Reklama internetowa, choć coraz bardziej popularna, często jest na bakier z prawem. W 2009 roku wydatki na internetową reklamę w Europie zwiększyły się o 4,9 proc. - wynika z raportu organizacji Interactive Advertising Bureau Europe (IAB Europe). Jedynymi krajami, w których odnotowano dwucyfrowy wzrost nakładów były Polska, Turcja, Austria i Grecja. Coraz więcej wydają nie tylko reklamodawcy. Internauci instalują kosztowne programy, aby uchronić się przed uciążliwymi metodami reklamowymi. Na próżno. Wszystkim wyświetlają się reklamowe okienka (tzw. toplayer) które ciężko wyłączyć i uruchamiają się głośne banery. Mimo filtrów, wciąż na pocztę przychodzi spam.
- Średnia sprzedaż produktów i usług portali internetowych wyniosła w zeszłym roku blisko 18 mln zł- mówi Tomasz Starzyk.
Nie znaczy to, że w reklamie online wszystkie chwyty są dozwolone. Za zamieszczanie w sieci niezgodnej z prawem reklamy grozi wysoka kara.
- Za stosowanie niedozwolonych form reklamy, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może nałożyć na przedsiębiorcę karę pieniężną w wysokości nawet do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu danej firmy – podkreśla Paweł Sowisło, adwokat, w P.J. Sowisło & Topolewski.
Jednak przeglądając polskie strony www, można dojść do wniosku, że ochrona praw internauty jest nieskuteczna. Potwierdza to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który do tej pory nie nałożył żadnej kary na nieuczciwych rekalmodawców. - Urząd prowadzi obecnie postępowania wyjasniające dotyczące reklamy internetowej typu toplayer wobec agencji reklamowych, które przygotowały dane reklamy (2 postępowania) oraz wobec reklamodawców (3 postępowania) – mówi Agnieszka Majchrzak z Biura Prasowego UOKiK.
Uciążliwe okienka
Zgodnie z prawem reklama typu toplayer nie jest zakazana. -Jednak niektóre jej formy – w szczególności okienka internetowe pozbawione funkcji natychmiastowego wygaszenia lub zaprojektowane specjalnie w celu obchodzenia blokad stosowanych w programach antywirusowych posiadających opcję blokady – mogą stanowić istotną ingerencję w sferę prywatności użytkowników sieci. Tego obowiązujące przepisy zakazują- mówi Małgorzata Cieloch z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
Niedozwolone jest więc zamieszczanie w sieci okienek, gdy odnośnik umożliwiający pozbycie się niechcianej reklamy, ucieka przed myszką lub po chwili znika. W Internecie często można spotkać reklamę lotto, która przesuwa się wraz ze stroną i zasłania czytany tekst.
- Często tego typu reklamy są dodatkowo wzbogacane o niespodziewane efekty dźwiękowe, zazwyczaj bardzo natrętne i o wyjątkowym stopniu natężenia ich głośności. Internauta narażany jest wówczas na konieczność obejrzenia niechcianej reklamy – mówi Marcin Mamiński, partner w kancelarii Mamiński i Wspólnicy.
Reklama ukryta
W świetle ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym zakazana jest również reklama ukryta. - Reklama posiada taki charakter, jeżeli przedsiębiorca nie ujawnia komercyjnego celu przekazu i odbiorca ma wrażenie, że styka się z neutralną informacją – zauważa dr hab. Robert Stefanicki z Uniwersytetu Wrocławskiego. Zakazana jest więc reklama polegająca na wykorzystywaniu treści publicystycznych w środkach masowego przekazu w celu promocji produktu, gdy przedsiębiorca zapłacił za tę promocję, a nie wynika to wyraźnie z treści materiału.
-Coraz powszechniejsze są także działania reklamodawców polegające na skłanianiu internautów, aby rozpowszechniali między sobą informacje na temat danego produktu, na przykład poprzez wzajemne wysyłanie zabawnych, specjalnie do tego wykreowanych krótkich filmów, które pozornie zawierają neutralne treści, a w rzeczywistości celowo przemycają treści reklamowe – mówi Marcin Mamiński.
Jako kolejny przykład reklamy podpadającej pod czyn nieuczciwej konkurencji wymienić można promowanie własnych produktów pod adresem internetowym, którego nazwa kojarzy się z firmą innego przedsiębiorstwa. Taka promocja jest równoznaczna z wprowadzeniem klienta w błąd co do oznaczenia przedsiębiorstwa.
Szersza perspektywa
Sąd w Aleksandrii pod Waszyngtonem wydał w lutym precedensowe orzeczenie. Zadecydował, że Microsoft ma wyłączyć 277 domen internetowych. Wysyłano z nich przeszło półtora miliarda niechcianych wiadomości dziennie. Wyrok może pociągnąć za sobą falę podobnych rozstrzygnięć.
Według FBI 85 proc. wiadomości wysyłanych przez Internet to spam. Microsoft jest jeszcze bardziej pesymistyczny. Jego zdaniem niechciana poczta stanowi aż 97 proc. przesyłanych przez globalną sieć wiadomości.
54 mld USD obrotów osiągnie rynek reklamy online w 2010 r.
Blisko 1 mld zł wyniesie wartość polskiego rynku reklamy online w 2010 r.
Źródło - IAB Europe