Odsetki od pożyczki i kredytu nie mogą przekraczać w skali roku 21 proc. wierzytelności. Za pobieranie zbyt wysokich odsetek od pożyczki grozi kara nawet do dwóch lat więzienia. Opłaty związane z udzieleniem kredytu konsumenckiego mogą wynosić maksymalnie 5 proc..
ANALIZA
Firmy spoza sektora bankowego zajmujące się udzielaniem kredytów i pożyczek nagminnie obchodzą ustawę antylichwiarską. Ich pożyczkowe oferty wielokrotnie przekraczają maksymalne odsetki dopuszczone przez prawo. Tymczasem maksymalna wysokość odsetek nie powinna przekraczać 21 proc. w skali roku.
– Dzieje się tak dlatego, że instytucje finansowe przenoszą ciężar finansowy z odsetek na inne koszty związane z udzieleniem kredytu konsumenckiego lub w inny sposób próbują obchodzić ustawowo wyznaczone limity – mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Urząd prowadzi obecnie postepowania przeciwko czterem takim instytucjom.
– Firmy kredytowe omijają prawo, wprowadzając wysokie ubezpieczenia kredytu czy wygórowane prowizje od ich udzielenia – zauważa Zuzanna Kopaczyńska, prawnik z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.
Przykładowo za udzielenie kredytu w domu u kredytobiorcy firma Provident pobiera ekstra 1 tys. zł. Obowiązkowe ubezpieczenie kredytu to najczęściej 1/4 jego wartości. Całkowity koszt wielu pożyczek sięga w ten sposób nawet 100 proc.
Zgodnie z ustawą z 7 lipca 2005 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 157, poz. 1316) opłaty pobierane przy podpisaniu umowy kredytu konsumenckiego do 80 tys. zł nie mogą przekroczyć 5 proc. kwoty pożyczki. Według prawa maksymalna wysokość odsetek nie może natomiast przekraczać w ciągu roku czterokrotnej wysokości stopy kredytu lombardowego NBP (dziś 21 proc.).
– Zastrzeżenie umownych odsetek w zakresie, w jakim przekraczają one wysokość odsetek maksymalnych, jest z mocy prawa nieważne – mówi Anna Prigan, radca prawny z kancelarii TGC Corporate Lawyers.
– Zasady tej nie można wyłączyć ani ograniczyć, nawet w przypadku wyboru prawa obcego – dodaje radca prawny Patrycja Osińska-Schroeijers.
Za przekroczenie tego limitu grozi kara dwóch lat więzienia.
Jedna z większych firm oferujących pożyczki – Provident – pobiera bardzo wysoką opłatę za obsługę domową. Dla kwoty 5 tys. zł wynosi ona aż 2630 zł.
– Taka opłata nie została objęta ustawą antylichwiarską. Jeżeli klient się godzi, pożyczkodawcy mogą więc ją pobierać bezkarnie – wyjaśnia Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance.
Z tych powodów w trwających pracach nad założeniami do projektu ustawy o kredycie konsumenckim ma znaleźć się przepis, który stanowi, że łączna kwota wszystkich możliwych opłat i prowizji pobieranych w związku z zawarciem umowy nie będzie mogła przekroczyć 5 proc. udzielanego kredytu konsumenckiego. Przyszła ustawa obejmie więc także pomijaną dziś przez przepisy. tzw. opłatę za obsługę domową.
– Zależy nam, by regulacją objąć wszystkie opłaty związane z zawarciem umowy i jej prawidłowym wykonaniem, a tym samym ograniczyć sytuacje obchodzenia ustalonego prawnie progu 5 proc. oraz maksymalnych odsetek – mówi Małgorzata Cieloch.
Jednak już dziś, gdy konsument, który nie zdaje sobie sprawy z kosztów dostarczenia pieniędzy do domu, dowie się, jak drogą pożyczkę zaciągnął, nie pozostaje bezbronny.
– Przysługuje mu prawo odstąpienia od umowy o kredyt konsumencki, bez podania przyczyny, w terminie 10 dni od dnia zawarcia umowy lub od dnia otrzymania informacji o prawie odstąpienia od umowy – mówi Katarzyna Malinowska, partner w kancelarii BMSP Legal Advisors.
Innym sposobem na ominięcie prawa są bardzo drogie ubezpieczenia kredytu. Biorąc pożyczkę wysokości 600 zł na 15 dni w firmie SMS Kredyt, pożyczkobiorca za ubezpieczenie musi zapłacić aż 125 zł.
– Ubezpieczenia pomagają instytucji kredytowej zarabiać więcej. Z drugiej strony koszty kredytów nie dziwią. Im bardziej ryzykowny klient, tym droższy kredyt – mówi Mateusz Ostrowski.
Część pożyczkodawców nie sprawdza nawet zadłużenia swoich klientów w Biurze Informacji Kredytowej. Co więcej, na rynku funkcjonują podmioty działające nie tylko na granicy prawa, lecz niewątpliwie niezgodnie z nim. Uzależniają one zawarcie umowy od uiszczenia np. opłaty wstępnej w wysokości 10 proc. wartości umowy.
– Dopiero po przedstawieniu potwierdzenia uiszczenia opłaty przedstawiają umowę pożyczki. Z umowy wynika, iż podmiot ten żąda de facto znacznie więcej zabezpieczeń niż np. bank i w efekcie nie wypłaca kwoty pożyczki, powołując się na niespełnienie warunków umowy w zakresie jej zabezpieczenia – mówi Aleksander Woźnicki, adwokat, szef działu procesowego kancelarii Gessel.
Klienci takich firm nie dość, że nie dostaną pożyczki, to jeszcze utracą pieniądze.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama