Są niewielkie szanse, aby prace nad ustawą o redukcji obowiązków informacyjnych oraz o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców zakończyły się w tej kadencji parlamentu. W czerwcu i lipcu odbędą się jeszcze tylko cztery posiedzenia Sejmu: 7 – 10 czerwca, 29 czerwca – 1 lipca, 13 – 15 oraz 26 – 29 lipca. Senat również zbierze się na czterech posiedzeniach: 15 – 16 czerwca, 6 – 7 oraz 27 – 28 lipca i 3 – 5 sierpnia.
Oznacza to, że projekt ustawy przygotowany na podstawie założeń przyjętych przez rząd powinien być przegłosowany przez Sejm w trzecim czytaniu najpóźniej 1 lipca. Senat musiałby się nim zająć na posiedzeniu 27 – 28 lipca, aby Sejm 26 – 29 lipca mógł przegłosować poprawki wprowadzone przez Senat. Przede wszystkim jednak projekt ten powinien wreszcie powstać w Rządowym Centrum Legislacji, bo Rada Ministrów przyjęła wczoraj zaledwie założenia tej ustawy.
Tymczasem przedsiębiorcy, choć są zadowoleni z kierunku zmian proponowanych przez Ministerstwo Gospodarki, zwracają uwagę, że nadal brakuje w nich wielu uregulowań ułatwiających prowadzenie firm. Przede wszystkim nie ma instrumentów przyspieszających rejestrowanie działalności w jednym okienku, bo urzędy nie przestrzegają terminów rejestracji i przesyłania dokumentów dalej.
Katarzyna Urbańska z Lewiatana mówi, że urzędy statystyczne rejestrują działalność nawet przez trzy miesiące i nie przesyłają zaświadczeń do przedsiębiorców pocztą. KRS nie zarejestruje NIP, gdy przedsiębiorca nie złoży wniosku, choć ta informacja jest w aktach.
– W niektórych gminach prosi się przedsiębiorcę o złożenie oświadczenia, że pozostałe formalności związane z rejestracją załatwi samodzielnie – oburza się Katarzyna Urbańska.
Uciążliwe dla przedsiębiorców jest także obciążanie wierzycieli weryfikacją danych dłużnika w postępowaniu sądowym. Muszą np. dostarczyć jego adres, choć komornik i sąd mogą sprawdzić te dane w Centralnym Biurze Adresowym. Tym bardziej że mają do nich wgląd online i za darmo, a przedsiębiorca musi za nie zapłacić i czekać kilka miesięcy na odpowiedź na piśmie.
Według przedsiębiorców dobrym rozwiązaniem jest możliwość udzielania zaległego urlopu do końca lipca, a nie marca następnego roku.
– Termin ten powinien być wydłużony do końca następnego roku. Byłoby to korzystne dla pracowników, bo mogliby łączyć wypoczynek przysługujący za dwa lata pracy – mówi Piotr Wołłejko, ekspert Pracodawców RP.