O pracach nad projektem, który wprowadza nowy rodzaj e-podpisu - tzw. zaawansowany - resort gospodarki informował już w 2008 r.
Obecnie w prawie funkcjonują dwa rodzaje podpisów elektronicznych - zwykły i bezpieczny. Ten pierwszy służy tylko potwierdzeniu tożsamości i nie wymaga uzyskania specjalnego certyfikatu. Podpis bezpieczny wymaga natomiast uzyskania certyfikatu, posiadania specjalnego urządzenia do jego składania i jest równoznaczny z podpisem odręcznym.
Projekt zmienia nazwę bezpiecznego e-podpisu na kwalifikowany. Jak podano w komunikacie CIR, dotychczasowa nazwa była często błędnie traktowana jako bezwzględna gwarancja bezpieczeństwa tego narzędzia i z tego względu w projekcie nowej ustawy podpis ten został opatrzony nową nazwą. Złożenie tego podpisu będzie mieć nadal moc prawną równą w każdym przypadku podpisowi własnoręcznemu. Ma on też służyć wyłącznie do podpisywania oświadczeń wiedzy oraz woli.
Podpis zaawansowany natomiast będzie mógł być składany zarówno z użyciem bezpiecznego urządzenia do składania e-podpisu, jak i bez niego. Będzie on przyporządkowany wyłącznie podpisującemu, co umożliwi jego identyfikację, oraz powiązany z danymi, do których się odnosi w taki sposób, by każda późniejsza zmiana tych danych była wykrywalna. Ponadto zapewni, że dane w postaci elektronicznej, opatrzone przez osobę fizyczną posługującą się tym rodzajem podpisu, będą umożliwiały wywołanie skutków prawnych w relacji z podmiotami publicznymi.
Nowe przepisy wprowadzają także tzw. pieczęć elektroniczną. Ma ona służyć uwierzytelnianiu wiarygodności dokumentów i będzie mieć zastosowanie przy wydawaniu elektronicznych zaświadczeń z rejestrów.
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział na wtorkowym briefingu, że dzięki nowej ustawie korzystanie z e-podpisów stanie się popularniejsze. "To jest jeden z ważnych elementów budowania solidnych podstaw dla społeczeństwa informacyjnego" - zaznaczył.
Wiceminister gospodarki Dariusz Bogdan dodał z kolei, że na przełomie lat 2007 i 2008 roku podpisy elektroniczne z kwalifikowanym certyfikatem wydawały trzy firmy, a obecnie jest ich pięć. "W tamtych czasach podpisami elektronicznymi posługiwało się ok. 2 tys. osób z kwalifikowanym certyfikatem, dzisiaj takich osób jest 250 tys." Powiedział też, że resort gospodarki liczy też, iż dzięki nowej ustawie e-podpis stanie się tańszy.