W ocenie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka proponowany przez resort sprawiedliwości projekt, zakładający wprowadzenie dodatkowego nadzoru nad osadzonymi, którzy są m.in. świadkami w istotnych postępowaniach, budzi wątpliwości.

Swoje stanowisko Fundacja Helsińska wyraziła w skierowanej do Ministerstwa Sprawiedliwości opinii dotyczącej resortowego projektu nowelizacji Kodeksu karnego wykonawczego i Ustawy o Służbie Więziennej dotyczącego tej kwestii. Projektem ma niebawem zająć się rząd.

Propozycje zmian, przygotowane przez resort w styczniu, mają doprowadzić do zwiększenia bezpieczeństwa osób przebywających w zakładach karnych i aresztach śledczych, które występują równocześnie jako ważni uczestnicy w trwających postępowaniach karnych. "Nie może bowiem dochodzić do sytuacji, w której podstawowy uczestnik postępowania karnego, przebywający w warunkach izolacji, a więc jak wydawać się powinno, poddany ścisłej kontroli organów państwowych, ponosi śmierć w zakładzie karnym, czy też areszcie śledczym" - uzasadniali potrzebę zmian autorzy projektu noweli.

Jednak w opinii prawników z Fundacji Helsińskiej "już samo rozróżnienie osadzonych, którzy mogą znaleźć się w krytycznej sytuacji życiowej, na tych +użytecznych procesowo+ i tych tego waloru pozbawionych budzi poważne wątpliwości". Jak zaznaczyła fundacja w stanowisku zamieszczonym na swych stronach internetowych, wszyscy osadzeni powinni korzystać ze stosownej do ich sytuacji ochrony życia i nie powinna być ona uzależniona od "przydatności procesowej osadzonego".

Zgodnie z projektem skazany lub aresztowany mógłby być objęty szczególną ochroną na wniosek sądu lub prokuratora. O ochronę mógłby poprosić także sam skazany, ale opinię w tej sprawie również musiałby wyrazić sąd i prokurator.

Dodatkowa i szczególna ochrona miałaby m.in. polegać na: kontroli fizycznego i psychicznego stanu zdrowia, kontroli osobistej przed każdym opuszczeniem oddziału mieszkalnego i po powrocie do niego, codziennej kontroli celi, stałym nadzorze i cenzurze korespondencji oraz ograniczonej liczbie widzeń i kontroli rozmów telefonicznych. Ponadto przewidywana jest dodatkowa możliwość umieszczenia osadzonego szczególnie chronionego w wyznaczonej celi ze stałym monitoringiem.

"Z punktu widzenia praw człowieka wątpliwości budzi już sam fakt poddania osoby nie stanowiącej zagrożenia dla bezpieczeństwa zakładu karnego i osób w nim się znajdujących reżimowi znacznie ograniczającemu zakres jej swobody" - zaznaczyła HFPC. Fundacja wskazała także, iż nie jest przewidziany żaden konkretny termin stosowania reżimu ochronnego, tymczasem procesy, o których mowa w projekcie "trwają z reguły bardzo długo". Resort, jak wskazano w opinii, nie przewidział też trybu zaskarżenia decyzji o objęciu osadzonego szczególną ochroną.

"Uzasadnienie nowelizacji powoduje wrażenie poddawania się przez projektodawcę presji aktualnych wydarzeń, co może stać w sprzeczności z rzeczywistą celowością działań ustawodawczych" - wskazała fundacja.



Plany zmian, ogłoszone w połowie stycznia, miały związek z przypadkami śmierci więźniów i aresztantów nagłośnionymi przez media - np. Artura Zirajewskiego. Zirajewski (świadek w sprawie zlecenia zabójstwa Marka Papały) zmarł 3 stycznia na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu wskutek zatoru tętnicy płucnej. Po jego śmierci odwołani zostali dyrektor i wicedyrektor aresztu. Z ogłoszonego raportu dotyczącego okoliczności jego śmierci wynikało, że w areszcie śledczym w Gdańsku dochodziło do nieprawidłowości przy kontrolach w celach, cenzurze listów i wydawaniu leków.

Samobójstwa popełnili trzej spośród porywaczy i zabójców Krzysztofa Olewnika. Wskazywany przez prokuraturę jako szef grupy porywaczy - Wojciech Franiewski - w czerwcu 2007 r. popełnił samobójstwo w areszcie w Olsztynie. Prokuratura zamierzała przypisać mu tzw. sprawstwo kierownicze. Sekcja zwłok Franiewskiego wykazała w jego krwi śladowe ilości amfetaminy i alkoholu. Na początku marca wznowiono śledztwo w sprawie okoliczności jego śmierci. Trwają też postępowania w sprawie samobójczych śmierci dwóch innych porywaczy i zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika, do których także doszło w zakładach karnych.

W pierwszej połowie listopada ub. roku w celi krasnostawskiego aresztu powiesił się 36-letni Radosław K., podejrzany o spowodowanie katastrofy drogowej w Siennicy Nadolnej (Lubelskie). Mężczyzna po pijanemu wjechał samochodem w grupę ludzi, w tym dzieci, wracających z wieczornego nabożeństwa. Wcześniej mężczyzna był już karany za podobne przestępstwo. W związku z samobójstwem naganami zostali ukarani trzej funkcjonariusze Służby Więziennej.