Za opowiedziało się 250 posłów, przeciw było 3, 169 wstrzymało się od głosu.
W trakcie prac sejmowych nad nowelizacją wątpliwości zgłaszali posłowie PiS, SLD i PSL. Przedstawiciele PO przekonywali natomiast, że likwidacja papierowych wydań dzienników urzędowych przyniesie kilkanaście milionów złotych oszczędności oraz zredukuje zużycie papieru o setki ton.
Zgodnie z nowelizacją, dzienniki, w których publikowane są akty prawne i decyzje władz państwowych, np. zarządzenia prezydenta, premiera, uchwały rządu, dostępne będą wyłącznie w formie elektronicznej.
Wyłącznie w postaci elektronicznej wydawane mają być - oprócz Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego - także dzienniki urzędowe ministrów kierujących działami administracji rządowej, dzienniki urzędowe urzędów centralnych oraz wojewódzkie dzienniki urzędowe oraz zbiory dzienników urzędowych.
Wprowadzenie elektronicznej postaci dzienników urzędowych ma skrócić czas potrzebny na ogłoszenie aktu prawnego
Wyjątkiem od tej reguły będzie Monitor Polski "B" (w którym publikowane są m.in. sprawozdania finansowe określone w ustawie o rachunkowości i ogłoszenia przedsiębiorców) oraz wyodrębnione edycje dzienników wydawanych przez szefów: MON, MSWiA, MSZ, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, z aktami zawierającymi informacje niejawne.
Wprowadzenie elektronicznej postaci dzienników urzędowych ma - w intencji autorów projektu - m.in. skrócić czas potrzebny na ogłoszenie aktu prawnego.
Poseł PiS Artur Górski zwracał uwagę w czasie wcześniejszej sejmowej debaty, że wiele osób wciąż nie korzysta z internetu i że "znaczne grupy obywateli są wykluczone informatycznie, albo z własnego wyboru, albo z braku wiedzy i środków finansowych". Stwierdził, że osoby takie miałby ograniczony dostęp do prawa, gdyby dzienniki urzędowe były tylko w formie elektronicznej. Miał również wątpliwości, jak wersja elektroniczna będzie zabezpieczana przed ewentualną ingerencją z zewnątrz.
Witold Gintowt-Dziewałtowski (SLD) wskazywał, że w wielu krajach europejskich funkcjonuje podwójny system wydawania dzienników urzędowych - w wersji papierowej i elektronicznej.
Jego zdaniem przyjęcie rządowych propozycji spowoduje pełne uzależnienie od systemu e-ewidencji. Podnosił również kwestię, co z dostępem do aktów prawnych w przypadku braku prądu, zwłaszcza w kontekście tego, że wersję papierową dzienników będą miały tylko niektóre urzędy.
Polityk PO argumentował, że likwidacja wydawania Dziennika Ustaw w formie papierowej to oszczędność 450 ton papieru rocznie
Krytycznie o rządowym projekcie wypowiadał się też przedstawiciel koalicyjnego PSL Mirosław Pawlak. Również jego zdaniem nowe przepisy będą tworzyły bariery w dostępie do prawa.
Natomiast poseł PO Marek Wójcik zwracał uwagę, że średni nakład Dziennika Ustaw to 9,5 tys. egzemplarzy. "To naprawdę nie jest taka ilość, która świadczy o tym, że 38 mln obywateli poprzez te papierowe dzienniki ustaw ma dostęp do prawa" - powiedział. Zaznaczył, że papierowy Dziennik Ustaw można kupić tylko w dwóch punktach w Polsce, które mieszczą się w Warszawie, natomiast koszt prenumeraty wynosi ponad 1600 zł.
Polityk PO argumentował, że likwidacja wydawania Dziennika Ustaw w formie papierowej to oszczędność 450 ton papieru rocznie.
Wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji Piotr Gryska tłumaczył w czasie sejmowej debaty, że zasadnicza część prenumeraty Dziennika Ustaw rozpowszechniana jest w urzędach administracji publicznej. "W związku z tym dochodzi do sytuacji, w której państwo drukuje Dziennik Ustaw, a następnie samo go kupuje" - podkreślił.
Poinformował przy tym, że koszt wydawania Dziennika Ustaw w 2010 roku wyniósł około 10 mln zł, a koszt wydawania Monitora Polskiego około 2 mln.
Zasadnicze przepisy nowelizacji mają wejść w życie 1 stycznia 2012 r. Teraz nowelizacja trafi do Senatu.