Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o języku migowym i innych środkach komunikowania się, dającą osobom niesłyszącym ważny przywilej – prawo do tłumacza języka migowego. W cieniu tego wydarzenia pozostaje inne zdarzenie prawne. W tym przypadku chodzi o odebranie niezwykle istotnego dla osób niesłyszących przywileju – prawa do prowadzenia pojazdów.
Dwa rozporządzenia
Obowiązujące do kwietnia 2011 roku przepisy dotyczące wydawania osobom z wadami słuchu orzeczeń lekarskich uprawniających do wydania prawa jazdy, regulowane rozporządzeniem ministra zdrowia z 7 stycznia 2004 roku (Dz.U. nr 2, poz. 15) zostało zastąpione rozporządzeniem ministra zdrowia z 15 kwietnia 2011 roku w sprawie badań lekarskich kierowców (Dz.U. z 2011 r. nr 88, poz. 503). Rozporządzenia są bardzo do siebie podobne. Jednak z dotychczas obowiązującego wykreślono kluczowe zdanie. W akcie prawnym z 2004 r. w rozdziale I, pkt 1, znajdował się przepis, który stanowił: „osoby poważnie niedosłyszące, głuche, również z wszczepem ślimakowym, lub głuchonieme mogą kierować pojazdem, z wyjątkiem osób ubiegających się lub posiadających świadectwo kwalifikacji oraz kandydatów na instruktorów lub egzaminatorów i instruktorów lub egzaminatorów; wymagane dodatkowe oznakowanie pojazdu”, które przyznawało osobom z wadami słuchu prawo do kierowania pojazdami kategorii A, A1, B, B1, B+E, T.
W rozporządzeniu z 15 kwietnia 2011 r. tego przepisu już nie ma. Ten legislacyjny zabieg pozbawił niepełnosprawnych prawa do kierowania pojazdami.
Kilkunastu osobom z wadą słuchu już odmówiono wydania prawa jazdy. W biuletynie Naczelnej Izby Lekarskiej napisano wprost:
„Zgodnie z aktualnie obowiązującym rozporządzeniem osoby z dużym niedosłuchem, głuche, głuchonieme nie mogą prowadzić pojazdów silnikowych”.
Usłyszeć szept
Sprawą niesłyszących kierowców zainteresował się rzecznik praw obywatelskich.
Nie istnieją w Polsce dane prezentujące dokładną liczbę osób dotkniętych wadą słuchu. Szacuje się, że głuchych i słabosłyszących jest około 100 tysięcy osób. Do tego dochodzi bliżej nieokreślona liczba osób, które mimo nieodbiegającego od normy słuchu nie byłyby w stanie spełnić kryterium badania słuchu, zakładającego słyszenie szeptu z odległości 3 metrów. Stąd ostateczną liczbę osób, które powinny stracić prawo jazdy, należy szacować na kilkaset tysięcy osób.
W środowisku niesłyszących panuje zgodna opinia – jest to działanie przeczące polityce równych szans, ograniczaniu skutków niepełnosprawności. W wypowiedziach wielu niesłyszących często pojawia się słowo „dyskryminacja”. Po niemal 50 latach od uzyskania przez osoby z wadą słuchu możliwości ubiegania się o nie, jednym rozporządzeniem odbiera się możliwość ubiegania się o prawo jazdy.
Nie istnieją żadne statystyki wskazujące na powodowanie zagrożeń w ruchu drogowym przez osoby z wadą słuchu. Paradoksem jest, że osoby takie mogą uczestniczyć w ruchu drogowym, poruszając się skuterem lub rowerem.