Po rozwodzie dziecko nie będzie już musiało pozostawać pod opieką tylko jednego z rodziców. Rozwodzący się małżonkowie będą mogli zawrzeć porozumienie, w którym ustalą tzw. opiekę naprzemienną. Zakłada ona czasowe pozostawanie dziecka z każdym z rodziców.
Jeżeli rozwodzący się rodzice posiadają władzę rodzicielską, to powinni zawrzeć porozumienie co do zasad jej wykonywania i opieki nad dzieckiem. Porozumienie powinno zakładać tzw. opiekę naprzemienną. To jedno z głównych założeń poselskiego projektu nowelizacji ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz ustawy – Kodeks postępowania cywilnego. Jego pierwsze czytanie odbyło się wczoraj w sejmie. Zgodnie z założeniami naprzemienna opieka miałaby polegać na tym, że dziecko pozostawałoby naprzemiennie pod opieką obojga rodziców. Natomiast jeśli z jakichś względów taka opieka byłaby niezgodna z dobrem dziecka, sprawowałoby ją tylko jedno z rodziców.

Zgodnie z dobrem dziecka

Rozwiązanie to pozytywnie ocenia mecenas Maria Wentlantd-Walkiewicz specjalizująca się w sprawach rodzinnych. Jej zdaniem wychodzi ono naprzeciw interesom małżonków, którzy się rozwodzą.
– Takie rozwiązanie funkcjonuje w wielu innych krajach i się sprawdza. Bardzo często przecież między rozwodzącymi się małżonkami nie ma sporu co do tego, aby wspólnie zajmować się dzieckiem – wyjaśnia mecenas Wentlantd-Walkiewicz.
Nie w każdym jednak przypadku dziecko będzie mogło przebywać naprzemiennie u każdego z rodziców.
– Opieka naprzemienna będzie mogła być stosowana, jeśli będzie zgodna z dobrem dziecka. Będzie można ją ustanowić, gdy rodzice mieszkają blisko siebie i naprzemienne sprawowanie przez nich opieki nie będzie wiązać się ze zmianą całego środowiska i otoczenia dziecka – mówi prezes Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych sędzia Ewa Waszkiewicz.
Ponadto nowelizacja przewiduje, że sąd opiekuńczy, który orzeka umieszczenie małoletniego w rodzinie zastępczej albo w placówce opiekuńczo-wychowawczej, może także ustanowić nadzór kuratora sądowego nad sposobem wykonywania władzy rodzicielskiej nad małoletnim.
– Rozwiązanie to nie jest potrzebne. Można kuratora ustanawiać w każdym innym przypadku jako samodzielny środek. Jeśli dziecko jest umieszczane w placówce, nie ma takiej koniczności. Pracują tam odpowiednie osoby, które się nim zajmują – komentuje sędzia Waszkiewicz.

Miejsce zamieszkania

Nowela zakłada również zmiany w przepisach procedury cywilnej. Wprowadza ona tzw. zasadę domicylu. Polega ona na tym, że sądem właściwym do ingerencji w relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi byłby zawsze sąd miejsca ostatniego wspólnego zamieszkania rodziców i dziecka. Zdaniem projektodawców ma to zniechęcić rodziców do zabierania dzieci i wykorzystywania tego, że drugie z rodziców z uwagi na odległość ma trudności w dochodzeniu swoich praw.
– Nie sądzę, żeby to w jakimś stopniu odwiodło rodziców od tego typu zachowań. Jest to chybiony argument – ocenia sędzia Ewa Waszkiewicz.