Organizatorzy walki Adamek – Kliczko żądają zagłuszenia sygnału RTL. Telewizje kablowe nie mogą ingerować w sygnał reemitowanego programu. Przerwanie nadawania programu naruszyłoby prawa telewidzów.
Nie można żądać od telewizji kablowych zmiany ramówki programu, który nadają. Ich działalność polega wyłącznie na reemitowaniu sygnału. Mają więc obowiązek przekazać telewidzom program w oryginalnej formie. Jeżeli tego nie zrobią, naruszą umowy, które podpisali z odbiorcami i stacjami telewizyjnymi.
Problem powstał w związku ze zbliżającą się walką bokserską Adamek – Kliczko. Jej organizatorzy (Klitschko Management Group oraz Main Events) zażądali od polskich operatorów kablowych, by ci zagłuszyli sygnał RTL 10 w godzinach od 21 do 1 w nocy z 10 na 11 września. Chodzi o to, by telewidzowie w naszym kraju nie obejrzeli imprezy na tym kanale za darmo.
Tym wezwaniem organizatorzy wywołali burzę. Kablówki protestują. Żądanie KMG i Main Events krytykują także eksperci.
– Żądania organizatorów walki kierowane do operatorów sieci kablowych nie mają żadnego oparcia w przepisach – stwierdza Konrad Opalski z Kancelarii Bird & Bird Maciej Gawroński sp. k.

Ochrona wizerunku i utworu

Organizatorzy walki uważają, że emitowanie imprezy przez niemiecką stację na obszarze Polski naruszy przepisy o dobrach osobistych. Sportowcy nie wyrazili bowiem zgody na tę formę komercyjnego wykorzystania ich wizerunku.
Konrad Opalski przyznaje, że choć w myśl prawa autorskiego rozpowszechnianie wizerunku danej osoby rzeczywiście wymaga jej zezwolenia, nie ma to zastosowania do tego przypadku.
– W sytuacji gdy chodzi o wizerunek osób powszechnie znanych i przedstawionych w trakcie pełnienia swojej funkcji (politycznej lub społecznej), te przepisy prawa autorskiego nie muszą być przestrzegane tak rygorystycznie. Tutaj zezwolenie nie jest już konieczne – podkreśla Konrad Opalski.
Organizatorzy walki swoje żądanie argumentują również tym, że emisja pojedynku w Polsce za pośrednictwem RTL naruszy przepisy zakazujące rozpowszechniania cudzego utworu w wersji oryginalnej lub w postaci opracowania bez uzyskanego uprawnienia (art. 116 prawa autorskiego). Takiego uprawnienia nie zdobyły ani działające w naszym kraju kablówki, ani telewizja RTL – podreślają organizatorzy imprezy.

Sprzeciw kablówek

Z taką interpretacją przepisów prawa autorskiego nie zgadzają się operatorzy kablowi. Polska Izba Komunikacji Elektronicznej (PIKE), która reprezentuje kablówki, uważa, że operatorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za audycje, które rozpowszechniają. Zwalnia ich z tego umowa zawarta z organizacją zbiorowego zarządzania, czyli ze Stowarzyszeniem Filmowców Polskich (SFP).
Zasada jest prosta – kablówki płacą tantiemy za utwory, więc mają prawo do ich rozpowszechniania. Oznacza to, że wszelkie prawa do emisji filmów lub programów rozrywkowych za pośrednictwem danego kanału kablówki uzyskują podpisując umowę z SFP. Na tym kończą się obowiązki operatorów wynikające z prawa autorskiego – uważa izba.
Jednak według dr. Arkadiusza Michalaka z Centrum Praw Własności Intelektualnej im. H. Grocjusza wyłączenie odpowiedzialności kablówek za transmisję programu, w którym są elementy naruszające cudze prawa, nie wynika bezpośrednio z przepisów. Twierdzi on, że w prawie autorskim nie ma artykułu, który wyłączałby odpowiedzialność operatora kablowego za przekaz.
– Sama definicja reemisji, czyli tego, czym kablówki się zajmują, może jednak sugerować, że odpowiedzialność operatorów jest ograniczona – wyjaśnia.
Dodaje, że reemisja polega na przejęciu programu w całości. Oznacza to, że kablówki mają zakaz ingerowania w ramówkę.



Prawa telewidzów

To jednak nie koniec argumentacji operatorów. Kablówki twierdzą, że nie mają wręcz prawa zagłuszać sygnału żadnej ze stacji. Takie zachowanie narusza warunki umowy z nadawcą oraz z telewidzami.
– To prawda. Umowy między operatorem a stacją telewizyjną i zawartych w niej regulacji dotyczących odpowiedzialności nie można bagatelizować – potwierdza Arkadiusz Michalak.
Według Jerzego Straszewskiego, prezesa PIKE, zagłuszanie sygnału stacji bez wcześniejszej konsultacji z nią jest niedopuszczalne.
– Przerwa w odbiorze danego kanału może wynikać jedynie z postanowień umowy o reemitowanie zawartej między operatorem a nadawcą – wyjaśnia.
PIKE przytacza jeszcze jeden dowód na to, że reemitowanie walki Kliczko – Adamek nie narusza prawa. Zdaniem izby wydarzenia sportowego nie można traktować jako utworu w rozumieniu prawa autorskiego. Argumentacja organizatorów jest więc oparta na błędnych założeniach.
– W transmisji nie ma przecież żadnego elementu twórczości ani przejawów indywidualności. Nie jest więc ona dziełem – mówi Jerzy Straszewski.
Innego zdania są prawnicy.
– Relacja z zawodów sportowych może być utworem. Składa się z ujęć, powtórek, animowanych przerywników, informacji graficznej i komentarza – wyjaśnia Andrzej Oryl, radca prawny z Kancelarii Radcy Prawnego Marka Czernisa.
Zgodnie z prawem autorskim oryginalny układ tych elementów może zostać uznany za przejaw twórczości. Oznacza to, że taka realizacja telewizyjna również podlega prawnej ochronie.

Kary za emisję

Organizatorzy walki straszą kablówki karami. Jeśli operatorzy zbagatelizują ich żądania, będą musieli zapłacić trzy razy tyle, ile zapłaciliby za legalnie zdobytą licencję na emisję relacji z wydarzenia. Dodatkowo za udostępnienie Polakom walki na RTL operatorom kablowym może grozić kara pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sankcja za nielegalne rozpowszechnianie utworu wynika z prawa autorskiego.
Organizatorzy walki zapowiadają, że będą śledzić w nocy z 10 na 11 września, czy kablówki dostosowały się do ich żądań. O swoim wezwaniu do zaprzestania emitowania programu RTL organizatorzy walki powiadomili także Komendę Główną Policji.
Operator kablowy nie ma prawa ingerować w ramówkę
Prof. Jan Błeszyński | Wydział Prawa i Administracji UW
Pojęcie reemisji dotyczy transmitowania programu przez innego nadawcę niż pierwotny. Taki przekaz musi być równoczesny i niezmieniony. Oznacza to, że operator kablowy musi reemitować dany kanał bez ingerowania w ramówkę. Zakazane są więc takie operacje, jak wycinanie, zagłuszanie, zmienianie, uzupełnianie własnym komentarzem lub tekstem. Nie można także wprowadzać dubbingu lub nowych bloków reklamowych. Jeśli operator kablowy mimo wszystko zastosuje takie zabiegi, to transmitowanie przestaje mieć status reemisji. W takiej sytuacji mamy już do czynienia z odrębnym nadaniem, na które musiałaby zostać zawarta nowa, odrębna umowa między operatorem kablowym a stacją telewizyjną. Kablówki słusznie więc powołują się na opisane wyżej ograniczenia, wynikające z przepisów prawa autorskiego. Faktycznie ta ustawa zakazuje im zagłuszania sygnału stacji, z którą zwarły umowę o reemisji.