Trybunał Konstytucyjny umorzył w środę postępowanie ws. wniosku o zbadanie zgodności Traktatu Lizbońskiego z konstytucją, który złożył w listopadzie 2009 r. Antoni Macierewicz (podpisało się pod nim 61 posłów PiS i dwóch niezrzeszonych). Taką decyzję TK podjął w związku z opuszczeniem rozprawy przez Macierewicza.
Wcześniej poseł PiS chciał przełożenia rozprawy o trzy miesiące - do czasu wejścia w życie ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej w UE (tzw. ustawy kompetencyjnej). TK się jednak na to nie zgodził. Macierewicz po ogłoszeniu decyzji Trybunału zrezygnował z udziału w posiedzeniu.
Macierewicz zaznaczył w rozmowie z PAP, że pytany przez sędziego TK, czy brak zgody Trybunału na odroczenie posiedzenia oznacza, że on wycofuje wniosek, oświadczył, że go nie wycofuje.
Zaznaczy, że był obecny na rozprawie i "w pełni" przedstawił wniosek posłów PiS, który - jego zdaniem - był rozpatrywany przez TK.
"Została przeprowadzona cała faza przedstawiania wniosków, zarówno przez wnioskodawców, czyli w kolejności przeze mnie i senatora Łukasza Andrzejewskiego, jak i pozostałych stron, tzn. Sejmu, prokuratora generalnego i prezydenta; a także została przeprowadzona druga faza" - oświadczył.
Jak zaznaczył, "wydaje się, że w takiej sytuacji prawnie jest wątpliwa decyzja większości TK". Dodał jednocześnie, że będzie mógł merytorycznie wypowiedzieć się na ten temat dopiero po bezpośrednim zapoznaniu się z przebiegiem wydarzeń.
Pytany, czy złoży kolejny wniosek do TK uzupełniony o kwestię ustawy kompetencyjnej powiedział: "Sądzę, że tak, ale to będzie zależało także od woli posłów". "Muszę się najpierw zapoznać ze stanem prawnym powstałym na skutek decyzji TK, bo on będzie na pewno miał istotny wpływ na moją decyzję" - powiedział.