczasem problem stosowania tortur w Polsce nie jest teoretyczny. Wizytujący polskie areszty i miejsca zatrzymań Europejski Komitet do spraw Zapobiegania Torturom oraz Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu albo Karaniu (CPT) stwierdził w ciągu jedynie dwóch tygodni dwa takie incydenty. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie opisał przypadek rażenia prądem narządów płciowych i bicie w podeszwy stóp. KMP zaś nie wykrył żadnego przypadku tortur w ciągu 3 lat istnienia. Zdaniem Marii Eichart to świadczy o jego złym funkcjonowaniu.
– Być może KMP w obecnym kształcie nie ma możliwości wykrycia nieprawidłowości – dodaje Maria Eichart. Skład osobowy zespołu wizytującego pozwala na sprawdzenie ok. 80 placówek w ciągu roku.
– Oznacza to, że każda z tych jednostek będzie wizytowana co 20 lat! – wylicza Magdalena Chmielnik, zastępca dyrektora zespołu Krajowego Mechanizmu Prewencji. Tymczasem prawo przewiduje, że kontrolerzy powinni pojawiać się w takich miejscach przynajmniej raz na 2 lata. Istotnym problemem jest także brak zewnętrznych ekspertów, którzy braliby udział w wizytacjach.
– Nasz zespół liczy zaledwie 7 pracowników, z czego większość to prawnicy, jeden politolog i jeden kryminolog – przyznaje Magdalena Chmielnik. Tymczasem lekarze i psychologowie są niezbędni, ponieważ w przypadku oceny stosowania tortur mogą być bardziej kompetentni niż prawnicy.
Etap legislacyjny: Wchodzi w życie 18 listopada.