W ubiegłym tygodniu KRP rozstrzygnęła konkurs na stanowiska prokuratorskie w Prokuraturze Generalnej i wystąpiła do Seremeta o powołanie 17 kandydatów. Prokurator generalny jeszcze nie podjął decyzji w sprawie powołań. Jak wyjaśnił rzecznik PG prok. Mateusz Martyniuk, Seremet ma miesiąc na powołanie prokuratorów.
"Prokurator generalny jest osobą, która ponosi bardzo dużą odpowiedzialność i odpowiada przed Sejmem za funkcjonowanie prokuratury, dlatego nie może on mieć związanych rąk i musi posiadać swobodę, jeśli chodzi o politykę personalną" - powiedział w czwartek PAP Bodnar.
Ze zdaniem sekretarza zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nie zgadza się prawnik, członek Krajowej Rady Prokuratury, poseł Grzegorz Karpiński (PO). "Wnioski Rady są wiążące dla prokuratora generalnego, ustawa po to została napisana, aby decyzje o awansach w prokuraturze nie zapadały jednoosobowo, jak było wcześniej, kiedy prokurator generalny był ministrem sprawiedliwości" - powiedział PAP Karpiński.
Poseł dodał, że według procedury prokurator generalny ogłasza konkurs, wnioski kandydatów wpływają do KRP i to Rada wybiera. "To nie jest opinia, przepis nie mówi, że Rada opiniuje czy rekomenduje" - zaznaczył. Dodał, że "nie znajduje podstaw do odmowy przez prokuratora generalnego zaakceptowania przedstawionych kandydatów". Wyjaśnił, że jest to ten sam mechanizm, który obowiązuje przy powoływaniu na stanowiska sędziowskie - sędziów powołuje prezydent, a kandydatury przedstawia Krajowa Rada Sądownictwa.
Z tą interpretacja nie zgadza się Bodnar. "Porównania do sędziów są nieuprawnione, prokurator nie korzysta z takiego samego statusu, jaki ma władza sądownicza; prokuratura to jednak instytucja hierarchiczna, na czele której stoi szef i ponosi odpowiedzialność za całość" - zaznaczył sekretarz zarządu HFPC.
Wśród 17 prokuratorów wnioskowanych przez KRP znaleźli się m.in. prokuratorzy Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu Leszek Pruski i Andrzej Kaucz. To właśnie te dwie kandydatury wzbudziły największe kontrowersje w środowisku prawniczym i mediach.
W 2009 r. prok. Pruski zrezygnował z funkcji wicedyrektora kadr w Ministerstwie Sprawiedliwości, kiedy resortem tym kierował Andrzej Czuma. Stało się to po publikacjach mediów dotyczących prokuratora, w których wskazywano, że w stanie wojennym oskarżał on działaczy opozycji. Z kolei prok. Kaucz, który 10 lat temu pełnił funkcję zastępcy prokuratora generalnego w latach 80. oskarżał działaczy antykomunistycznego podziemia, m.in. Władysława Frasyniuka. "Podejmowane w ramach obowiązków służbowych czynności mogły być dla nich dolegliwe i wywołać poczucie krzywdy. Jeżeli tak się stało, to wyrażam szczery żal i ubolewanie, i przepraszam osoby, które czują się dotknięte" - pisał w 2001 r. Kaucz w oświadczeniu przepraszając dawnych opozycjonistów.
Ustawa o prokuraturze mówi, że "prokuratorów powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury oraz prokuratorów wojskowych jednostek organizacyjnych prokuratury powołuje Prokurator Generalny na wniosek Krajowej Rady Prokuratury". W końcu marca ubiegłego roku na mocy nowelizacji ustawy o prokuraturze wprowadzono rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego.